KONIEC PEWNEJ EPOKI – II KS
1.
II
KS została zamknięta. A wraz z nią epoka szamotaniny o pryncypia, o
rację „mojszą”, o dominację polityczną jednego nurtu w kręgach dążących
do ustalenia prawdy o 10.04.2010., o wybór tych jedynie aspektów
narracji makowo-millerowych, w które można było mocniej uderzyć – bez
wypracowania równoległej refleksji nad brakiem wiarygodności wszystkich
oficjalnych raportów smoleńskich.
Prof.
A. Witakowski, odczytując propozycję treści Dokumentu Końcowego II KS,
wskazał na środowiska naukowe, na senaty uczelni polskich jako
głównych adresatów przesłania II KS, będącego apelem o zerwanie przez
naukowców z dotychczasową biernością i ze spolegliwością wobec ofensywy
kłamstw smoleńskich propagowanych przez oficjalną narrację rządową.
Uznanie przy tym wersji MAK-Miller-Lasek za absolutnie niewartą dalszej
straty czasu, jasno określiło dalszy kierunek poszukiwań: rozpoczęcie od
nowa procesu badania prawdy o 10.04.2010.
Jasno
odczytuję to przesłanie, jako wskazanie, że żadna „smoleńska misja”
prof. M. Kleibera nie była potrzebna do nadania dociekaniom naukowym
środowisk pozarządowych „jeszcze bardziej naukowego szlifu”,
proponowanego przez pezesa PAN. O tym, że referenci II KS w pełni ten
szlif reprezentują, mogliśmy się przekonać oglądając i
słuchając/czytając przygotowane na II KS opracowania. I sądzę, że po
zapoznaniu się z ogólnym programem II KS i z przygotowanymi na
konferencję tezami, prof. Kleiber nabrał podobnego przekonania,
rezygnując z zasuflowanej mu wcześniej idei. Na konfrontację z
materiałem Ch. Cieszewskiego nie był przygotowany. A pozycja naukowa i
prestiż dra Cieszewskiego w zakresie modelowania komputerowego nie jest
na pewno w świecie nizsza, niż samego prof. Kleibera.
Okazało
się bowiem, że to nie referenci naukowi II KS wymagali wsparcia swoich
metod badawczych autorytetem państwowych placówek naukowych. Taki
certyfikat potrzebny był przede wszystkim zespołowi dra M. Laska,
którego profesjonalizm nie może zostać pozytywnie zweryfikowany. Żadne
więc „przypadki etyczne Rońdy” nie decydowały prawdopodobnie w tej
materii – choć od strony propagandowej wszystko zrobiono, by taka wersja
w odbiorze publicznym się utrwaliła - lecz trzeźwa ocena mizernej
jakości „ruskich wrzutek” stanowiących podstawy narracji ruskotuskiej,
zderzonych z rzeczywistymi problemami wymagającymi zbadania. A te
sprowadzają się głównie do zdobycia i zanalizowania rzeczywistych
dowodów w sprawie tego, co wydarzyło się 10.04.2010. I w środowisku ZP
nareszcie to zrozumiano. Na ile jasno? – to już całkiem inna historia.
2.
Fakt,
że II KS nie była już firmowana oficjalnie przez Zespół Parlamentarny,
który niewątpliwie nadal koordynował wiele działań organizacyjnych, sam
będąc przecież pomysłodawcą i flagą okrętu „I KS”, też ma swoje
znaczenie. Symboliczne odcięcie pępowiny badań smoleńskich od patronatu
ZP, zazdrośnie rok temu strzegącego wąskiej i „jedynie słusznej” optyki
prezentacji materiałów na I KS, cenzurującego bezwzględnie działania
wykraczające poza jego kanoniczne założenia, również zamyka – miejmy
nadzieję - poprzedni okres.
Rewelacja,
jaką stały się ustalenia dra Ch. Cieszewskiego, sugerujące niezbędność
przeprowadzenia bardzo dokładnych badań nad tym, co w rejonie oficjalnej
katastrofy mogło się dziać PRZED 10.04.2010. (złamana brzoza ok. 5.04.,
zakryte plandekami elementy przygotowanej inscenizacji), przełamały
dotychczasowy kierunek myślenia w samym ZP. Nie podkreśla się jakoś
specjalnie tego właśnie aspektu w toczących się dyskusjach o II KS, co
nie znaczy, że nie jest on dla ZP dość poważnym problemem.
W
końcowej części dyskusji zamykającej II KS, tuż przed podsumowującym
głosem prof. Glińskiego, dało się słyszeć nieco zagłuszone, ale wyraźne
pytanie z sali: „"Prof. Cieszewski swoją pracą obalił przecież sens
ustaleń prof. Biniendy, więc...?"
Więc pytanie: co będzie dalej z prowadzonym przez dotychczasowych ekspertów ZP kierunkiem badań? - nasuwa się automatycznie
Odpowiedź
jednak, iż to naturalne, że zmiana zakresu zainteresowań często wiąże
się ze zmianą ekipy specjalistów, nie jest tutaj wystarczająca. Jak
wiemy, wielu z zaangażowanych w badania eksperckie ZP wyłożyło niemałe
pieniądze – swoje i nie swoje – w ich przeprowadzenie. Mamy więc do
czynienia z problemem ekonomiki wydatków w wadliwie zaplanowanym
projekcie badań. Ponieważ jeden z wniosków końcowych II KS dotyczy
pozyskiwania środków finansowych na dalsze prace, bardzo ważną kwestią
będzie konstrukcja nowego projektu: im szerzej uwzględni się logicznie z
sobą powiązane rozmaite ciągi zdarzeń z 10.04.2010. i z okresu
poprzedzającego tę datę – bo wiele wskazuje na to, że odpaloną przez
Rosjan inscenizację w Smoleńsku w sobotę rano trzeba będzie przede
wszystkim wziąć pod uwagę – tym bardziej sensownie będą wykorzystane
uzyskane środki finansowe.
Z
ostatnim problemem (inscenizacji) wiąże się postulat zwiększenia
aktywności zewnętrznej przez zwolenników tej hipotezy, której dorobek
dokumentacyjny i analityczny jest fenomenalny. Na obecnym etapie
aktywność ta powinna ofensywniej wkroczyć w pozablogerską przestrzeń
medialną, by móc się przebić i do przyszłego projektu badań, i do
gremiów pozyskujących granty i fundusze na badania smoleńskie.
3.
Uznanie
przez II KS perspektywy dalszego zajmowania się wersją MAK-Miller-Lasek
za niewątpliwą stratę czasu, wydaje mi się znaczące również z innego
punktu widzenia.
