poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nieznajomość Rosji możliwą przyczyną polskiej klęski posmoleńskiej



„Boże Wszechmogący miej w opiece ten kraj.” –
Ten wpis @Cameela był pierwszym, na który trafiłam 10.04.2010. na salonie24. I zapamiętałam go na zawsze.[1]

Dzisiaj ponownie do niego powróciłam. Po lekturze artykułu Piotra Falkowskiego w „Naszym Dzienniku”, w którym autor pisze o bardzo ważnej dla nas informacji: o możliwości postawienia w stan oskarżenia dowódcy polskiej załogi Tu-154, mjr Arkadiusza Protasiuka przed sądem rosyjskim.[2]

Okazuje się, że „że podstawą oskarżenia może być art. 263 rosyjskiego kodeksu karnego – pisze Piotr Falkowski. - Jeżeli Komitet Śledczy pójdzie tropem wywodów MAK, uzna sposób pilotowania samolotu za „naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu lotniczego”, które spowodowało „śmierć dwóch lub więcej osób”. Tak część trzecia art. 263 rosyjskiego kodeksu karnego opisuje przestępstwo zagrożone karą do siedmiu lat więzienia. To byłby więc rdzeń oskarżenia. (...)
Taki obrót sprawy wyraźnie sugeruje szef grupy prowadzącej rosyjskie śledztwo generał-major Michaił Guriewicz z zarządu ds. szczególnie ważnych śledztw w sprawach przeciwko osobom i bezpieczeństwu [m.in. sprawy opozycji politycznej i inne ważne dla Putina sprawy-przyp. a.222]. W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla PAP stwierdza, że „w razie stwierdzenia winy pilotów polskiego samolotu i niezgadzania się ich rodzin z wynikami śledztwa materiały zostaną skierowane do sądu w Smoleńsku w celu ich merytorycznego rozpatrzenia i wydania ostatecznej decyzji procesowej w tej sprawie”. Akta sprawy mają zostać „udostępnione do zapoznania osobom uznanym za pokrzywdzone, a także stronie oskarżenia”.[3]

Zadziwiająca zapowiedź strony rosyjskiej, moglibyśmy powiedzieć.

Ale jednocześnie następuje  nie mniej kuriozalna reakcja po polskiej stronie.

Na całe szczęście, nie pada ona z kręgów rządowych lecz jedynie z prawniczych. Sam jednak fakt braku poważniejszych komentarzy odnoszących się do tych wypowiedzi rosyjskiego śledczego od A. Bastrykina, też niedobrze świadczy o polskojęzycznych środowiskach opiniotwórczych.

„– Co mnie obchodzi, co się dzieje w Rosji? Mało to ludzi mówi różne rzeczy? A może on coś innego powiedział? – z wyraźnym niedowierzaniem o słowach Guriewicza mówi mec. Andrzej Werniewicz, pełnomocnik rodzin mjr. Arkadiusza Protasiuka i ppłk. Roberta Grzywny.”[4]

Chciałoby się zawołać: „człowieku, co ty wygadujesz?!”
I jako prawnik; i jako pełnomocnik rodzin; i jako uczestnik rozgrywki toczącej się „na ostro” i jak najbardziej na serio od 10.04.2010. między Rosją i Polską. Szczególnie jako pełnomocnik rodzin ma przecież tutaj (w całym tym quasi śledztwie) jednak parę rzeczy do zrealizowania na ich rzecz!

Czy on w ogóle wie, kto to jest Michaił Guriewicz?
Czy on w ogóle wie, co to za instytucja: Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej?
Czy on sobie zdaje sprawę z tego, kim jest tam A. Bastrykin, szef owego KŚ FR?

A czy autor "NDz", P. Falkowski, powinien taką ignorancję pełnomocnika rodzin zostawić bez jednego słowa komentarza???
Więc: czy Falkowski zdaje sobie sprawę z tego, o jakiej instytucji rosyjskiej pisze w tym artykule?

M.G. Guriewicz jest członkiem zespołu prowadzącego najważniejsze śledztwa w Rosji.
Prowadzi głównie te, na których Putinowi najbardziej zależy.
To są m.in.: sprawy demonstracji „Marszu milionow” w Moskwie i sądzenie jej uczestników; to są wszyscy główni więźniowie polityczni Rosji osądzani przez resort KŚ FR i przy osobistym udziale Guriewicza.[5]

Z kim siedzi na zamieszczonym zdjęciu gruby Guriewicz? Z rzecznikiem prasowym KŚ FR, W. Markowem, nie posiadającym podstaw do tytułowania go generałem justicji; z rzecznikiem prasowym A. Bastrykina, najbliższego przyjaciela W. Putina i bezwzględnie mu podporządkowanego
I KŚ, i Bastrykin, i rzecznik prasowy byli już przeze mnie opisywani w notkach publikowanych na salonie24.[6], nie będę więc już tutaj wracać do różnych szczegółów.
Poza jednym: Komitet Śledczy FR zaliczam do jednych z głównych segmentów przestępczej Rosji.

Nie można zadać pytania: jak to jest możliwe, że polscy prawnicy nie mają elementarnej wiedzy o drugiej stronie sprawy, w której uczestniczą? Jak to jest możliwe, że nie tylko nie mają zielonego pojęcia o strategii rosyjskiej, prowadzonej w tym pożal się Boże „śledztwie”, ale i o instytucji, która bezpośrednio wykonuje tutaj polecenia Kremla?

Obawiam się, że taki sam stopień niewiedzy charakteryzuje 90% prokuratorów i urzędników wprzęgniętych w tzw. śledztwo smoleńskie, a także – niestety! – pełnomocników rodzin ofiar 10.04.2010. Czyli zerowy!!! Celowo piszę, że „zostali wprzęgnięci” zbiegiem różnych okoliczności, gdyż określenie „zaangażowani” wydaje mi się naprawdę nieadekwatne. Z pewnością nieadekwatne przynajmniej w stosunku do mec. Andrzeja Werniewicza.

Jak mogą oni prawidłowo i skutecznie reprezentować i prowadzić interesy rodzin bez wiedzy dotyczącej  tych, którzy są ich procesowymi przeciwnikami? Którzy są ich narodowymi i politycznymi wrogami?

