Narodziny ukraińskiego patriotyzmu – Dniepropietrowsk

Igor Kołomojski
W swojej ostatniej notce |1|
@Witek zamieścił link do interesującego wywiadu z Boryserm Fiłatowem,
współpracownikiem I. Kołomojskiego, szefa administracji obwodowej w
Dniepropietrowsku |2|
Wart przeczytania. Wywiad ten wiele mówi nie tylko o wysokiej klasie ludzi, jakich wokół siebie skupił Kołomojski i dzięki którym prawdopodobnie Dniepropietrowsk wygląda dzisiaj tak jak wygląda, jawiąc się wręcz jako ostoja stabilności na zrewoltowanych wschodnich kresach Ukrainy, ale pokazuje też istotne różnice między Dniepropietrowskiem i Donieckiem, które warto poznać, by zrozumieć złożoność warunków kształtujących zachowania społeczne na Ukrainie wschodniej.
Wart przeczytania. Wywiad ten wiele mówi nie tylko o wysokiej klasie ludzi, jakich wokół siebie skupił Kołomojski i dzięki którym prawdopodobnie Dniepropietrowsk wygląda dzisiaj tak jak wygląda, jawiąc się wręcz jako ostoja stabilności na zrewoltowanych wschodnich kresach Ukrainy, ale pokazuje też istotne różnice między Dniepropietrowskiem i Donieckiem, które warto poznać, by zrozumieć złożoność warunków kształtujących zachowania społeczne na Ukrainie wschodniej.
Mnie
wywiad ten sprowokował do szerszej wypowiedzi, bo pokazuje coś, co
chociaż nie jest wątkiem wiodącym w całym tym tekście, zwykle umyka
analizom ukraińskim koncentrującym się na sprawach stricte politycznych
lub wojskowych.
B. Fiłatow pokazuje mianowicie, że nastroje społeczne można nie tylko dość łatwo wpuścić w kanał zarzewia nienawiści i doprowadzić do walki na śmierć i życie (Donbas), ale też że możliwe jest zapewnienie spokoju i przewidywalności zachowań społecznych – nad czym tak wytrwale pracuje się w Dnietropietrowsku.
W tym drugim wypadku okazało się, że jasna i konsekwentna postawa przywódców regionów oraz przejrzyste działania skupione nie na antagonizowaniu, lecz na konsolidowaniu społeczeństwa wokół ośrodka władzy i idei jedności państwa, mogą zapewnić - względną co prawda, ale elementarną - stabilność społeczną nawet w najgorszych warunkach politycznych.
I tutaj Igor Kołomojski ze swoją ekipą odniósł niewątpliwy sukces.
Na tyle się to udało, że w Dniepropietrowsku można już dzisiaj mówić - tak brzmi diagnoza B. Fiłatowa - o transformacji tutejszego lokalnego patriotyzmu, w nowy element składowy patriotyzmu ogólnoukraińskiego.
B. Fiłatow pokazuje mianowicie, że nastroje społeczne można nie tylko dość łatwo wpuścić w kanał zarzewia nienawiści i doprowadzić do walki na śmierć i życie (Donbas), ale też że możliwe jest zapewnienie spokoju i przewidywalności zachowań społecznych – nad czym tak wytrwale pracuje się w Dnietropietrowsku.
W tym drugim wypadku okazało się, że jasna i konsekwentna postawa przywódców regionów oraz przejrzyste działania skupione nie na antagonizowaniu, lecz na konsolidowaniu społeczeństwa wokół ośrodka władzy i idei jedności państwa, mogą zapewnić - względną co prawda, ale elementarną - stabilność społeczną nawet w najgorszych warunkach politycznych.
I tutaj Igor Kołomojski ze swoją ekipą odniósł niewątpliwy sukces.
Na tyle się to udało, że w Dniepropietrowsku można już dzisiaj mówić - tak brzmi diagnoza B. Fiłatowa - o transformacji tutejszego lokalnego patriotyzmu, w nowy element składowy patriotyzmu ogólnoukraińskiego.
Czy jest to ważne? Moim zdaniem - bardzo!
Przede wszystkim dlatego, że ukraiński wschód jest w swojej większości "rozmyty" narodowo:
Przede wszystkim dlatego, że ukraiński wschód jest w swojej większości "rozmyty" narodowo:
-
Nie ma tutaj ani tak jednoznacznie powszechnej ukraińskiej tożsamości
narodowej, ani też rozbudowanej symboliki i tradycji narodowej, jak w
Ukrainie zachodniej. Tę ludność dla ukraińskości i ukraińskiego państwa
trzeba dopiero pozyskać, bo dla dużej części mieszkańców
rosyjskojęzyczność stanowiła dotąd jeden z elementów wiążących ich z
Rosją.