2 września otworzyliśmy na salonie nowy blog „Obalmy razem oficjalne raporty smoleńskie!” I
chociaż na pewno nie spełnił on żadnej z nadziei pokładanych w nim
przez inicjatorów – a w pewnym zakresie nie mógł im sprostać już w
momencie powstawania - jego sens również przechodzi do historii.
Przypomnę – miał skumulować energię blogerską celem wywarcia presji na
Zespół Parlamentarny by ten odważył się wreszcie jednoznacznie
zakwestionować wiarygodność całości narracji ruskotuskiej. Referaty II
KS spełniły w efekcie to zadanie, a jego wyeksponowanie w Dokumencie
Końcowym Konferencji też ma swoją wagę. Jednak zamknąć ten blog będzie
można dopiero wtedy, kiedy Zespół Laska zostanie rozwiązany a
działalność KBWLLP uznana za powołaną niezgodnie z obowiązującymi w
Polsce procedurami; bezprzedmiotowość jej raportu końcowego jest - w
takim ciągu zdarzeń - jedynie postawieniem kropki nad "i".
Niezależnie
od tego, jak długo i z jakimi jeszcze kłopotami trzeba będzie się
starać o utrzymanie busoli nowego kierunku smoleńskich poszukiwań,
referaty sekcji prawniczej II KS (P. Daranowskiego) zasugerowały drogi
postępowań umożliwiających uzyskanie skutków prawnych dla faktu
podważenia rządowej narracji (tutaj: negacja podstaw prawnych powstania i
działań Komisji Millera). W postępowania te muszą się jednak włączyć
aktywnie środowiska prawnicze, by rzecz doprowadzić do finału, tj. do
otwarcia nowego śledztwa w sprawie 10.04.2010.
[Notka
ta zostanie umieszczona również na blogu "Obalmy razem oficjalne
raporty smoleńskie!" Jeśli komentarze pod niniejszą notką dotyczyć będą
również samego bloga "Obalmy..." zostaną one skopiowane i wklejone na
tym blogu]


@Autor
O tym nie ma mowy w głównym nurcie medialnym.
@Autor
@Autor
@POLACZOK
Te umowne 3 dni - jedynie na poprawę literówek. Czas nagli.
PS. Na PW zaraz wyślę pytanie.
@MYSTICMAN
@KOLEJNYLIS-ie
Admin i s24
Nareszcie!
I za to dzięki!
Ale byście się zdecydowali na tę oczywistą i postulowaną przez blogerów od 10.04.2010. kategorię tematów salonu24, musiały minąć całe 43 miesiące, ponad 3,5 roku....
Czy odwaga teraz staniała?
@Autor
@AMELKA222
Dostałem odpowiedź, a juści. Od samego Prezesa.
Temat emaila był zachęcający nadzwyczaj: "Kup nasze akcje, buduj wolne media!"
A treść:
Szanowni Widzowie Telewizji Republika;
Nadszedł moment, w którym możecie stać się współwłaścicielami Telewizji Niezależnej SA, właściciela Telewizji Republika. Zbudujmy wolne media w Polsce, zmieńmy Nasz Kraj. Prosimy o dokładne zapoznanie się z naszym memorandum i procedurą zakupu akcji na: www.telewizjarepublika.pl/akcje oraz przewodnikiem inwestora. Prosimy o udział w akcjonariacie naszej stacji. To ten moment!
Pozdrawiam
Piotr Barełkowski, prezes zarządu
Może i bym kupił akcje, ale tym emailem skutecznie mnie z tego wyleczyli.
@KOLEJNYLIS - 2
Jeśli moja ocena jest nietrafna, przedstaw wykaz tych "kpin ZP z 96 ofiar katastrofy".
@GRAB JEDEN
Ilość diabłów na końcu szpilki jest na pewno większa.
Przedstaw chociaż jedną swoją niepropagandową prawdę - masz do dyspozycji 1 m2 powierzchni
@AMELKA222
A tu graby, lisy jakby w rozkwicie. Lasy, zwierzyna, Laski...
Szkoda, że blogerka zaproszona do dyskusji widzi Twój wpis tak "materialnie".
Świat w emocjach, a oleum?
Pozdrawiam
@Autor
A Sakiewicza prosiliście ? On zarabia najwięcej na "zamachu". Katastrofa byłaby niedochodowa.
@Autor
To jest znacząca wypowiedź.
Tylko jej znaczenie może być różnie pojmowane.
Dla mnie to objaw bezsilności w starciu z oficjalnymi danymi i zapowiedź wpłynięcia na szerokie wody maskirowki.
Bowiem mimo kilkuletniej już polemiki z raportami oficjalnymi, formułowane zarzuty są jedynie pozbawionymi podstaw mniemaniami typu: samolot nie mógł zejść tak nisko, nie mógł rozpaść się na tyle części, nie mógł ściąć brzozy. Mniemania.
Bezsilność w dowodzeniu objawiała się brakiem jakichkolwiek uzasadnień wcześniej głoszonych tez. Przez szereg miesięcy słyszałem choćby o ogromnej roli szczątków rozrzuconych bardzo szeroko i daleko, co miało wspierać nową wersję umiejscowienia wybuchów- jeszcze przed brzozą. I przed tą brzozą miały być odłamki samolotu, bo przecież trudno sobie wyobrazić wybuch bez odłamków.
A tu nic, cisza, ani najmniejszej odrobinki aluminium.Nikt się nie zająknął na ten temat. No to jak można polemizować z raportami, jeśli się nie ma żadnych argumentów w ręku ?
Trzeba uciec od szczegółów, na głębokie wody swobodnych dywagacji.
Rozumiem, ze już pływający po tych wodach się cieszą. Zawsze to milej w gromadzie, trudniej zauważyć, że odpływa się coraz dalej... i dalej. W kosmos...
@PIKO
Może od pozytywnej Twojej odpowiedzi na ten mail zależy ich odpowiedź ad meritum? :)
Co na blogerów by się tak to przekładało: będziemy was pokazywać i to, o co prosicie, jak zapłacicie :)
Ale faktem pozostaje to: B. Misiewicz Ci jeszcze nie odpisał.
@CISZA :)
Serdecznie!
@WNYK
MY nikogo o nic nie prosimy.
@AMELKA222
Jak dam kasę to już po ptakach. Kasę daje się za coś. Mogę co prawda sprzedać akcje, ale to już moje ryzyko za ile.
Oni powinni pierw zaryzykować i zrobić coś pozytywnego z moim tekstem. Potem niech mnie namawiają na zakup akcji.
Wszak reklamują się jako WOLNE MEDIA! Czy aby na pewno? Mam wątpliwość.