Czy czasami jedną z tych przyczyn różnorakich „niemożności” po polskiej stronie w tzw. smoleńskim śledztwie, nie jest czasami... tępota wynikająca z braku wiedzy podstawowej dla tego typu śledztwa? Niewiedza o tym, czym jest dzisiejsza Rosja? Jakim rodzajem państwa z modelem wschodniej despotii?

To byłoby chyba najstraszniejsze dla mnie – poza samą tragedią i śmiercią prawie setki osób - odkrycie po 10.04.2010.

Jak w takim razie wygląda sytuacja w strukturach organów państwowych? W Prokuraturze Generalnej? W Naczelnej Prokuraturze Wojskowej? W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie?
Czy tam siedzą takie same tłuki, jak przedstawiony w artykule pan mecenas???

By nie poprzestawać w tej notce jedynie na linkach interpretujących podstawowe źródło P. Falkowskiego z „NDz”[7], zamieszczam poniżej treść całego wywiadu M.G. Guriewicza dla PAP z 13.04.2013.[8]

Wywiad:
„Generał-major Michaił Guriewicz, starszy śledczy ds. o szczególnym znaczeniu przy przewodniczącym Komitetu Śledczego FR i szef grupy prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem, odpowiedział na piśmie na pytania zadane przez moskiewskiego korespondenta PAP.

PAP: Kiedy Komitet Śledczy FR zakończy śledztwo w sprawie katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem? Niektórzy twierdzą, że strona rosyjska będzie czekać na zakończenie polskiego śledztwa.
Michaił Guriewicz: W chwili obecnej nie da się określić konkretnych terminów zamknięcia tego śledztwa, ponieważ nie zostały zakończone zlecone ekspertyzy sądowe. Co więcej, z Polski nie wpłynęły zamówione w trybie międzynarodowej współpracy prawnej materiały z naszych 8 wniosków o pomoc prawną. Są one niezbędne ekspertom do przeprowadzenia wspomnianych ekspertyz.

Jeden z wniosków dotyczy ekspertyzy fonoskopijnej, do której potrzebne są nam próbki głosów kilku obywateli, którzy zginęli w tej katastrofie. Wciąż czekamy na te dane od strony polskiej.

Chcę przy tym zaznaczyć, że na termin podjęcia przez Komitet Śledczy FR decyzji procesowej w tej sprawie karnej w żaden sposób nie wpłynie data zakończenia śledztwa prowadzonego przez polskich prokuratorów.

PAP: Co Komitet Śledczy FR zrobił przez trzy lata śledztwa i co jeszcze pozostało mu do zrobienia?

M.G.: W tej sprawie karnej przeprowadzono ogromny zakres śledczych i innych czynności procesowych. Wykonano ponad 410 badań eksperckich. Przesłuchano ponad 300 świadków, dokonano ponad 100 oględzin miejsca zdarzenia, w tym z udziałem różnych ekspertów i w obecności przedstawicieli Polski. Zabezpieczono ponad 1500 przedmiotów, które poddano ekspertyzom sądowym. Dokonano oględzin ponad 2000 różnych przedmiotów, dokumentów i fragmentów samolotu.

Przeprowadzono czynności śledcze z udziałem bezpośrednich świadków katastrofy polskiego samolotu. W obecności polskich ekspertów dokonano wielokrotnych, szczegółowych oględzin i badań nagrań z rejestratorów pokładowych, fragmentów oraz przyrządów polskiego samolotu. W ich toku zabezpieczono ponad 600 próbek do porównawczych badań eksperckich, na podstawie których zlecono ekspertyzy sądowe.

Jak już wspomniałem, do zakończenia pozostał szereg ekspertyz sądowych i przeprowadzenie na ich podstawie kompleksu śledczych i innych czynności procesowych, dane z których są niezbędne do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie karnej.

PAP: Czy sprawa zostanie skierowana do sądu? Czy Komitet Śledczy FR zamierza postawić komuś jakieś zarzuty?

M.G.: Przed zakończeniem śledztwa byłoby niepoprawne mówienie o tym, jaka decyzja zostanie podjęta i kto zostanie uznany za winnego tego, co się stało.

Zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem po zakończeniu śledztwa materiały sprawy karnej zostaną udostępnione do zapoznania osobom uznanym za pokrzywdzone, a także stronie oskarżenia. W razie stwierdzenia winy pilotów polskiego samolotu i nie zgadzania się ich rodzin z wynikami śledztwa materiały zostaną skierowane do sądu w Smoleńsku w celu ich merytorycznego rozpatrzenia i wydania ostatecznej decyzji procesowej w tej sprawie.

PAP: Czy Polska może liczyć na zwrot wraku samolotu i jego "czarnych skrzynek" przed zamknięciem rosyjskiego śledztwa? Polska gwarantuje, że w takim wypadku rosyjscy śledczy będą mieli nieograniczony dostęp do tych fragmentów. Prezydent Władimir Putin oświadczył niedawno, iż nie jest przekonany, że należy "kurczowo się trzymać" wraku. Obiecał też, iż porozmawia o tym z przewodniczącym Komitetu Śledczego FR Aleksandrem Bastrykinem. Czy porozmawiał?

M.G.: Problem ten był omawiany niejednokrotnie, w tym z przedstawicielami strony polskiej. Nie jeden raz wyjaśnialiśmy polskim kolegom, że konieczność przetrzymywania fragmentów samolotu i rejestratorów pokładowych na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu podjęcia w sprawie karnej ostatecznej decyzji procesowej wynika z prawa karnego procesowego FR i nie jest sprzeczne z europejską konwencją o wzajemnej pomocy prawnej w sprawach karnych, umową między Federacją Rosyjską i Rzeczypospolitą Polską o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych, a także innymi porozumieniami międzynarodowymi.

Śledztwo w sprawie karnej prowadzone jest w zgodzie z rosyjskim ustawodawstwem. Jako szef grupy śledczej w tej sprawie powtórzę: dowody rzeczowe będą znajdować się na terytorium Federacji Rosyjskiej do czasu aż zapadnie ostateczna decyzja procesowa w tej sprawie karnej.