Teraz, kiedy wojna wypowiedziana Ukrainie – a więc także ich „małej ojczyźnie” – przez Rosję przybiera coraz ostrzejsze formy, sytuacja wymusza na nich już jednoznaczne deklaracje: za czy przeciwko Kijowowi? Jeśli mam wyjechać (np. z Doniecka), to wolę jechać do innego, bardziej stabilnego okręgu ukraińskiego, czy jednak chcę jechać do Rosji? Oczywiście, że decyzja będzie motywowana przede wszystkim własnym rozpoznaniem zagrożenia/bezpieczeństwa, ale już wybrany kierunek emigracji coś jednak nam powie o utożsamianiu się przez wychodźców z obszarem szerszym od ich dotychczasowej "małej ojczyzny" i wskaże, czy jest to obszar Rosji, czy Ukrainy. (Usilne starania rosyjskiej propagandy, zawyżającej po wielekroć rzekomą liczbę uchodźców z Ukrainy przyjeżdżającychy do Rostowa nad Donem lub na Krym, są prawdopodobnie właśnie tym motywowane: dążeniem do wmówienia wszystkim obserwatorom, iż zdecydowana większość mieszkańców Ukrainy wschodniej czuje się związana z Rosją.)
Teraz, kiedy wojna wypowiedziana Ukrainie – a więc także ich „małej ojczyźnie” – przez Rosję przybiera coraz ostrzejsze formy, sytuacja wymusza na nich już jednoznaczne deklaracje: za czy przeciwko Kijowowi? Jeśli mam wyjechać (np. z Doniecka), to wolę jechać do innego, bardziej stabilnego okręgu ukraińskiego, czy jednak chcę jechać do Rosji? Oczywiście, że decyzja będzie motywowana przede wszystkim własnym rozpoznaniem zagrożenia/bezpieczeństwa, ale już wybrany kierunek emigracji coś jednak nam powie o utożsamianiu się przez wychodźców z obszarem szerszym od ich dotychczasowej "małej ojczyzny" i wskaże, czy jest to obszar Rosji, czy Ukrainy. (Usilne starania rosyjskiej propagandy, zawyżającej po wielekroć rzekomą liczbę uchodźców z Ukrainy przyjeżdżającychy do Rostowa nad Donem lub na Krym, są prawdopodobnie właśnie tym motywowane: dążeniem do wmówienia wszystkim obserwatorom, iż zdecydowana większość mieszkańców Ukrainy wschodniej czuje się związana z Rosją.)
- Na wschodzie więzi ideowe z Kijowem i z całym obszarem państwa ukraińskiego dopiero
od niedawna się kształtują. Świadomość związków administracyjnych,
politycznych i gospodarczych z resztą kraju zawsze jest ważna, ale
związki te mogą być albo neutralne emocjonalnie, albo negatywne, albo
pozytywne. Same w sobie nie są jeszcze tożsamością. Jeśli są pozytywne -
mają szanse się w nią (w tę ideową więź) przekształcić, i to
niezależnie od języka jakiego się na co dzień używa. Dopóki pytanie o
rodzaj tych związków nie zostanie postawione (sondaż, spis, ankieta),
nia ma możliwości zorientowania się, jak to mniej więcej wygląda.
Jakimś
wskaźnikiem stopnia poparcia i zaufania wobec Kijowa na wschodzie był
sondaż kwietniowy 2014: południowo-wschodnie tereny deklarowały to
zaufanie (całkowite i „w zasadzie tak”) jedynie w 30%, podczas gdy na
zachodzie przekraczało ono już wcześniej 90%. W tej grupie 30% na
wschodzie są wyraźne różnice subregionalne: na „TAK” wobec Kijowa w
Dniepropietrowsku było 39,4%, (ale w Nikołajewsku 55,1%!), w Doniecku tylko 14,3%, w Ługańsku 14,8%.
Za
legalne uznawano kijowskie władze w kwietniu 2014: w Dniepropietrowsku w
47,6% (w Nikołajewsku 57,0%), w Doniecku i w Ługańsku w 16%.
Odpowiedzi na pytania o Rosję coś nam również mówią o związkach emocjonalnych mieszkańców wschodu Ukrainy z sąsiadem.
Na
pytanie, czy Rosja „sprawiedliwie broni interesów ludności
rosyjskojęzycznej na południowym wschodzie Ukrainy?”, w Doniecku „TAK”
odpowiedziało 47% respondentów, w Ługańsku 44,2%, w Dniepropietrowsku
21% (Zaporoże 19,5%, Nikołajewo 14,6%).