Podejrzewam, że to jakiś skrypt z automatu odpowiada na emaile. Tylko prezes nie przemyślał sprawy i moim zdaniem strzela sobie w stopę. Nie może taki tekst reklamowy być odpowiedzią na tego rodzaju email. To jest po prostu niegrzeczne.
@AMELKA222
Dlaczego nadzieję? Bo materiały ze śledztwa przestaną być tajne!
Chyba, że się tak niektóre zagubią, jak amerykańska fotka z10/4...
Ciekaw jestem, czy dałoby się (na wzór "kłamstwa oświęcimskiego") rozpocząć boje o "kłamstwo smoleńskie" - i - czy jakaś partia polityczna byłaby tym zainteresowana; byłby to niezły test, nieprawdaż?
Pozdrawiam serdecznie
@CHŁOP Z KIJKIEM
Bezradność w zderzeniu z materiałem niekoniecznie musi wynikać z niedostatków badającego:
listy nierozwiązanych zagadek matematycznych nie utworzyli przecież dyskalkulitycy lecz najwybitniesze umysły matematyczne.
Przyczyną ich dzisiejszej jeszcze nierozwiązywalności jest ... BRAK DOWODÓW!
I dokładnie w takiej samej sytuacji są dzisiejsi badacze smoleńscy.
Jednak nadzieje na to, że odejście od wersji MAK-Millera-Laska oznaczać na pewno będzie zwrot w kierunku maskirowki, pozostają póki co tylko nadziejami.
Elementarna logika na taki kierunek wskazuje od dawna: badania i śledztwo trzeba rozpocząć od nowa! Od pozyskania dowodów i od ich analizy. A pozyskanie dowodów często poprzedza WŁAŚCIWE SFORMUŁOWANIE PYTAŃ.
I teoria maskirowki FYM'a katalog tych pytań prezentuje.
Jak każde porządne śledztwo poszlakowe.
@AMELKA222 ps :))
@PIKO
Bo wie jeszcze mniej o Smoleńsku, niż np. Deresz. I nie wie, że strzela sobie w cokolowiek.
A z "wolnymi mediami", to chyba często tylko "nowy produkt reklamowy".
Na wielu portalach kasują ostre antysowieckie teksty; na innych - co to "oni kłamią, a my..." - wycinają ludziom komentarze - i to wcale nie ze względu na tzw. słowa nieprzyzwoite. Z powodu myśli nieprzyzwoitych, zapewne :)
@AMELKA222
@PROPATRIAN
Ale zawsze mogą przed zamknięciem śledztwa skorygować obowiązujące prawo - jak to zrobiono z prawem lotniczym - i uzależnić dostęp do tych akt od zgody premiera, czy innego Krzysztofa Kwiatkowskiego.
"Kłamstwo smoleńskie"
Tu chyba najpierw trzeba im to procesowo udowodnić...
Równie serdecznie:)
@AMELKA222
Od powyższego cytatu z wypowiedzi Free Your Mind rozpoczęła się dziś rozmowa na blogu FYM-a. Zwolennicy hipotezy inscenizacji mają zatem prosty punkt wyjścia. Po pierwsze nie wiedzą, co na lotnisku Siewiernyj zaszło, po drugie stwierdzili po wykonaniu rozległych analiz, że
"nie ma dziś dowodu, jakoby na lotnisku Siewiernyj doszło do katastrofy polskiego Tupolewa"
Nie daje się takiego dowodu zlokalizować. Nikt go nie umie wskazać, sprawa zakłamana została w stopniu wręcz niewyobrażalnym. Dlatego wszystkie szczegóły wymagają badań od podstaw. Nasze wnioski po II KS nie wymagały korekt.
W nieco trudniejszej sytuacji znaleźli się zwolennicy Antoniego Macierewicza. Ci byli już wielokrotnie wcześniej zapewniani, jakoby wszystko było wiadomo, jakoby przebieg zamachu udało się ZP ustalić, jakoby w lecącym samolocie zdarzyły się wybuchy .... krótko mówiąc pozostał tam pewien bagaż stwierdzeń (Antoniego Macierewicza) bezmyślnych, pozbawionych dowodów, tak naprawdę zbędnych.
Fani Pana Przewodniczącego muszą się w związku z tym zmierzyć jak najszybciej z rzeczywistością - z naukowcami, z ich referatami, z faktycznym stanem badań. Miejmy nadzieję, że sobie poradzą, że szybko pokonają frustrację i że w końcu zrozumieją. Gdyby tak się stało, dalej pójdziemy razem. Łączy nas wspólna myśl, że 10.04.2010 miał miejsce zamach. W naszym przekonaniu był to zamach o nieustalonym do dzisiaj przebiegu. Do prawdy należało od początku dochodzić poprzez uważne badanie śladów i dowodów.
@PIKO - 21:01
Bo nie chce mi się wierzyć, że prawidłowo interpretujemy motyw tego maila od "automatycznej sekretarki prezesa".
Jego (prezesa) odpowiedzi merytorycznej jeszcze nie ma, a w międzyczasie automat klientom poleca najlepszą ofertę. A my się zajęliśmy "automatem". Stąd " :) "
@Autor
Niestety to jest nieprawda. I KS w najmniejszym stopniu nie była "pomysłem", ani "flagą" Zespołu Parlamentarnego. Jestem z Krakowa, byłem naocznym świadkiem powstawania inicjatywy prof. Witakowskiego i mogę poświadczyć, że była to inicjatywa CZYSTO NAUKOWA, w żadnym stopniu nie związana z pracami ZP. To tylko tak gwoli prawdy historycznej, chociaż faktycznie niektórzy eksperci ZP współpracują również z Konferencjami Smoleńskimi. Ale to są DWIE ZUPEŁNIE NIEZALEŻNE INICJATYWY. A dla Pana prof. Witakowskiego wyrazy szczerego szacunku i poparcia, bo On i jego Koledzy uratowali honor polskiej nauki.
@KOLEJNYLIS
Założymy się który ?
@AMELKA222
Co powiesz o córce, która opowiada brednie o tym jak jej ojcu zaszyto wnętrzności w nodze?
Jakim prawem domorosły chemik, krewny jednej z ofiar, pokazuje szczątki ciał?
Słyszałaś reakcję rodzin?
Jak następny idiota może pokazywać pęknięte parówki jako przykład destrukcji samolotu?
Czy to jest konferencja dla debili? A może dla przedszkolaków?
Mam wymieniać dalej?
Może tych pięciu mistrzów co nie umieją rozróżnić korony brzozy od białych worków ze śmieciami?