Jeśli chodzi o konkretną rozmowę Aleksandra Bastrykina z prezydentem Rosji, to nie jest mi wiadomo, czy do niej doszło.

PAP: Czy Komitet Śledczy FR potwierdza wnioski Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który uznał, że w działaniach kontrolerów lotów na lotnisku w Smoleńsku nie było błędów; że nikt nie wywierał na nich presji i że lotnisko Siewiernyj było właściwie przygotowane do przyjęcia tego samolotu?

M.G.: Ostateczne odpowiedzi na te pytania mogą zostać udzielone dopiero po zakończeniu śledztwa z uwzględnieniem opinii ekspertów sądowych i rezultatów czynności śledczych. Jednak do chwili obecnej śledztwo nie znalazło jakichkolwiek dowodów na uchybienia ze strony grupy kierownictwa lotów czy niesprawność techniczną systemów lotniska, które mogły stać się przyczyną katastrofy polskiego samolotu.

PAP: Dlaczego we wnioskach polskich prokuratorów i rosyjskich śledczych występują tak duże różnice?

M.G.: O istnieniu lub braku sprzeczności we wnioskach polskich i rosyjskich organów śledczych badających tę katastrofę lotniczą można będzie mówić dopiero po przestudiowaniu oraz przeanalizowaniu ich decyzji procesowych i dowodów, uzyskanych w toku wstępnych czynności śledczych tak w Rosji, jak i Polsce. Dopóki wyniki rosyjskiego i polskiego dochodzenia nie zostaną upublicznione, dopóty takie rozważania są przedwczesne.

PAP: Czy Komitet Śledczy FR zna wnioski polskiego zespołu parlamentarnego, który prowadzi własne dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej i który utrzymuje m.in., że jej przyczyną był wybuch na pokładzie samolotu? Czy może pan odnieść się do tego?

M.G.: Dane hipotezy są nam znane ze środków masowego przekazu. Przy czym nie przedstawia się ani jednego bezpośredniego lub pośredniego dowodu potwierdzającego tę wersję, oprócz domysłów na temat wskazań skanerów podczas dokonywania oględzin fragmentów samolotu i możliwego występowania na fragmentach samolotu elementów chemicznych. Co więcej - o ile nam wiadomo, ekspertyzy przekazanych stronie polskiej próbek jeszcze się nie zakończyły.

Przy czym duża liczba bezpośrednich dowodów, będących w posiadaniu tak śledczych Komitetu Śledczego FR, jak i - jak zakładam - polskich prokuratorów, całkowicie podważa hipotezę wybuchu na pokładzie jako przyczynę tej katastrofy. I tak, na fragmentach samolotu nie wykryto charakterystycznych śladów eksplozji, na odzieży ofiar i ich rzeczach osobistych śladów wybuchu także nie ma. Żadna z osób, które były na pokładzie samolotu, nie zmarła w wyniku detonacji ładunku wybuchowego lub elementów rażenia. I wreszcie, na nagraniach rejestratorów pokładowych nie ma informacji o eksplozji na pokładzie statku powietrznego lub oddaniu strzału.

Rozmawiał: Jerzy Malczyk




48 komentarzy:

  1. Komitet Śledczy Bastrykina to jest prywatna prokuratura Putina do zadań specjalnych, czyli SpecNazProk. Marionetkowe męczynasy o tym nie wiedzą, bo jak mogą wiedzieć, skoro są marionetkowe. Wystarczy spojrzeć na głęboką intelignecję oblicz w rodzaju męczynasa Rogalskiego. To są kauzyperdy per definitione. Nawet gdyby mentalnie ogarnęli sytuację, nie byliby w stanie nic zrobić, boby się po---- ze strachu.

    Pozostaje ludziom przyzwoitym ostrzegać ofiary, w rodzaju Protasiuka seniora, przed ich instrumentalnym wykorzystywaniem przez szamanów Macierewiczów i kagiebistów Bastrykinów. Nie zrobią tego żadne fundacje Nieporadni2010 ani LatającyPomnik, żadne polityczne hucpy i Gazeta Gojska. One wszystkie traktuja ofiary intrumentalnie, jak mierzwę, materię do obróbki, a nie świadome, suwerenne, obdarzone godnością podmioty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj.
    Ponieważ artykuł Falkowskiego nie odbił się żadnym większym echem w naszej przestrzeni medialnej, chciałam zwrócić uwagę na to, że wart jest uwagi. Ze względu właśnie na dość charakterystyczny sposób myślenia przedstawiony tutaj przez mec. A. Werniewicza.
    Z wielu wypowiedzi naszych politykierów można wysnuć wniosek, że ich wyobraźnia również nie sięga dalej. A traktowanie Rosji jako państwa "o specyficznej demokracji", czego Putin nachalnie domaga się od całej Europy i co wydają się w 100% realizować polskie koła polityczne, jest czekistowską ściemą, ułatwiającą realizację brutalnej rosyjskiej strategii walki.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,

    Poruszyłaś w swoim tekście bardzo ważną sprawę - dla mnie było i jest oczywiste, że KS FR postawi zarzuty polskim pilotom:

    "(...)Jednak do chwili obecnej śledztwo nie znalazło jakichkolwiek dowodów na uchybienia ze strony grupy kierownictwa lotów czy niesprawność techniczną systemów lotniska, które mogły stać się przyczyną katastrofy polskiego samolotu."

    Ale waga Twojej notki polega przede wszystkim na czymś innym - na pokazaniu, że strona polska, w szerokim znaczeniu tego słowa, nie ma najmniejszego pojęcia, jakie działania może podejmować już teraz w związku z toczącym się w Rosji "śledztwem" - i nie tylko działania prawne mam tu na myśli.

    Brak znajomości realiów rosyjskich przez polską stronę jest dla mnie oczywisty - można pomstować na MSZ, który powinien w tym przypadku wspierać w każdy dostępny sposób prowadzenie takich działań - ale przecież od dawna jest jasne, że "ten" MSZ, w którym roi się od osób, dla których polska racja stanu nie determinuje ich "pracy" w tej instytucji, takiego wsparcia nie ma zamiaru udzielać, więc trzeba to robić w inny sposób - również poprzez szukanie osób i instytucji na terenie Rosji, które mogłyby takie działania wspierać.