Na
pytanie, "czy między Rosją i Ukrainą toczy się wojna?”, a więc
zawierające w sobie pytanie o świadomość zagrożenia niepodległości
Ukrainy, „TAK” – 44,6% i „NIE” 40,6% Dniepropietrowsk, „TAK” 28,2% i
„NIE” 60,6% Donieck, „TAK” 26,8% i „NIE” 54,1% Ługańsk.
Dla większości ankietowanych w Donbasie w kwietniu 2014 ówczesane
działania rosyjskie w żadnym stopniu nie oznaczały wojny przeciwko
Ukrainie.
Na
pytanie, „czy Rosja bezprawnie miesza się w wewnętrzne sprawy
Ukrainy?”, w Dniepropietrowsku „TAK” odp. 72% (Nikołajew 78,2%), w
Doniecku 32,9% (48,8% odp. „nie”), w Ługańsku 33,5% („nie” 40,9%).
Oznaczało to w Donbasie prawie 50%-owe przyzwolenie na akcje rosyjskie,
wrogie państwu ukraińskiemu |3|
Jeśli
więc dzisiaj obwód dniepropietrowski uważany jest jednoznacznie za
związany z Kijowem i z unitarnym państwem ukraińskim, a w sytuacji
nasilającej się wojny rosyjsko-ukraińskiej stanowi ważne i wiarygodne
oparcie wspomagające Kijów w różnych sferach, to wyniki najbliższego
sondażu badającego poczucie przynależności mieszkańców
poszczególnych regionów do państwa i narodu ukraińskiego, mogą być w
obwodzie dniepropietrowskim tylko wyższe, niż w kwietniu 2014.
Przypuszczam, że od kwietnia br. pozyskano przede wszystkim niezdecydowanych
i – być może – przekonano jednak przynajmniej część zorientowanych
wcześniej na Rosję, ale na dokładniejsze szacunki musimy jeszcze
poczekać. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że ukraiński ruch narodowy
zyskał w Dniepropietrowsku cennego sojusznika – bo nie wiem, czy już
można mówić o jego pełnym członkostwie w ukraińskiej wspólnocie
narodowej - tak jak jest ona rozumiana w Ukrainie zachodniej. Być może
tak. Jeśli jeszcze jednak nie do końca tak jest, to w obecnej sytuacji
czas pracuje zdecydowanie na korzyść tej wspólnoty.
Na
pewno bardzo ciekawe mogą być w przyszłości wyniki badań w Doniecku i
Ługańsku, tj. na obszarach mających (wg projektów rosyjskich) w
przyszłości tworzyć zalążki tzw. Noworosji/Małorosji – jeśli tylko będą
możliwości przeprowadzenia tam jakichkolwiek badań sondażowych.
Prawdopodobnie - w zależności od scenariusza moskiewskiego rozpisanego
dla tych obszarów - poparcie dla
Rosji może tu wzrastać wraz realnymi szansami wcielenia wschodnich ziem
Ukrainy do Rosji, czego w kwietniu 2014 oczekiwało 25,5% respondentów z
Doniecka i 25,1% z Ługańska (na całym południowym wschodzie – tylko
13,6%).
Ponieważ
na razie się na to w polityce Kremla jednak nie zanosi, mieszkańcy tych
regionów mogą nie być przygotowani na wariant oferowany im w tzw.
referendum 11 maja 2014, rzekomo „zaakceptowany przez 90% głosujących”, a postulujący
niezależność tych ziem od Ukrainy i utworzenie samodzielnego tworu
państwowego funkcjonującego pomiędzy Rosją i Ukrainą. Bieżących sondaży
badających stosunek mieszkańców do donieckiej i ługańskiej "republiki
ludowej" (czy do projektu "Noworosji") samozwańcze władze tych
„republik” jakoś nie prowadzą, a one same mogą mieć mandat jedynie od co
najwyżej ¼ tamtejszych mieszkańców.
Zanim takie badania zostaną tam przeprowadzone, nasilające się w ostatnich dniach wyjazdy ludności z Doniecka i z Ługańska, w której dominuje zdecydowanie kierunek ukraiński, a nie rosyjski – Julia Łatynina mówi o 120 tys. osób |4|- uchodźcy
wzmocnią na nowych obszarach swojego zamieszkania najprawdopodobniej
siły proukraińskie. Być może spora ich część pozostanie na stałe np. w
Dniepropietrowsku, który jest przygotowany na przyjęcie większych grup
uchodźców.