Albo następnego „uczonego”, któremu wyszło, że samolot z powodu wybuchu leciał tyłem do przodu.
Dość! Należy natychmiast skończyć z tymi debilizmami!
Setka ludzi zginęła, a stado wampirów cynicznie tańczy na ich trumnach od trzech lat....
@KLAMAR
Może po prostu były kiepskie. Autorzy nie dostali recenzji która by to potwierdziła.
@PIKO
pozdrawiam
@KOLEJNYLIS
Tak dość, masz słuszną rację.Popieram twoje wzburzenie.
@Klamar, 21,42
@KLAMAR
@KLAMAR
@MAREKTOMASZ
Jesli chodzi o jego referat o brzozie czy jej braku to byl on jakby bardziej ad hoc i zostal napisany pozniej. Tego referatu nie ma w internecie w postaci artykulu.
Zlamanie brzozy juz 5 kwietnia jest przelomowe do obalenia Millera-Laska, choc dla mnie wyniki symulacji BIniendy, ze brzoza nie mogla sciac skrzydla zamknely kweste MIllera-Laska juz duzo wczesniej. Brak brzozy nie zamyka teorii wybuchowej Macierewicza a jedynie powtwierdza, ze Binienda mial racje choc jego wynik stal sie teraz "superfluous" .
Dla hipotezy inscenizacji snieg/plandeki 5 kwietnia jest najwazniejszym wynikiem. Sadze, ze Cieszewicz zdaje sobie sprawe z wagi tego odkrycia. Czy bedzie mila jednak odwage aby je sformulowac w kontekscie inscenizacji? Tak czy inaczej powinien ten obraz obrobic aby wykluczyc snieg.
@ONE HIT WONDER
http://mru.salon24.pl/543047,satelitarny-smolensk
@KLAMAR
Nie jestem jednak do końca pewna, czy to uzupełnienie ma charakter sprostowania.
1. Brakuje mi dopowiedzenia tutaj:
"była to inicjatywa CZYSTO NAUKOWA, w żadnym stopniu nie związana z pracami ZP"
- czy więc ZP propagandowo dyskontował jedynie aktywność niezależnych naukowców na rzecz budowania swojego wizerunku i czy było to działanie nieuprawnione, bo samozwańcze?
- czy wspólne wyjazdy A. Macierewicza do USA i Kanady z ekspertami naukowymi ZP - referentami I KS - miały taki sam charakter?
- czy samodzielne prelekcje dra Nowaczyka, dra Gajewskiego i innych, nie były podbudowywane patriotycznym anturażem zaangażowania ZP w badanie przyczyn "katastrof smoleńskiej", co napędzało na spotkania tłumy słuchaczy?
- czy wojna wypowiedziana blogerom w 2011 i nasilona przed I KS przez dra Nowaczyka, mgra Dąbrowskiego, mgra M. Jaworskiego i samego Macierewicza oraz przez ich salonowych pałkarzy - prowadzona pod hasłami "walki z nienaukowymi hipotezami maskirowki" - nie miała nic wspólnego z autorytetami naukowymi I KS?
Jednym słowem: czy Pan sugeruje, że poprawne dzisiaj hasło brzmi: "Naukowcy nigdy nie mieli nic wspólnego z ZP ani z samym A. Macierewiczem!"?
To byłoby naprawdę nowe spojrzenie - zgodne z obecnym szczuciem wszelkich hien na AM.
Więc doprawdy - wolałabym się upewnić. Proszę o poszerzenie tego wątku
2. Nie rozumiem też takiego rozróżnienia:
" niektórzy eksperci ZP współpracują również z Konferencjami Smoleńskimi. Ale to są DWIE ZUPEŁNIE NIEZALEŻNE INICJATYWY"
Co jest tutaj bytem odrębnym? "Konferencje Smoleńskie" są czymś całkiem niezależnym i innym, niż I KS i II KS?
@KOLEJNYLIS-ie
Niech pozostaną ku pamięci o Twoim stanie intelektualnym i emocjonalnym.
Ale wszystkie następne wylecą, to Ci gwarantuję.
U nas zastrzyki p/wściekliźnie można dostać w sanepidzie. Nie są drogie. Zafunduj sobie.
@ONE HIT WONDER - 22:01
@PIKO
@35STAN
@AMELKA222
Tematy poruszone na II Konferencji były dużo bardziej interesujące, niż te z I-szej Konferencji.
Wsłuchiwałem się w ich referowanie i wyławiałem z nich wątki, które nie tyle potwierdzałyby moją hipotezę zdarzeń, co te, które jej nie zaprzeczały i doszedłem do wniosku, żeopracowanie mapy dyslokacji ciał i szczątków ofiar było ich trochę.
Kuriozalnym dla mnie referatem był ten autorstwa Stanisława Zagrodzkiego(przy współpracy M.Dąbrowskiego), który przedstawił mapę dyslokacji ciał i szczątków ofiar.
Z przedstawionej mapy wynikało, że ciała i szczątki zlokalizowane były na dużym obszarze(nawet niektóre miały wypaść z samolotu w locie, bo ich lokalizacja na to wskazywała).
Swojego opracowania nie poddał jednak krytycznej analizie(zawierzył kwitom MAK-u), choćby w oparciu o bogate archiwum ZP, który zebrał relacje kilkudziesięciu świadków naocznych, nausznych i naoczno-nausznych i ich kombinacji(coś widział, coś słyszał, coś mu ktoś mu opowiedział). Świadkowie naoczni z pierwszych chwil po zdarzeniu, ze zdziwieniem podkreślali charakterystyczny szczegół; nie mogli znaleźć ciał i nawet szczątków ofiar, a z mapy Zagrodzkiego wynika, że powinni chodzić po tym terenie jak po polu minowym, by nie nadepnąć na ciało lub ludzki szczątek.
Im dalej od zdarzenia, tym więcej świadków, którzy coś widzieli, albo naprawdę ciała lub manekiny, albo w swej wyobraźni(to chyba ci z KP).
Jest w PW zeznanie strażaka, który tłumaczył, dlaczego na terenie zdarzenia nie było widać ciał(bo były zbite w kulę i ukryte we wraku w jednym miejscu).
Na koniec refleksja: po zakończeniu II KS utwierdziłem się w przekonaniu, że jednak na polance odbyło się awaryjne przyziemienie z TU154M nr 102 jako rekwizytem.
Takie przedstawienie, dla dodania wiarygodności "katastrofy prezydenckiego TU154M nr 101 na lotnisku Siewiernyj" było konieczne, by nie osadzać tego zdarzenia tylko i wyłącznie w medialnej narracji.