    Innym elementem tej sprawy jest sytuacja, której przede wszystkim Ty doświadczyłaś, przedzierając się przez rosyjskie portale, wyszukując istotne informacje, pokazując ważne osoby i elementy systemu rosyjskiego, jego sposób działania, szczególnie w tej części związanej z Tragedią Smoleńska (ale nie tylko) oraz publikując te informacje na salonie24, gdzie tego typu tekstów przybliżających rosyjską rzeczywistość praktycznie nie ma - bezczelne oskarżenia sugerujące agenturalność i działania przeciwko "prawdzie" o Tragedii Smoleńskiej.

    Pozdrawiam serdecznie
    ander

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Amelko!
    Nie wydaje mi się, żeby trzeba było podnosić alarm! Sama piszesz, że to dzicz; co by nie zrobili - będzie to i tak bez znaczenia, a chyba chodzi im o wciągnięcie Rodzin w propagandową, "wszechświatową" pułapkę + zaproszenie do ich pogrywek dla polskiej strony oficjalnej (ostatnie 3 wyrazy celowo małą literą).
    Niech sobie to śledztwo kończą sami, nic tam po nas!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anderze.

    Bardzo ciekawy wniosek postawiłeś: poszukać organizacji działających w Rosji i pozyskać ich wsparcie w pokazywaniu i w nagłaśnianiu przestępczego charakteru państwa Putina...

    Na temat i systemu putinowskiego, i samego gen. Guriewicza niejedno mogliby powiedzieć bardzo dobrze Ci znani: Navalnyj, Udalcow, Jaszin i 130 pozostałych działaczy opozycji demokratycznej, których w 2012 dotknęły represje za majowy "Marsz Milionów".
    "I tak pójdziecie wszyscy siedzieć!" - to bezceremonialna odzywka zwykłego sędziego śledczego do aresztowanych /zatrzymanych...
    http://hoboctu.net/h/132
    http://bg.ru/society/budut_sidet-11363/

    A opozycja tam spokojnie w internecie zawiesza nazwiska i podstawowe dane członków Komitetu Śledczego FR, odgrywających najważniejsze role w śledztwie p/opozycji, o czym naszym opozycjonistom nawet nigdy się nie śniło
    http://www.slideshare.net/devo4ka_e/c-15643084

    Sam Guriewicz łączony jest z rozgałęzioną w Moskwie rodziną wpływowych Żydów rosyjskich, w których od pokoleń u Guriewiczów najstarszy syn otrzymuje imię Michaił (np M. Guriewicz, ochroniarz Ł. Berii).

    "Nasz" Michaił Grigoriewicz Guriewicz dokooptowany został do "śledztwa" smoleńskiego w kwietniu 2011, stając na czele rosyjskiej "brygady" śledczej i rok później (12.04.2012) uzyskując stopień generała-majora rosyjsiej justicji.
    http://open.lexpro.ru/document/21751158

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Zezorro:)

    Ty mi tutaj nie dowalaj znowu z tą ruską agenturą:)))
    Dość już tego serwowano nam wszystkim na salonie:)
    Mam nadzieję, że panują tutaj zdrowsze klimaty:)

    Pozdrawiam Cię na mojej nowej portalowej drodze życia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, Roarianie.

    A mnie się jednak wydaje, że trzeba tym niedouczonym urzędasom i tym prawniczym sitwom dzień i noc tłumaczyć, jak bardzo ich niewiedza szkodzi Polsce i Polakom.
    I tam gdzie się da to zrobić, wyrywać im trzeba z rąk po kawałku poszczególne sprawy.
    Im więcej uda się im zabrać, im bardziej odepchnąć od głównego nurtu i wykopać na margines, tym o ten kawałek nasza rzeczywistość może być korzystniejsza.

    Zwróć uwagę np. na aktywność grupy ludzi poszkodowanych przez mafie skarbowo-prokuratorskie. Powiedzieli "dość!" I się zorganizowali!

    A co dopiero w sprawie tak ważnej, jak dramat narodowy 10.04.2010. i dramat prawie setki rodzin.
    Tutaj nigdy nie można złożyć broni i powiedzieć, że "mnie to nie obchodzi". Tutaj naprawdę chodzi o nas wszystkich i o przyszłość Polski!

    Przecież ta polityczna mafia tylko na to liczy, że nas wreszcie zmęczy Smoleńskiem.
    A tu zaskoczenie: gest Kozakiewicza pokzywany jest im w całej Polsce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Dodano: 16.04.2013 [10:22])
      Mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik Ewy Błasik podkreśla, że (…) nie ma większego sensu (…) ponawianie wykonanych czynności z udziałem rodzin.
      http://niezalezna.pl/40414-trwa-nekanie-rodzin-ofiar

      No więc tak: albo prawnicy się bronią przed dodatkowymi kłopotami (wyjazdy), kosztami itd. - albo bronią przed tym Rodziny, ALBO wiedzą, w co ruscy grają (i wątpią w pomoc oficjalną!) i co, Z PEWNOŚCIĄ chcą wygrać (co wygrają).
      Ta zagrywka nie jest do odparcia: trzeba by ją otrąbić na cały świat już teraz; tego nie zrobią Rodziny! Ani Opozycja. Sprawa jest przegrana, ale może zniechęcić do Ciemniaków.
      P.S.
      miła trawka do "pasania się"

      Usuń
    2. Trawka trawką:), ale na pewno część przewidywanych czynności może być niezbyt wygodna dla rodzin. Jeśli jednak w zwykłym postępowaniu prokuratorskim często zachodzi konieczność powtarzania pewnych procedur, dodatkowego sprawdzania, składania nowych zeznań itp. to tutaj, w przypadku 10.04.201. to wszystko należy pomnożyć x 96 (lub więcej!). I jeśli są to uzasadnione poczynania, mówi się trudno - i przechodzi się przez całość.