Komentarze do notki 38
@Autor
Po tym zdaniu zabrakło jasnej i konkretnej analizy.
Trzeba sobie zadać pytanie: Co jest potrzebne przywódcom regionów?
Kołomojskiemu - żydzi i kasa Ukraińców!"
Achmetowowi - ruski rynek.
I wszystko jasne.
@WALDEMAR.M
Przymierzałam się do rozwinięcia, ale wydawało mi się, że tekst całości będzie już za długi.
"Kołomojskiemu - żydzi i kasa Ukraińców!
Achmetowowi - ruski rynek.
I wszystko jasne"
Pan oczywiście upraszcza :)
Fiłatow widzi sprawę jako bardziej złożoną i Achmetowowi zarzuca przede wszystkim taktykę "usadzania tyłka na 2 stołkach jednocześnie" (nasze zbliżone: upieczenie 2 pieczeni na jednym ogniu), co dodatkowo destabilizuje sytuację w Donbasie i naraża tam siły rządowe na straty w ludziach
Ale - pomijając już kwestię jarmułki Kołomojskiego - bardziej interesujący są chyba ludzie, których skupił wokół siebie. Jeśli ma Pan więcej materiałów o tej ekipie - będę wdzięczna za ich (chociażby) zalinkowanie.
To całkiem inna kategoria niż Striełkow-Ponomariow-Puszylin w sąsiedztwie...
Igor Kolomyjski!
@NASZ WOJTEK
Bo to był nos gruziński.
@NASZ WOJTEK
http://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/tag/borys-filatow/
@AMELKA222
Polecam artykul: Has Franz Rosenzweig’s Time Come?
http://www.jcrelations.net/Has+Franz+Rosenzweig%27s+Time+Come%3F.2195.0.html?L=3
(Katolicyzm jest zbyt poganski wg. Rosenzweiga i dlatego jest malo przychylny Zydom.)
@NASZ WOJTEK
Swój podałam, bo wątek żydowski został wywołany, a gazetawarszawska.com - znana wielu na s24 - dość długo publikowała teksty o Chazarii dokładnie w takim samym kontekście, jak linkowany przeze mnie materiał.
Widzenie jednak w "Noworosji" ukraińskiego Piemontu, to już rozjechanie się z wszelką rzeczywistością :)
To już postrzeczywistość Aleksandra Dugina (znowu on nam się tu wplątuje) :)
Wydaje mi się jednak, że w tematyce ukraińskiej znacznie ważniejsze na dzisiaj jest pytanie o sprawność w konfrontacji z Rosją w bojach o utrzymanie całości państwa ukraińskiego. Na etapie "wszystkie ręce na pokład!" liczy się każdy ośrodek wspomagający tę walkę po stronie Kijowa.
Pytania:
- jak to państwo zostanie urządzone?
- jakie miejsce zajmą w nim elity żydowskie i ukraińskie?
- jak będzie wyglądała współczesna formuła ukraińskiego ruchu narodowego i jej wykładnia dla innych mniejszości narodowych, w tym polskiej? - zostaną pewnie postawione.
-
@WALDEMAR.M
To, że Fiłatow zwraca uwagę na zmiany zachodzące w świadomości mieszkańców regionu Dniepropietrowska ("transformacja patriotyzmu z lokalnego w ogólnoukraiński") powoduje, że trzeba by było to jakoś zweryfikować:
- czy tak jest rzeczywiście i na podstawie czego dokładnie sformułował ten wniosek?
- czy ekipa Kołomojskiego jest nie tylko sprawna i skuteczna "menadżersko", ale również propagandowo i pijarowsko?
(sam Fiłatow - to były dziennikarz, prawnik, autor najsłynniejszego hasła "10.000 $$ za każdego separatystę/najemnika/"zielonego ludzika"", energiczny w działaniu erudyta, jest w najlepszych kontaktach i z cerkwią prawosławną, i z "cywilami") - ale jedna taka postać, to chyba za mało; chyba że w warunkach ukraińskich jest inaczej...
@AMELKA222 - "wszystkie ręce na pokład!" liczy się każdy ośrodek wspomagający tę walkę po stronie Kijowa.
Atak Ławrowa na Kołomojskiego...
http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/06/15/7029124/
"Żelazny" Dniepropietrowsk staje się widocznie coraz wyraźniej solą w oku Kremla = silna wyspa kijowskich wpływów w jeziorze prorosyjskiej rewolty na wschodzie Ukrainy, który miał tak szybko w planach Putina wskoczyć w granice Rosji i stanowić cegiełkę w budowli pn. "Noworosja" - musi wkurzać.