Ostatnio doszedłem do takiej konstatacji:
Wiele dziwnych faktów i nietypowo przebiegających zdarzeń , zdarzyło się i tak przebiegało nieprzypadkowo, gdyż musiało spełniać jakąś rolę w przygotowywanym scenariuszu wydarzeń i dlatego trzeba próbować wpisywać je w logiczne ciągi przyczynowo skutkowe dla danych wątków sprawy.
Na przykład braki dokumentacji fotograficzno - filmowej, awarie kamer monitoringu w Polsce i na Siewiernym i czas wydarzeń oraz ewidentne manipulacje czasem lokalnym w Polsce(tak, w Polsce też to robiono, np. na portalu tvn24) i w Rosji z przebiegiem wydarzeń(czasy startu i lądowań samolotów, ich ilości i konkretne typy maszyn, muszą mieć między sobą jakiś związek przyczynowo skutkowy.
Do tego dodałbym ustawiony przetarg na remont Tupolewów, to też ogniwo tego łańcucha.
W dobrym propagandowym zmanipulowanym przekazie, musi być dosyć dużo treści prawdziwych, by było gdzie ukryć te fałszywe.
Dlatego, idąc tym tokiem rozumowania, nie mogę przyjąć, że te dziesiątki świadków lotu samolotu w okolicy Kutuzowa(szczególnie te przekazywane na żywo) są wyłącznie wrzutkami dezinformacyjnymi.
Dwukrotny przelot samolotu IŁ po trasie "katastrofy" z wykonywaniem manewrów z przechyłem na skrzydło, też nie był przypadkowy(wynikający z trudnych warunków) i mógł mieć do spełnienia dwa cele:
-po pierwsze, utwierdzić widzów i świadków w tym, jak ryzykowne jest lądowanie w tych warunkach
- po drugie, wykonanie zapisu w rejestratorze eksploatacyjnym parametrów trajektorii lotu , by można było je potem odczytać i wprowadzić do urządzeń nawigacyjnych samolotu wykonującego potem lot inscenizacyjny. Na tą konstatację naprowadził mnie jeden z prelegentów, który sformułował tezę, że trajektoria ostatniej fazy lotu była skonstruowana tak, by wrak tego samolotu, znalazł się w dość precyzyjnie określonym miejscu(on kojarzył to z miejscem usytuowanym w pobliżu dróg dojazdowych, dla jak podkreślał uzyskania potem dobrego dostępu sprzętu do usuwania wraku), choć jak twierdził, wykonawcom trochę nie wyszło.
Z tym wiąże się problem odsunięcia kursu podejścia o około 50 m na południe od środka pasa. Gdyby samolot użyty do inscenizacji podchodził z kursem pasa, to wykonanie manewru, pozwalającego mu znaleźć się na polance(w pobliżu dróg, jak zakładał prelegent) byłoby tak precyzyjnie niemożliwe i bardziej ryzykowne(to zapewne też sprawdzał IŁ), gdyż wykonanie tak gwałtownego skrętu w lewo od punktu TAWS 38 , wymagałoby jeszcze większego przechyłu na lewe skrzydło i szybszego opadania samolotu, trudnego do opanowania.
Taka trajektoria samolotu z inscenizacji spełnić miała dwa zadania: po pierwsze być argumentem za tezą o beczce autorotacyjnej, a po drugie precyzyjniej podejść do miejsca awaryjnego przyziemienia.
Pozdrawiam.
35STAN22:13
17510852
==================
Moja prośba: jak znajdziesz czas, wpisz może ten tekst jako swoją odrębną notkę (może z uzupełnieniem o odnośne dane w rap. MAK (ciała) i Millera?) - włączę ją do LC "Blogerska Konferencja Smoleńska"
Pozdrawiam
@AMELKA222
Wsłuchiwałem się w ich referowanie i wyławiałem z nich wątki, które nie tyle potwierdzałyby moją hipotezę zdarzeń, co te, które jej nie zaprzeczały i doszedłem do wniosku, było ich trochę.
Kuriozalnym dla mnie referatem był ten autorstwa Stanisława Zagrodzkiego(przy współpracy M.Dąbrowskiego), który przedstawił mapę dyslokacji ciał i szczątków ofiar.
Z przedstawionej mapy wynikało, że ciała i szczątki zlokalizowane były na dużym obszarze(nawet niektóre miały wypaść z samolotu w locie, bo ich lokalizacja na to wskazywała).
Swojego opracowania nie poddał jednak krytycznej analizie(zawierzył kwitom MAK-u), choćby w oparciu o bogate archiwum ZP, który zebrał relacje kilkudziesięciu świadków naocznych, nausznych i naoczno-nausznych i ich kombinacji(coś widział, coś słyszał, coś mu ktoś mu opowiedział). Świadkowie naoczni z pierwszych chwil po zdarzeniu, ze zdziwieniem podkreślali charakterystyczny szczegół; nie mogli znaleźć ciał i nawet szczątków ofiar, a z mapy Zagrodzkiego wynika, że powinni chodzić po tym terenie jak po polu minowym, by nie nadepnąć na ciało lub ludzki szczątek.
Im dalej od zdarzenia, tym więcej świadków, którzy coś widzieli, albo naprawdę ciała lub manekiny, albo w swej wyobraźni(to chyba ci z KP).
Jest w PW zeznanie strażaka, który tłumaczył, dlaczego na terenie zdarzenia nie było widać ciał(bo były zbite w kulę i ukryte we wraku w jednym miejscu).
Na koniec refleksja: po zakończeniu II KS utwierdziłem się w przekonaniu, że jednak na polance odbyło się awaryjne przyziemienie z TU154M nr 102 jako rekwizytem.
Takie przedstawienie, dla dodania wiarygodności "katastrofy prezydenckiego TU154M nr 101 na lotnisku Siewiernyj" było konieczne, by nie osadzać tego zdarzenia tylko i wyłącznie w medialnej narracji.
Ostatnio doszedłem do takiej konstatacji:
Wiele dziwnych faktów i nietypowo przebiegających zdarzeń , zdarzyło się i tak przebiegało nieprzypadkowo, gdyż musiało spełniać jakąś rolę w przygotowywanym scenariuszu wydarzeń i dlatego trzeba próbować wpisywać je w logiczne ciągi przyczynowo skutkowe dla danych wątków sprawy.
Na przykład braki dokumentacji fotograficzno - filmowej, awarie kamer monitoringu w Polsce i na Siewiernym i czas wydarzeń oraz ewidentne manipulacje czasem lokalnym w Polsce(tak, w Polsce też to robiono, np. na portalu tvn24) i w Rosji z przebiegiem wydarzeń(czasy startu i lądowań samolotów, ich ilości i konkretne typy maszyn, muszą mieć między sobą jakiś związek przyczynowo skutkowy.