      @Ślepa Mańka dzisiaj na salonie 24 przypomina o dość prostym postępowaniu: otworzenie wszystkich trumien, pobranie niezbędnych próbek ziemi obecnej na zwłokach (ja natychmiast dodaję: plus pełna, porządna ekshumacja wszystkich ciał), porównanie tych próbek z ziemią ze Smoleńska i od razu wiadomo przynajmniej kilka rzeczy: prawdę o miejscu Zdarzenia i posekcyjne określenie okoliczności śmierci.
      http://slepamanka.salon24.pl/501062,w-co-gra-antoni-macierewicz-widziane-z-usa

      Jeśli bowiem przestępcza Rosja okazuje się notorycznie teflonowa na żądania strony polskiej, to tutaj trzeba przedsięwziąć wszystko, co tylko możliwe, by można było wykorzystać dowody znajdujące się w Polsce.

      Usuń
  8. pieprzenie o czynnościach z udziałem rodzin to jest dopiero hucpa! "polskie władze" nie zrobiły nawet elementarnych, ustawowych sekcji zwłok, wymaganych do świadectwa zgonu!
    A pan szaman przez trzy lata nie mógł się tego jakoś w Sejmie doprosić, taki k.... nieborak. Nawet o to jego zespół folklorystyczny nie zabiegał. Jakie "czynności"? Wywiady w Gazecie Gojskiej? Nie zrobiono niczego! Zebrali setki segregatorów śmieci, ale nie zrobli niczego! A zespół folklorystyczny nie zauważył, za bardzo był zajęty liczeniem trajektorii z odczytów mitycznych skrzynek nieznanego pochodzenia. I szukaniem ruskich agentów w internecie.
    Nie wiadomo nawet, kto gdzie leży, nie mówiąc o tym, kto pośmiertnie zmasakrował Annę Walentynowicz. Ale to przecież drobiazgi, ważniejsze są "czynności".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprawie identyfikacji głosów w kabinie pilotów chyba tylko niektóre rodziny mogą być brane pod uwagę, nie wszystkie...
      Macierewicz jednak parę spraw zgłosił do prokuratury, m.in. działanie na szkodę państwa polskiego przez najwyższych urzędników D. Tuska (sprawa "memorandum" z 30.05.2010. podpisanego przez J. Millera). Tylko że ta dupowata prokuratura wszystko umarza i oddala.
      Jeśli nie zostanie otwarte całkiem nowe śledztwo w sprawie zamachu stanu i zamordowania 96 osób, to masz rację - i NPW i Zespół Macierewicza będą dalej "gonić króliczka".

      Usuń
  9. Maniek o tych próbkach ziemi już pisał z rok temu: okazuje się, że to się nie przedawnia! Próbki ma prokuratura! Obawiam się, że ruskie grają na (przegranego już w UE) ryżego i on się zaraz im "postawi" (idzie lato, gaz mogą niby przykręcić) - wyjdzie na bohatera, z nim cała nasza klasa... tylko olek im popsuł, bo stale filipini i zrobił im z plusa minus (to da się naprawić, już tam te socjologi rozważają głośno na łamach, falach i wizji).
    Tacy Niemcy: to nowe coś ma 20% - na marce.
    A my na czym chcemy - na katastrofie? Teraz? 3 lata po wyborach prezydenckich?
    Nic(z) każe bić w dzwony, bo: Rocznica Powstania W Warszawie, jak Boga kocham, to prawda.
    Taka jest prawda.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj
    Z dotychczasowych oficjalnych ustaleń strony polskiej wynika, że za katastrofę odpowiedzialna jest strona polska - błąd pilotów, szkolenia, zła organizacja. Sam Miller (czy inny pajac) zapowiadał,że raport będzie bolał.

    Naturalną konsekwencją tego jest wystąpienie FR o odszkodowanie. Wszak ponieśli oni straty (materialne, finansowe - opłacenie całego aparatu śledczo-dochodzeniowego, usuwanie szkód, rekultywacja terenu, składowanie wraku).

    Gdyby oficjalnie ktoś chciał jednak dochodzić jakiś praw to jest problem, bo:

    Komisja Millera działa niezgodnie z prawem, ponieważ rozporządzenie na podstawie, którego powstała dotyczyła wypadków na terenie kraju. Wypadki które zajdą poza granicami kraju może badać jeżeli:
    - państwo obce nie pojęłoby działań - nie zaszedł taki przypadek
    - państwo obce udzieli uprawnienia do badania - nie zaszedł taki przypadek
    - przewiduje umowa międzynarodowa - była umowa z 1993 ale Polska jej nie stosowała.

    Nie dość, że nie ma uprawnień do badania to powołano ją niezgodnie z przepisami.
    ...tuż przed powołaniem komisji, rozporządzenie o badaniu wypadków lotniczych zostało znowelizowane. Minister obrony dopisał tam, że w chwili katastrofy samolotu z przedstawicielami najwyższych władz państwowych, komisję powołuje szef MON w porozumieniu z premierem. Jak się jednak okazuje w ustawie Prawo Lotnicze napisano, że komisję powołuje się w porozumieniu z szefem MSWiA, a nie z szefem rządu

    Rozporządzenie nie może zmieniać postanowień ustawy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na sam początek należy stwierdzić - co jest oczywiste dla męczynasów, a co sprawdziłem przy okazji ekspertyzy dot. danych z FMS - iż tzw. Komisja ds. Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego jest instytucją fasadową i niesubstancjalną. Jest to bastard, powołany do życia tylko do jednej sprawy, a mianowicie papierowego przykrycia 10.04, gdyż po stwierdzeniu przez rudego niemożności zastosowania obowiązującej umowy międzyrządowej ds. badania wypadków lotnictwa państwowego z 1993 r. - bo wtedy polscy prokuratorzy zebraliby natychmiast wszystkie dowody na miejscu, jak odkurzacz - trzeba było stworzyć jakikolwiek twór formalny, żeby chociaż mieć pozory jakiejkolwiek legalności.