@NASZ WOJTEK
Nam?
Czyżby Pan nie zauważył, że piszę o interesach ukraińskich?
Doradzam okulistę, a na robaki - np. parazytologa.
@NASZ WOJTEK
Pisząc o etapie "wszystkie ręce na pokład", pisałam o ośrodkach ukraińskich i o sytuacji wewnętrznej w tym państwie - jeśli by Pan pomimo wszystko tego nie doczytał.
@AMELKA222
Dniepropietrowsk został spacyfikowany bo jego gubernatorem został miejscowy oligarcha który realizowała swoje żywotne interesy oraz swojego klanu. W Donbasie doszło do pewnej utraty kontroli sytuacji w wyniku rywalizacji klanów oligarchów oraz interwencji zewnętrznej. Kontrola obwodu Dniepropietrowskiego ma cel strategiczny, uniemożliwienia utworzenia Nowej Rosji i zajęcie pas pomorza od Doniecka do Odessy oraz zabezpiecza logistyka dla akcji pacyfikacji wschodu i południa. Dodatkowy element to kontrola wydobycia rud żelaza i ważnych zakładów w tym Zaporoża.
O strategicznej roli Dniepropietrowska można jesz pisać ale jako centrum komunikacyjne zapewnia on kontrola południa. W przypadku Ukrainy Wschodnie takim kluczowym miejscem jest obecnie Słowiańsk bo blokuje on zajęcie Donbasu dla sił rządowych i może być miejscem wypadowym do zajęcia Charkowa.
Nowy patriotyzm ukraiński właśnie się rodzi w armii ukraińskiej, to jej morale i jej świeżo zmobilizowanych poborowych jest ważniejszy od morale jednostek gwardii narodowej.
@NIEOBYTY
- W jaki sposób? Ktoś zginął? został pobity?
Utrzymanie porządku nie można nazwać "spacyfikowany" = przekłamanie.
@WITEK 10:18
Jeżeli uznaje się za adekwatne metody stosowane przez miejscowego oligarchę, to oznaczą tylko że dopuszcza się następny konfliktów społeczny na Ukrainie w najbliższym czasie.
Jeżeli ktoś planuj następny "Okres Ruiny", to dlaczego ma się popierać działalności ojców tej ruiny.
A co do przekłamań to brylują w niej obie strony konfliktu i jej służby propagandowe.
Z Kijowem nie prowadzą interesów wiec nie muszę w ciemno popierać ich przekazu.
@NIEOBYTY
ale wydaje mi się, że utrzymanie porządku, a co ważniejsze BEZPIECZEŃSTWA I SPOKOJU i niedoprowadzenie regionu do somalizacji jaka nastąpiła w południowym Donbasie,
to nie jest rzecz, którą można nazwać pacyfikacja.
Zresztą pacyfikacja kojarzy się z uśmierzeniem buntu - w Dniepropietrowsku żadnego buntu nie było!
>> "Jeżeli uznaje się za adekwatne metody stosowane przez miejscowego oligarchę, to oznaczą tylko że dopuszcza się następny konfliktów społeczny na Ukrainie w najbliższym czasie. "
- po 1. - wcale takie konfliktu nie musi być, jeśli rządy będą rozumne i "oświecone";
po 2. - dopóki metody nie zawierają środków niedopuszczonych prawem, to po co je protestować?
Igor Kołomojski uratował Ukrainę przed rozpadem i anarchią
Jaką cenę zapłaci Ukraina za tę niewymierną i nie do przecenienia pomoc / ratunek?
@WITEK
Pełna zgoda - to jest ten kluczowy element rozgrywek strategicznych o ukraiński wschód. Wszystko na to wskazuje, że Dniepropietrowsk (gdyby co) nie tylko wytrzyma najgorsze - bo rosyjski atak na Kołomojskiego może być tylko początkiem większej akcji Kremla - ale będzie stanowił (bo już odgrywa tę rolę) główny ośrodek konsolidacyjny dla Ukraińców z najbliższych terenów: Zaporoże od południa, Połtawa i Charków od północy, zachodnia część Doniecczyzny od wschodu.
Gdyby Kijowowi naprawdę udało się szybko opanować całość granicy wschodniej, terroryści z Doniecka i z Ługańska znaleźliby się ugotowani w kotle. Taki plan - ogłoszony chyba przedwczoraj - miał być zrealizowany nocą 14/15.06. Może zrobią jeszcze jedno podejście.