Do tego dodałbym ustawiony przetarg na remont Tupolewów, to też ogniwo tego łańcucha.
W dobrym propagandowym zmanipulowanym przekazie, musi być dosyć dużo treści prawdziwych, by było gdzie ukryć te fałszywe.
Dlatego, idąc tym tokiem rozumowania, nie mogę przyjąć, że te dziesiątki świadków lotu samolotu w okolicy Kutuzowa(szczególnie te przekazywane na żywo) są wyłącznie wrzutkami dezinformacyjnymi.
Dwukrotny przelot samolotu IŁ po trasie "katastrofy" z wykonywaniem manewrów z przechyłem na skrzydło, też nie był przypadkowy(wynikający z trudnych warunków) i mógł mieć do spełnienia dwa cele:
-po pierwsze, utwierdzić widzów i świadków w tym, jak ryzykowne jest lądowanie w tych warunkach
- po drugie, wykonanie zapisu w rejestratorze eksploatacyjnym parametrów trajektorii lotu , by można było je potem odczytać i wprowadzić do urządzeń nawigacyjnych samolotu wykonującego potem lot inscenizacyjny. Na tą konstatację naprowadził mnie jeden z prelegentów, który sformułował tezę, że trajektoria ostatniej fazy lotu była skonstruowana tak, by wrak tego samolotu, znalazł się w dość precyzyjnie określonym miejscu(on kojarzył to z miejscem usytuowanym w pobliżu dróg dojazdowych, dla jak podkreślał uzyskania potem dobrego dostępu sprzętu do usuwania wraku), choć jak twierdził, wykonawcom trochę nie wyszło.
Z tym wiąże się problem odsunięcia kursu podejścia o około 50 m na południe od środka pasa. Gdyby samolot użyty do inscenizacji podchodził z kursem pasa, to wykonanie manewru, pozwalającego mu znaleźć się na polance(w pobliżu dróg, jak zakładał prelegent) byłoby tak precyzyjnie niemożliwe i bardziej ryzykowne(to zapewne też sprawdzał IŁ), gdyż wykonanie tak gwałtownego skrętu w lewo od punktu TAWS 38 , wymagałoby jeszcze większego przechyłu na lewe skrzydło i szybszego opadania samolotu, trudnego do opanowania.
Taka trajektoria samolotu z inscenizacji spełnić miała dwa zadania: po pierwsze być argumentem za tezą o beczce autorotacyjnej, a po drugie precyzyjniej podejść do miejsca awaryjnego przyziemienia.
Pozdrawiam.
@AMELKA222
@PIKO - poprawka to komentarz u Mysticmana.
@35STAN
Jak ma się do tej koncepcji relacja Bahra, który nie słyszał katastrofy.
Dlaczego nie sfilmowano tak naturalnie wyglądającej katastrofy? Piękny dowód na winę pilotów.
Na filmie Wiśniewskiego jakoś mało części widać.
Czy beczka jest przewidziana? Jeżeli nie to dlaczego koła do góry? Jeżeli tak to piloci zuchy.
Dlaczego brak śladów walnięcia o glebę?
Dlaczego szczątki zalegają tylko na odległości 158 m od pierwszego kontaktu z ziemią?
Samolot na odcinku 300 m nie zakręci o 20 stopni.
I tak dalej ....
@AMELKA222 (22,19)
@KLAMAR
Co to w ogóle za nadęta fraza - Honor Nauki Polskiej.
uzupełnienie
"prof. Kleiber nabrał podobnego przekonania, rezygnując z zasuflowanej mu wcześniej idei. Na konfrontację z materiałem Ch. Cieszewskiego nie był przygotowany. A pozycja naukowa i prestiż dra Cieszewskiego w zakresie modelowania komputerowego nie jest na pewno w świecie nizsza, niż samego prof. Kleibera.
Strona wiki o Ch. Cieszewskim nie jest obszerna, ale wystarczy.
Porównanie tych info z danymi o prof. Kleiberze pokazuje dużą zbieżność zainteresowań naukowych obu naukowców. Jest nią modelowanie matematyczne komputerowe, tylko w innych dziedzinach.
Jakoś nie zauważyłam bliższej charakterystyki dorobku naukowego Ch. Cieszewskiego, którego "szlifować naukowo" chciał prof. Kleiber....
@PIKO, ALL
bez względu na deklarowane "poglądy" (zaraz napiszę o tych skrywanych - i to nie skrzętnie)
- MAJĄ NAS WSZYSTKICH W DUPIE (pardonnez moi). NIE LICZYMY SIĘ ZUPEŁNIE JAKO SPOŁECZEŃSTWO (patrz szopkę z milionem podpisów pod "sześciolatkami" - a wcześniej, a jakże, wobec Apelu Trznadla).
To się im tak utrwaliło, że żadna zmiana u władzy tego nie wzruszy.
W sprawie Tragedii też nie - tylko im przeszkadzamy (tą maskirowką) OBJĄĆ WŁADZĘ - ergo (szczera prawdę wypalił wtedy Macierewicz): jesteśmy ruskimi agentami! Taka obelga potoczna, ruski-wrogi - "nic osobistego".
Z nami (ze społeczeństwem) się nie dyskutuje (chyba raz na cztery lata). Po co akurat nas wysłuchiwać? Mają "swoich" dyskutantów.
@AMELKA222
Tu chyba najpierw trzeba im to procesowo udowodnić..."
Ale czy by poparli? kto? Macierewicz?
@PROPATRIAN 22:49
@PIKO
"Jak ma się do tej koncepcji relacja Bahra, który nie słyszał katastrofy."
Jak Bahr miał słyszeć, skoro on się zjawił na lotnisku po wykonaniu inscenizacji, której odgłosy słyszała załoga Jak-40, co zeznała w PW i w relacjach prasowych
"Dlaczego nie sfilmowano tak naturalnie wyglądającej katastrofy? Piękny dowód na winę pilotów.
Kto miał ten moment sfilmować, skoro odbywało się to w warunkach utrudnionej widoczności, a moment przelotu nad ulicami Gubienki i Kutuzowa trwał parę sekund.
Po to m.inn. inscenizacja odbyła się moim zdaniem około 10: 18 c.m. by nie było dziennikarzy i włączonych kamer na płycie lotniska.
"Na filmie Wiśniewskiego jakoś mało części widać."