    Wobec powyższego stworzono bastarda, wzorowanego na prawdziwej i działającej Państwowej Komisji ds. Badania Wypadków Lotniczych [lotnictwa cywilnego], z której wzięto zasłużonego białoruskiego pastucha Klicha i innych debeściaków. KBWL istnieje i działa, ma przepisy krajowe - ustawy - i międzynarodowe - konwencje, w tym ICAO, orzecznictwo i sądy międzynarodowe. Bastard KBWLLP nie ma niczego, bo nie ma przepisów krajowych - ustawy powołującej tego potworka do życia i działających rozporządzeń, a co najważniejsze, nie ma przepisów międzynarodowych, żadnych umów i konwencji, które możnaby zastosować, żadnych orgnaizacji, sądownictwa i orzecznictwa. Nie ma nic. Dlatego działania białoruskiego pastucha i "Komisji Millera" są bezpieczne, bowiem nie pociągają absolutnie żadnych skutków prawnych - ani w kraju, ani za granicą, są całkowicie sterylne, bezskuteczne. Nie mogą być inne, bo cała ta KBWLLP to jest twór wirtualny, nie mający żadnego odniesienia do świata realnego, absolutnie żadnego.

    Jedyną konwencją, którą mogła zastosować marionetkowa KBWLLP, stworzona dla białoruskiego pastucha ad hoc, była - poza umową z 1993, która na gruncie prawa krajowego i międzynarodowego musiała być zastosowana, ale nie mogła - patrz wyżej - była tzw. Konwencja Genewska i tej możliwości białoruski pastuch KLich chwycił się jak tonący brzytwy, aby ratować pozory honoru. Kłopot drogi watsonie polega na tym, że na samym wstępie tejże, w preambule stoi napisane, że nie stosuje się jej do lotnictwa państwowego, czyli statków powietrznych należących do rządów [samoloty wojskowe, rządowe, służby ratownicze, policyjne, straż graniczna itp.], Jeśliby jakikolwiek leming miał mieć wątpliwości, to dumni twórcy bastarda napisali, do czego go utworzyli - do "badania wypadków lotnictwa państwowego" - czyli nie wolno stosować konwencji genewskiej.

    Co mieli zatem zastosować? Odpowiem podsumowująco: cokolwiek - Alicję w krainie czarów [polecam, ostatnio przeczytałem ponownie dla odświeżenia], bo jest całkowicie w świetle powyższego bez znaczenia, nie rodzi żadnych realnych skutków, wszystko jest w sensie prawnym wirtualne. Niczego nie można podważyć i niczego nie można przez bastarda KBWLLP prawnie skutecznie osiągnąć. Na tym polega uroda bastarda. Jest całkowicie bezpłodny i można się nim bezpiecznie onanizować przez lata.

    Powyższe jest całkowicie i jednoznacznie jasne dla każdego męczynasa, wartego swej gaży, a najętego do obsługi sprawy. Pozostawiam moralną ocenę ich zachowań w kontekście powyższego do osobistego rozważenia w swoim sumieniu. Co myśli o nich dziś Anna Walentynowicz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co by nie wymyśliły orły i herosy to nie ma to znaczenia. Raport Mak jest jedyny i żaden sensowny prawnik nie może tego kwestionować.
      Raport Millera czy KBWLLP można w buty wsadzić.

      Polska może zwrócić się do ICAO z protestem na który ta organizacja odpowie - nic nam do tego.

      Usuń
    2. Polska może zwracać się z prostestami do Alicji w Krainie Czarów, do Papieża, do ONZ, do parlamentu UE, co ostatnio w ramach promocji swojego objazdowego szamańskiego cyrku zrobił w końcu Macierewicz, do ADL, do kogolowiek - z równym, przewidywalnym skutkiem.

      Wynik zawsze będzie ZERO! - co wykazałem wyżej, a wiadomo było od trzech lat. Każda świnia, która dziś mami maluczkich jakimiś komisjami, odezwami itp, jest albo idiotą, albo zdrajcą, bo tutejsza analiza skutków działań Klicha i Tuska jest merytorycznie poprawna.

      Jeszcze raz: sterylny wynik działań fasadowych komisji był przesądzony od samego początku.

      Wyciągnijcie w końcu z tego wnioski. To wszystko było wiadome i przesądzone, pewne w sensie prawnym i niepodważalne, bo umocowane w konkretnych przepisach, TRZY LATA TEMU! Jak długo jeszcze będziecie przetrawiać oczywistości? Niech ktoś tu w końcu napisze oczywisty wniosek. Zapraszam. Nie jakieś ruskie Anodiny, agenci i inne pierdołki, ale co z powyższego wynika konkretnie w świetle działań szamana Macierewicza, wodza Kaczyńskiego, rudego pachoła Makreli i sierot Kurtyki oraz Wassermanówny? Jakie z tego wnioski. Wyciągnijcie tu - w Warszawie, na Okęciu, a nie w żadnej Moskwie czy Pernambuko. Napisałem czarno na białym, więc myślcie, zamiast liczyć mityczne trajektorie z jakimiś debilowatymi półinżynierami, do wtóru z jazgotem GWnianych ałtorytetów, oburzonych na brak równouprawnienia pedroniów.

      Usuń
  12. Scena polityczna jest zabetonowana i żadne "logiczne wnioski" nie pomogą ani w tej Sprawie, ani w żadnej innej, prócz jednej, "odwiecznej" - trzeba ją karmić aktualnościami, a tak się SZCZĘŚLIWIE składa, że jest czym :
    ruscy to świnie, a kto im pomaga, ten wróg!
    I tu (aktualności) przerąbane mają:
    ob. Komorowski (nie udaję: zapomniałem w tym momencie, jak mu na imię!) B. - za egzamin; Tusk - za całokształt; Kwach z Millerem - Pachołki Rosji oraz kot - za pedalstwo.
    Został im (hegemonom) się tylko jeden - Brat. Ale, ale - nie z tą czeredką!
    Postulowane (oczywiste) ruchy:
    - wywalić cała tę trupę smoleńską
    (he, he - już się stawiają! Antek w Brukseli, a wczoraj, wPolityce jako pierwszy artykuł!!! - o nowe w Pisie: o Dudę, Sasina.. -autor: "student z UG"!
    tak,tak) -powód prosty: 3 lata "walki" na nic, tylko tę polankę w kółko...
    - obiecać "poprawę życia" (już to się dzieje: Brat "widzi" 1,5 mln nowych miejsc pracy! "Pomożecie?")
    - oraz "zrobienie porządków" (a zacząć, j.w. od siebie).
    Gójską - za mordę, Ojca - pod rękę, Dudę - w senatory, hegemona - pod włos.
    Teraz, teraz!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Amelko - uciekam: gzy na łączce :(