Na szczęście Poroszenko w swojej ostatniej (dzisiejszej) deklaracji o gotowości do wstrzymania akcji bojowej na wschodzie, całość uzależnia od przejęcia przez Kijów pełnej kontroli granicy z Rosją
http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/06/16/7029218/#
"Jaką cenę zapłaci Ukraina za tę niewymierną i nie do przecenienia pomoc / ratunek?"
Ekonomicznie będzie to można za jakiś czas wyliczyć.
Politycznie - zależy kto będzie robił taki rachunek.
Chyba najważniejsze jest to, jak sami Ukraińcy to będą widzieli.
@NIEOBYTY
I podzielam ocenę dotyczącą armii ukraińskiej - tej z nowego, pomajdanowego zaciągu - w upowszechnianiu postaw patriotycznych.
W warunkach ukraińskich ogromną rolę jednak teraz odgrywają także struktury "pospolitego ruszenia", aktywności obywatelskiej - również tej pozamilitarnej, jak i szkoleń wojskowych prowadzonych przez Gwardię Narodową, czy przez Prawy Sektor (niezależnie od tego, co o tym ostatnim myśli B. Fiłatow). Dla całego młodszego pokolenia Ukraińców, w tym także inteligencji, jest to w ogóle pierwsze doświadczenie czynnej konfrontacji z wrogiem zewnętrznym i walki w obronie zagrożonego bytu ich ojczyzny. Stąd też sieć różnych komórek wspomagających armię i ukraińskie państwo jest bardzo gęsta.
Więc te tysiące rekrutowane ostatnio "w kamasze" :) trzeba by przemnożyć przez kolejne tysiące, które nie mają wątpliwości co jest teraz wartością nadrzędną.
@WITEK
Dzisiejsze popłakiwania Striełkowa świadczą o tym, że oni "już zdychają i zdechną jeśli nie otrzymają większej pomocy ze strony Putina" (prawie dosłowny cytat), bo są już dobijani "przez kijowską huntę"
http://www.chechenews.com/developments/19154-1.html
Inny tekst, Piontkowskiego, "z drugiej strony lustra" widzący sprawę
http://www.echo.msk.ru/blog/piontkovsky_a/1341364-echo/
@AMELKA222 17:41
Władze z Kijowa ostentacyjnie dbają o nowe formacje ale to zaniedbanie armii będzie trudne do naprawienia i nie pomogą tutaj akcje agitacyjne bo przy stratach ludzkich oraz pogorszeniu warunków bytowych rodzin żołnierzy co może wywołać zmianę sytuacji.
Dalszy rozwój konfliktu będzie ciekawy taka wojna w Syrii al rebus - rosyjscy wojskowi będą ćwiczyć taktykę operacji rebeliantów [ w Syrii ćwiczą zwalczanie rebeliantów] a amerykańscy doradcy ćwiczą element planowania operacji i zgrywania jednostek wojskowych i paramilitarnych przy zwalczaniu rebeliantów [ w Syrii ćwiczą taktyka operacji rebeliantów].
W Syria mamy 1:0 dla Rosjan, a na Ukrainie na razie jest remis ale jak Donbas wytrzyma do września to będzie 2:0.
Wschodnia granica z Rosją
http://lenta.ru/news/2014/06/12/dnr/
http://polish.ruvr.ru/news/2014_06_12/Donieck-i-Lugansk-pracuja-nad-wspolna-konstytucja-4186/
http://lenta.ru/news/2014/06/12/lrn/
Natychmiast na tę deklarację zareagował Igor Kołomojski - złożył wniosek u prezydenta Poroszenko dotyczący zbudowania na granicy z Rosją zasieków i płotu o wysokości 2 m. Płot winien być pod napięciem i pas graniczny - zaminowany.
"Ok. 1900-kilometrowy odcinek granicy ukraińsko-rosyjskiej w rejonie Doniecka i Ługańska może zostać w ten sposób zabudowany w ciągu kilku miesięcy (do pół roku).
Koszt (ok. 100 mln euro) w znacznej części mogłaby pokryć ze swoich środków fundacja Kołomojskiego"
http://lenta.ru/news/2014/06/13/wall/
W tekście był błąd; długość tej części granicy wynosi ok. 1050 km, co "Ukraińska Prawda" dzisiaj wyjaśnia podając dokładniejsze dane (wcześniej mi nieznane):
- cała długość granicy z Rosją = 2.295 km, w tym lądowe 1974 km
- odcinek na terenie Ługańszczyzny = 746 km
- na Doniecczyźnie = 310 km, w tym 178 km to granica wzdłuż pobrzeża Morza Azowskiego
Kijów kontroluje teraz jedynie 250 km tego ponad 1000-km odcinka
http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/06/16/7029222/
Sprawa ta nareszcie znalazła się na pierwszym planie działań zabezpieczających prowadzonych przez Kijów i będzie miała ciąg dalszy.