Z częściami to mogło być różnie(zawiesia na filmie "1:24" też zapewne miały w tym jakiś udział(np. w usunięciu kokpitu). Czasu do "ogłoszenia katastrofy było sporo"(około 40 minut)
"Czy beczka jest przewidziana? Jeżeli nie to dlaczego koła do góry? Jeżeli tak to piloci zuchy."
Nie, beczka nie była przewidziana, ale przyziemianie "na kangura", a potem destrukcja uszkodzonego ( przełamanego) samolotu(po wyciągnięciu rannych pilotów) przy pomocy ładunku termobarycznego, efektem którego (wg wojskowych specjalistów, którzy uczestniczyli w podobnych eksperymentach), jest takie odwrócenie pojazdu(samochodu, pojazdu pancernego, samolotu "do góry kołami"
Elementy kokpitu i ogona, jako zamknięcia walca kabiny pasażerskiej , (nie stanowiące konstrukcyjnej jedności z kadłubem) podczas uderzenia o ziemię często ulegają oderwaniu (naderwaniu) i stąd podczas zadziałania ładunku termobarycznego w kadłubie, nie zajmują pozycji "do góry kołami).
"Dlaczego brak śladów walnięcia o glebę?"
Są przecież ślady , interpretowane przez MAK i KM jako ślady urwanego lewego skrzydła i statecznika, a moim zdaniem to ślady przyziemienia "na kangura" w następującej konfiguracji: koła lewego podwozia, potem przedniego i na koniec prawego.
"Dlaczego szczątki zalegają tylko na odległości 158 m od pierwszego kontaktu z ziemią?"
Nie jest to prawdą, gdyż znaleziono je jeszcze przed "pancerną brzozą
"Samolot na odcinku 300 m nie zakręci o 20 stopni."
W locie kaskaderskim może więcej niż Ci się wydaje.
I tak dalej ....
nie wiem gdzie sie odbyla druga konferencja
@35STAN
@KLAMAR
Ilość Pana komentarzy sugeruje, że nie jest Pan dłużej na salonie24, stąd też może Pan nie orientować się w wielu sprawach.
Daleka jestem od atakowania kogokolwiek, więc zdania:
"Jakkolwiek byście wszyscy nie wyli z wściekłości tak właśnie jest. A cały ten jazgot propagandowy jest żałosny i jak najgorzej świadczy o jego twórcach."
- nie odnoszę w ogóle do siebie ani też do dyskutujących tutaj osób.
W swoim poprzednim komentarzu prosiłam jedynie o dokładniejsze sprecyzowanie tego, o co Panu chodzi, bo nie jest to jasne.
Na żadne z pytań Pan nie odpowiedział.
Wpis poprzedni z 21:29 odebrałam jako próbę odseparowania naukowców prof. Witakowskiego od Zespołu Parlamentarnego, by obu tych podmiotów z sobą nie łączyć.
Może więc jednak spróbuje Pan odpowiedzieć na to najważniejsze pytanie:
"czy Pan sugeruje, że poprawne dzisiaj hasło brzmi: "Naukowcy nigdy nie mieli nic wspólnego z ZP ani z samym A. Macierewiczem!"?
Bo to wyjaśni, czy się rozumiemy, czy też nie.
Pana wpis z 22:46 odebrałam jako rozpaczliwą próbę obrony środowiska naukowego współpracującego z prof. Witakowskim przed ... naszymi atakami. Nie mógł się Pan bardziej pomylić!
@PROPATRIAN
@YOU-KNOW-WHO
@ONE HIT WONDER
@AMELKA222
Ten tekst jest fragmentem roboczej wersji szerszego opracowania nad którym pracuję.
W tym opracowaniu chciałbym zawrzeć moje kompleksowe spojrzenie na tragedię smoleńską w przekroju wielowymiarowym(poczynają od geopolitycznych uwarunkowań, poprzez polityczne w wymiarze wewnętrznym i potem moją subiektywną wizję tego wydarzenia z 10.04.2010 roku jako przedsięwzięcia o charakterze medialno narracyjnym z inscenizacją katastrofy w wykonaniu przypominającym filmową z dawnych lat, kiedy technika nie pozwalała na komputerowe tworzenie obrazów do złudzenia przypominających realne zdarzenia.
Sądzę, ze zajmie mi to jeszcze jakiś okres czasu, po którym mógłbym materiał zamieścić na blogu.
Pozdrawiam.
@ONE HIT WONDER - link
http://freeyourmind.salon24.pl/520721,ts-2
@PROPATRIAN - 23:20
Muszą to zrobić chyba przede wszystkim prawnicy.
To jest właśnie ta profesja, której włączenie się do smoleńskich badań niejedno by już latem (razem z błędną przysięgą rezydenta BK) wyprostowało.
Ale są tak powiązani z SYSTEMEM, że się nie odważą. To oni splatają swoimi sieciami cały ten SYSTEM, są jego kamieniem węgielnym, więc...
Gdyby oni się ruszyli stwarzałoby to zupełnie nową sytuację.
A nie ruszą tyłków dopóki nie będą mieli pewności, że nowe wiatry, które wieją i decyzje, które za nimi - tymi "wiatrami" - stoją, to nowe polecenia, które muszą wykonać. Bezpiecznie dla siebie, oczywiście.
@YOU-KNOW-WHO - 23:30
@35STAN - 23:36
"Moja prośba: jak znajdziesz czas, wpisz może ten tekst jako swoją odrębną notkę"
Ten tekst jest fragmentem roboczej wersji szerszego opracowania nad którym pracuję.
W tym opracowaniu chciałbym zawrzeć moje kompleksowe spojrzenie na tragedię smoleńską w przekroju wielowymiarowym(poczynają od geopolitycznych uwarunkowań, poprzez polityczne w wymiarze wewnętrznym i potem moją subiektywną wizję tego wydarzenia z 10.04.2010 roku jako przedsięwzięcia o charakterze medialno narracyjnym z inscenizacją katastrofy w wykonaniu przypominającym filmową z dawnych lat, kiedy technika nie pozwalała na komputerowe tworzenie obrazów do złudzenia przypominających realne zdarzenia.
Sądzę, ze zajmie mi to jeszcze jakiś okres czasu, po którym mógłbym materiał zamieścić na blogu.
Pozdrawiam.
35STAN23:36
17510854
================
Super!
jak będzie na blogu, będzie też w "BKS".
Pozdrawiam
@PROPATRIAN - 23:40
@PROPATRIAN
@All
Poprzednio zwrócono mi uwagę, że przez ich rozwijanie czytelność całości komentarzy jest utrudniona (powtórzenia).
Rozwijam zwiniętych zawsze: w proteście p/zwijaniu przez adminów, celem ułatwienia dyskusji z osoba zwiniętą, a nie z jej "cieniem".