    (a myślałem, że perypatetycy)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zezorro,
    pierwszy i ostatni raz Cię proszę - wyhamuj ze swoim językiem. Nie życzę sobie tutaj żadnych wulgaryzmów i językowego chamstwa.
    To żadna pruderia językowa z mojej strony, tylko zwykłe granice estetyki, które przekraczasz.
    Nie życzę sobie tutaj syfu.
    Nie chcę też, byś pozwalał sobie w stosunku do innych dyskutantów na wskazywanie im drzwi. To możesz robić jedynie u siebie.
    I albo będziesz respektował moje prośby, albo będę kasowała Twoje wpisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. au revoir [franc. do widzenia] nie ma nic wspólnego z drzwiami
      2. nikogo nie zapraszam ani nie wypraszam
      3. granice estetyki przekraczam nieustannie, bo ją tworzę na bieżąco
      4. przepraszam, że urażam wrażliwość
      5. mam dość pseudointelektualnego bełkotu i absolutny brak tolerancji na blablanie
      6. wybambronione
      7. kasuj sobie co chcesz, masz wielu prekursorów
      8. pozdrawiam

      Usuń
    2. "3. granice estetyki przekraczam nieustannie, bo ją tworzę na bieżąco"

      Jak Ci zależy, granice te potrafisz ustawić "strawnie" dla innych.

      Usuń
    3. Roma locuta, causa finita

      Usuń
  16. Gomulicki! Te kulki z papieru: papierowe wojny... Gombrowicz...
    To mi uświadamiało, jak serio można przeżywać własne rozterki! Tymczasem, jak wiadomo z przekładów z rosyjskiego (ale też chińskiego itd.), jednostka niczym.... Mamy to już w genach (znaczy nie MY, tylko hegemon) - i się "buntujemy"? Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, a lata latają...

    P.S.
    I te dmuchawce - też piękne!

    OdpowiedzUsuń
  17. Prokurator A. Seremet rozmawiał w marcu 2013 w Moskwie...

    ... nie tylko o sprawie wraku. Mowa była również o oddaniu Polsce służbowej broni ochrony prezydenckiej lecącej z L. Kaczyńskim do Smoleńska.
    Komunikat w tej sprawie w rosyjskich mediach był lakoniczny: stronie polskiej i rosyjskiej udało się porozumieć w sprawie zwrotu tej broni Polakom.

    Kiedy ma to nastąpić? - tego jednak nie podano.

    http://lenta.ru/news/2013/03/14/refuse/

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tą bronią jest oczywiście taki sam skandal jak ze wszystkim, ale ta treść komunikatu "udało się porozumieć" tylko ten skandal pogłębia! Przypomnę jednak, że kamizelki borowców też "nie były zwracane" - aż tu miesiąc temu NPW ogłosiła, że w maju 2010 przekazała je BOR... To też może być taka zagrywka (w drugą stronę czasu!).
    Rasowa opozycja "darła by się" dzień w dzień (a dobrzy Pasterze - co tydzień); niech chociaż teraz zaczną...

    P.S.
    "Podróże" kształcą! - napisałem (pod wrażeniem tutejszego "incydentu") notkę na S24 - zapraszam Cię Amelko, wiedz z pierwszej ręki kogo gościsz:
    http://noweczasy.salon24.pl/501569,etnocentryzm-w-stalym-natarciu

    (wkleiłem 2 min. temu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ niespodzianka :)))
      Witaj!:)

      Moje reakcje są w ostatnich dniach nieco niezborne i opóźnione, więc przepraszam.
      Ale przede wszystkim przepraszam Cię raz jeszcze za te łąkowe "gzy".

      Zacząłeś bardzo tajemniczo swoje wpisy - udało Ci się wejść nierozpoznanym:)
      Jedynie nick coś tam mi sugerował, ale pomyślałam, że to może tylko czysty przypadek.

      Nie ma widocznie w naturze czegoś takiego jak "przypdek".

      :)

      Usuń
  19. Wiarę w przypadkowość losu nazywamy, bodaj, fatalizmem ("niech się dzieje wola nieba") - my tutaj, ludzie "czyniący myślą", staramy się coś zmieniać w tej okropnej rzeczywistości (inna sprawa, jak nam to wychodzi, wszak dobrymi intencjami...).
    Nie mogę napisać: bardzo mi miło! - bo już to pisałem, ale - cieszę się!

    P.S.
    Postanowiłem "iść za ciosem" i przygotowałem c.d. notki (bardzo dziękuję Ci za jej rozpowszechnienie!) - może "przejdzie" (przy braku Jankego).
    Ta nowa już nie owija w bawełnę : APEL. Za chwilę (poprawki) się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam.

      Wydaje mi się, że

      1. próby żonglowania utrwalonymi już nazwami/terminami i nowa, sztuczna ich kategoryzacja, nigdy się nie powiodą. Najmniejsza modyfikacja ich znaczenia trwa latami; czasami przyswojenie nowego znaczenia starego określenia ma i tak zasięg jedynie środowiskowy. ("Największy Językoznawca wszechczasów", JWStalin, też tego próbował.. :))

      2. Podpisuję się pod komentarzem @Raba Bożego. Jeśli dobrze go zrozumiałam, to mówi on o takiej sytuacji, kiedy jawnie antypolskie działania - mogące być spokojnie zakwalifikowane do szowinizmu - proponuje się określać znacznie mniej precyzyjnie, a więc właśnie eufemistycznie: "etnocentryzmem".

      3. Nazwy mają też swoje dość trwałe, szerokie konteksty znaczeniowe, sytuacyjne i to dzięki nim doprecyzowujemy w tle ich znaczenie. Albo np. wolimy użyć jakiegoś zamiennika, bo język jest jednak bardzo elastyczny i chcemy, by oddawał wszystkie subtelności naszych myśli i ocen.
      Proponowanie "etnocentryzmu" jako uniwersalnego klucza do wielu bardzo złożonych sytuacji wydaje się skazane na porażkę, bo kluczem tym nie jest.