Nie tylko przejścia graniczne z Rosją mają się znaleźć pod ścisłą kontrolą Ukrainy, ale nastąpić ma po tej stronie demarkacja linii granicznej na całej długości. W pierwszym rzędzie oczywiście na wschodzie, bo to tutaj leży problem.
Ukraina wraca do umowy ukraińsko-rosyjskiej z 17 maja 2010 stwierdzającej konieczność przeprowadzenia tej demarkacji i do zbudowanego już w listopadzie 2013 pierwszego odcinka na nowo oznaczonej granicy. Z tym tylko, że znajduje się on na pograniczu briańsko-czernihowskim, a nie ługańsko-rostowskim i nie ma tych wzmocnień, które teraz Ukraina musi zbudować.
Jest podstawa prawna (umowa międzynarodowa, była odpowiednia komisja etc.), zaczęto jej realizację - Putin więc nie może już tego kwestionować na arenie międzynarodowej.
Cały system uszczelniania granicy ma objąć również wszystkie punkty-przejścia w połączeniach kolejowych, lotniczych i wodnych (Morze Azowskie i M. Czarne).
http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/06/16/7029251/
Ciekawe, jak to na Kremlu kombinowano: że doniecka i ługańska "republika ludowa" zostaną uznane przez Rosję i jej polityczne satelity, ogłoszą status granic otwartych z Rosją, a Ukraina nie kiwnie palcem? Tak miało się odbyć wchłanianie kawałków wschodu Ukrainy przez FR?
Aż trudno uwierzyć w tak proste (prostackie) schematy czekistowskich mistrzów strategii wojennych. Bardziej do mnie przemawia lokalne, "noworosyjskie" autorstwo tych projektów, ze Striełkowem na czele, ale może się mylę.
"Noworosja" może sobie ogłaszać, co chce, bo jej decyzje nie mają i tak żadnej mocy wiążącej - może ogłosić pobór do swojej własnej armii, prowadzić księgi stanu cywilnego, ogłaszać "czarne listy" patriotów ukraińskich, do których nakazuje się strzelać, by zabić itd. Codzienny terror nie takie sprawy serwuje mieszkańcom.
Ale "otwarte granice z Rosją", to już zupełnie inna kategoria i waga raczej ciężka.
Przegięli.
I mają już świadomość politycznej klęski - dzisiejszy tekst ppłk. rosyjskiego "Striełkowa" wykłada kawę na ławę.
@NIEOBYTY
W swoim poprzednim komentarzu jednak nie o sprawności armii pisałam, tylko o nowym ukraińskim patriotyzmie.
Nowe sondaże w Ukrainie....
Tematem badań było wzajemne postrzeganie Rosjan i Ukraińców w okresie od lutego 2014 do momentu ankietowania.
Niektóre dane:
- spadek pozytywnego postrzegania Rosjan przez Ukraińców: z 78% w lutym do 38% w maju
- wzrost odsetka Ukraińców negatywnie oceniających Rosję: z 13% w lutym do 38% w maju
- na wschodzie odsetek ocen pozytywnych spadł z 92% do 77%, na zachodzie - z 70% w lutym do 30% w maju
- spadł odsetek Rosjan pozytywnie postrzegających Ukraińców: z 66% w lutym do 35% w maju;
- równolegle wzrósł odsetek Rosjan negatywnie oceniających Ukraińców: z 26% do 49%
Zbadano również stosunek Rosjan do polityki FR na Ukrainie. Wg danych Centrum Lewada
- 69% Rosjan popiera FR w wojnie z Ukrainą
- 90% popiera wcielenie Krymu do FR
- 86% ankietowanych sądzi, że to samo można było osiągnąć drogą rzeczywiście swobodnego wyrażenia swojej woli przez mieszkańców Krymu.
http://interfax.com.ua/news/political/209684.html
http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/06/17/7029323/#
Szojgu o gotowości Rosji...
Źródło: anonimowi deputowani DP.
http://www.echo.msk.ru/news/1343066-echo.html
.
Mowa jest o 4 grupach taktycznych: z 7-mej i z 76-ej dywizji desantowo-powietrznej, jedna z 56-ej jednostki szturmowo-desantowej i jedna z 19-tej brygady strzelców zmotoryzowanych.
Ponadto w rejonie Kaługi (i już teraz Briańska), szosą moskiewsko-kijowską ciągną wojska pancerne.