Jeśli jednak większość osób ma zainstalowany salon25 lub włączone filtry odblokowujące, to bardzo proszę o potwierdzenie tego i nie będzie już utrudnień, gdyż zwinięci będą i tak widoczni jak na dłoni.
Dzięki!
@PIKO
Poddaj krytycznej ocenie całość moich założeń i nie zrażaj się tylko z tego powodu, że masz inne przekonania.
Ta inscenizacja była tak pomyślana, by mogła być brana w realu za prawdziwą katastrofę TU154M nr 101 , której umyślne przeprowadzenie w tym czasie i miejscu( byli oczekujący na płycie lotniska i przygodni świadkowie z ulicy Kutuzowa i okolic), było niebezpieczne dla organizatorów z powodu ryzyka dekonspiracji i możliwego przeżycia wielu pasażerów.
Nawet bezpieczniejszą w realizacji inscenizację, musieli organizatorzy przeprowadzić w innym czasie niż oczekiwano lądowania TU154M nr 101, by moc bezpiecznie urzadzić miejce "katastrofy"( to przecież po to żołnierze rosyjscy zablokowali możliwość udania się załogi Jaj-40 na miejsce zdarzenia po usłyszeniu odgłosów). Śp. Muś zeznał, że dopiero po godzinie(czyli jak Rosjanie około 11-tej c.m. dali sygnał do przedstawienia "Katastrofa" , załoga mogła się udać na miejsce zdarzenia(w tym zakresie zeznania załogi się różnią od 1 h Musia, po 2h Wosztyla i "po 17-tej stewardessy, czyli wg mojego czasu zdarzenia w przedziale od 11:18 c.m., po 12:18 do 17-tej c.m.)
@AMELKA222 : Ford Perfect vs. Cieszewski
@ONE HIT WONDER
@ONE HIT WONDER
Są jeszcze te pierwsze:
http://onehitwonder.salon24.pl/542644,chris-cieszewski-a-inscenizacja-smolenska
http://onehitwonder.salon24.pl/542416,rorschach-test-chrisa-cieszewskiego
Pozdrawiam
@AMELKA222
@ONE HIT WONDER
I zobacz, jak się to wszystko pięknie rozwinęło :)
Pozdrawiam:)
@35STAN
(23.10 23:58)
@PIKO
:(:(:(:(:(:(
@AMELKA222
PS. Ilość moich komentarzy chyba niewiele sugeruje. Na Salonie "bywam" niemal od samego początku, ale wpisuję się tutaj rzadko (naprawdę!!).
@KLAMAR
"Ja tylko próbuję podkreślić, że prof. Witakowskiemu bardzo zależało (akcentował to kilkakrotnie), aby Jego inicjatywy nie utożsamiać z działalnością o charakterze politycznym, za jaką bywa uważany Zespół Parlamentarny. "
Proszę więc się nie dziwić, że to samo, jednak skrótowo jedynie odniesione do ZP w pierwszym Pana wpisie, zostało przeze mnie błędnie odebrane jako próba wpisania się przez Pana w obecną nagonkę na ZP i Macierewicza.
Stąd moje negatywne zaskoczenie.
Teraz sprawa jest jasna.
Pozdrawiam
@CISZA
Co Cie niepokoi w "materialnym" tle tej notki?
Czy chodzi o sprawę grantów etc.?
Pozdrawiam
@KLAMAR 01:02
TAK, EKSPERCI KONFERENCJI SMOLEŃSKIEJ URATOWALI HONOR NAUKI POLSKIEJ
Nauka polska nie ma honoru, którego trzeba bronić. Honor jest przypisany do jednostki.
Możemy mówić o konkretnym naukowcu, który występuje w swoim imieniu a nie o Nauce Polskiej.
Nauka polska jest chora, zabagniona. Zabagnienie polega na braku jakiejkolwiek wizji prowadzenia badań i rozwoju, skostniała, z kadrami rodem z PRL.
Od strony etyki to najlepszą wykładnią był jazgot przeważającej części przedstawicieli NAUKI POLSKIEJ jaki się podniósł na próby lustracji.
Przytoczę jeszcze fragment Pana komentarza pokazujący, że są naukowcy nasi i inni:
(...) A tymczasem najważniejsze jest CO ludzie od Macierewicza dotychczas ustalili i co z tych ustaleń wynika. Wystarczy zapoznać się choćby z referatem dr Szuladzińskiego, niedawnym referatem inż Gajewskiego, pracami dr Nowaczyk, czy prof. Biniendy. Wtedy staje się jasne, dlaczego cała propaganda tak histerycznie próbuje zdezawuować Zespół Macierewicza. Bo dotychczasowe ustalenia tego Zespołu są wręcz porażające i stanowią śmiertelne zagrożenie dla filarów obecnej (pożal się Boże) władzy.. Szkoda tylko, że Zespół Macierewicza daje się wpędzać w przepychanki propagandowe, zamiast po prostu mówić o tym, co ustalono w sprawie katastrofy i jakie z tego można wyciągać wnioski. Pozdrawiam.
KUNGALUTopniejący kredyt zaufania -szansą dla innych
Podsumowując jeszcze taki cytat z pana komentarza do mnie:
Skoro Pan nie wie, co to "honor", to spieszę Pana objaśnić ... (...).
Aha, Pan zapewne także nie wie, co to "prawda" albo "uczciwość". No cóż, jeśli dla Pana "honor" to "nadęta fraza" i jeśli Pan ma takie problemy z pojęciami bądź co bądź podstawowymi, to naprawdę nie mamy tu o czym dyskutować.
Na takie prymitywne zaczepki nie będę odpowiadał. Na rozmowę z człowiekiem poniżej pewnego poziomu szkoda mi czasu.
@AMELKA222 03:20
Napisałam:
"Szkoda, że blogerka zaproszona do dyskusji widzi Twój wpis tak "materialnie"."
Miałam na myśli wpis Gini:
http://czarownica.salon24.pl/543017,wyszlo-szydlo-z-worka-maskirowka-szuka-kasy
Propatrian i inni prosili o dyskusje "ponad podziałami".
Prace prof.Cieszewskiego wskazują na inscenizację i niezależnie od sympatii dla dwóch oficjalnych przekazów ( Laska i ZP ) powinny wywołać rzeczową dyskusję a nawet zmianę dotychczasowych poglądów.
Pozdrawiam serdecznie
@CISZA
Tak jak Cieszewski olał M. Kacprzaka w Polsacie News, tak samo ja - "gini".
To salonowa manipulantka z dłuuuugim stażem; taka gorsza wersja "mini MOlejnik" na salonie.
Pozdrawiam :)