      Usuń
  20. Pewnie masz rację... apel powstał z bezsilności, bo wszyscy chowają głowy w piasek - napisze ktoś: szowinizm i zaraz mamy w odpowiedzi "z mlekiem matki";
    etnocentryzm jest nazwą stosunkowo młodą (w naukach społecznych - tez przecież niestarych), szerszemu ogółowi nie znaną, a przez to (tak wierzę) mało
    semantycznie obciążoną - ale przecież tylko NAZWĄ. Nie jestem cenzorem treści! Co kto własnego włoży - nie obciąży terminu, a zatem nie pozwoli na zetykietowanie go, zaatakowanie, zakrzyczenie. A problem tak nazwany nie da się ekstrapolować.
    To tylko papierowa wojna (ta moja notka), auto-ekspresja.
    Ale dziękuję za kolejne rozpowszechnienie, chociaż (sądząc po wnioskach z Twojej analizy - dziękuję za wnikliwość, to cenne w każdej relacji) nie wiem, czy nie po znajomości :)
    Ja traktuję świat serio, chociaż wszystko to marność... ale jak już - to już!
    (jak potrafię najlepiej) - nie bawię się w pracę i nie przymuszam do zabawy.

    Czytałaś notkę Yurko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę spytać: o którą notkę Yurko chodzi?
      Nie widzę nowej...

      Usuń
    2. http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=9177&Itemid=100

      (ja też nie wchodzę już na NE)

      Usuń
  21. :)
    Nie, nie "po znajomości" :)
    Ciekawa byłam, czy ktoś z Ruchu Narodowego na salonie zabierze w tej sprawie głos.

    Yurko jeszcze nie czytałam. Ale zaraz to zrobię.
    Dziękuję. Sporadycznie wchodzę na nE.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzięki!

    No to Yurko zebrał już chyba DOWODY!!!

    u MMarioli pod linkiem
    http://www.today.az/news/regions/65869.html

    też są nowe zdjęcia.

    A wydawało się, że już chyba nic nowego się nie pojawi, a jednak:)))
    Nowa otucha w człowieka wstępuje:)
    Raz jeszcze - dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umieściłem właśnie cały tekst Yurko w swoim cyklu Alfabetu tajemnic smoleńskich na S24. Mam nadzieję, że nikt głowy mi za to nie zetnie!

      Miłego końca tygodnia!

      Usuń
    2. Właśnie widziałam.
      Bardzo dobry pomysł - więcej osób przeczyta.
      Powinna być dyskusja - może zalinkuj jeszcze u FYM'a?
      Ja u siebie zalinkuję ją na blogu:)

      Wzajemnie!

      Usuń
    3. dziękuję za wsparcie (troszeczkę to "nieładne" posunięcie, ale nie mogłem łatwo jakoś odnaleźć kontakt do Yurko);
      u FYM-a (po zupełnie haniebnym ataku Atema, a wcześniej zaczepkach JMW "wymagającej" wyłącznie oczerniania AM) przestałem, już dawno, komentować, w końcu żadna dla nich strata.

      Usuń
    4. Przepraszam z tym blogiem FYM'a... :(

      Usuń
    5. A-Tem i JMW to jakby dwa słupki, które tarasują drogę i sprawdzają jednocześnie who is who:). Niby cenzury brak, ale takie dwa słupki blokują przejście normalnym ludziom:)

      Usuń
    6. "i sprawdzają jednocześnie who is who:)"

      Bardzo bym chciała wiedzieć, kto jest odbiorcą zebranych przez nich danych:)

      Uprawiają politykę na zasadzie: kto nie jest z nami, jest przeciwko nam! Żadnych odchyleń od przyjętego kursu nie przewidujemy - nawet o pół stopnia!:) I na naszych interlokutorach po prostu wymuszamy właściwą postawę!
      :)

      Usuń
  23. Witajcie!

    na ten temat "wyraziłem się" właśnie u MarkaTomasza i - "jak to ja" proponuję tam utworzenie "grupy dyskusyjnej" dot. narodowego podejścia do obrony przed zbliżającym się "ostatecznym rozwiązaniem sprawy polskiej" - no, może nie dramatyzujmy, kolego roarian!
    Piękny dzień u mnie za oknem, a tu tak ważne sprawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @MarekTomasz ma rację: potrzebna jest wszechstronna, rzeczowa analiza zjawisk prowadzących do zbrodni 10.04.2010. i stanu prawnego określającego relacje prawne Polski z innymi krajami (Rosja), które już dał @Polaczok, by zdać sobie w pełni sprawę z różnych dziwnych okoliczności.

      Twoja propozycja wzięcia na warsztat dyskusyjny poszczególnych kwestii jest bardzo dobra. Jakoś tak jakby naturalnie rysuje się blog MarkaTomasza, jako platforma zalążkowa takiej dyskusji:).
      Jest już tam przedstawiony w punktach zarys - aż dopraszający się rozwinięcia:)

      Usuń
    2. Witaj Amelko!
      niechętnie, ale MT, zdaje się, wyraża zgodę na utworzenie warsztatów (mam nadzieję, że czytasz jego blog) - mam pewien pomysł organizacyjny, ale nie chciałbym go tam poruszać bez konsultacji :)

      Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
    3. Czytam MT, czytam:)

      MT wykazał się odwagą proponując powołanie T.K.K.
      Piko również podpowiada pewne rozwiązania (strona www).
      Jest więc chyba sprzyjająca atmosfera do zaproponowania także Twoich propozycji - tak to wygląda nieco z boku. Zachęcająco:)

      Serdecznie!

      Usuń
    4. Witaj
      Jak wiadomo od "pomysłu do przemysłu" droga daleka, ale trzeba postawić pierwszy krok.

      Co do strony to mam kilka pomysłów (forma, treść, organizacja). Niestety nie mam czasu by podjąć się realizacji. Jak najchętniej mogę uczestniczyć w pracach jako "freelancer".

      Przeglądając strony poświęcone 9/11 można sporo zapożyczyć od nich, np. http://www.911truth.org/

      Wiele materiałów jest autorstwa FYMa. Jego udział/zgoda jest potrzebna.

      ps.
      Wygląda, że FYM i JMW sobie nie przeszkadzają a wręcz przeciwnie. :)

      Usuń