Na Krym są stale przerzucane kolejne wojska i ciężki osprzęt (przez Kercz) oraz oddziały kadyrowców.
Szacuje się, że liczebność band Kadyrowa może wynieść 74 tys. osób.
http://www.pravda.com.ua/rus/news/2014/06/18/7029444/
.
przegląd prasy ostatnich dni
http://chechenews.com/developments/19190-1.html
Kuriozalne zarzuty komitetu Bastrykina pod adresem ukr. min. Awakowa i I. Kołomojskiego...
Mocy prawnej - w znaczeniu międzynarodowym - oskarżenia tegoż komitetu w sprawie wysokich urzędników państwowych sąsiedniego państwa mieć nie mogą. Mają one de facto jedynie umocnić obywateli FR w przekonaniu, że obrona Ukrainy w wojnie wypowiedzianej jej przez Rosję jest czymś tak ekstremalnie nienormalnym i jest ona tak wielkim przestępstwem przeciwko Rosji i obywatelom rosyjskim walczącym ramię w ramię z terrorystami na Ukrainie, że komitet bastrykinowski milczeć już po prostu dalej nie może.
Po D. Jaroszu, teraz obiektem postępowania śledczego tow. Bastrykina będzie ukraiński minister spraw wewnętrznych, Awakow i (pośrednio) bohater mojej notki, Igor Kołomojski.
Poniżej daję fragmenty uzasadnienia wszczęcia śledztwa w niedoskonałym tłumaczeniu własnym - taka próbka twórczości i języka putinowskiego "wymiaru sprawiedliwości", w którym obowiązuje znana i u nas zasada "cała prawda całą dobę":
"(...) minister spraw wewnętrznych Arsen Avakov, działając w porozumieniu z ukraińskim biznesmenem Igorem Kołomojskim, powołanym na gubernatora regionu Dniepropietrowska na Ukrainie, oraz działając w porozumieniu z innymi osobami z grona najwyższych urzędników Ministerstwa Obrony Ukrainy, w okresie od 12 kwietnia 2014 z premedytacją mającą na celu zabijanie cywilów, zorganizował i kierował podporządkowanymi sobie strukturami i żołnierzami Sił Zbrojnych Ukrainy, uzbrojonymi członkami "Gwardii Narodowej Ukrainy" i "Prawego Sektora", jak i bojownikami specjalnego batalionu "Dniepr" podporządkowanego Ministerstwu Spraw Wewnętrznych Ukrainy, utworzonego i finansowanego przez Kołomojskiego, prowadzil operację wojskową.
W toku tej operacji, prowadzonej przy ostrzale artyleryjskim miast Słowiańsk, Kramatorsk, Donieck, Mariupol i innych miejscowości podporządkowanych donieckiej i ługańskiej republice narodowej, naruszono normy prawa międzynarodowego i z premedytacją oraz celem zabójstwa nieograniczonej liczby osób cywilnych każdym możliwym sposobem - kierując się motywami nienawiści politycznej - zastosowali ciężką broń ofensywną, wyrzutnie rakiet "Grad", kasetonowe pociski lotnicze, i inną broń, zabijając ponad 100 cywili w tym także wypełniających tam swoje obowiązki służbowe obywateli FR - dziennikarzy (...), zniszczyli cele użyteczności publicznej, pogorszyli warunki bytowe mieszkańców do tego stopnia, że 50 tys. osób z tych terenów musiało porzucić swoje domy i przybyć do Rosji (...)
Rosyjscy dziennikarze (co najmniej 4 żurnalistów) zostali tam porwani z rozkazu (za wiedzą) samego Awakowa i Kołomojskiego - (...)
Za tym wszystkim stoi Awakow i Kołomojski z tymi swoimi brudnymi pieniędzmi. To oni i ich koledzy organizowali wszystkie te przestępstwa Prawego Sektora i Gwardii Narodowej - zarówno przeciwko własnemu narodowi, jak i cywilnym obywatelom innych krajów, przeciwko dziennikarzom i dzieciom. To, że Awakow i Kołomojski topią kraj we krwi swojego narodu, rozumieją również ukraińscy wojskowi, którzy nie chcą wykonywać przestępczych rozkazów i odmawiają strzelania do bezbronnych ludzi i dzieci i często przechodzą na stroną separatystów (...)"
Całość podpisał rzecznik Bastrykina, Markin
http://www.echo.msk.ru/blog/echomsk/1342776-echo/
W. Markin zapomniał jedynie dodać, że co najmniej 40 generałów ukraińskich bezpośrednio współpracuje z rosyjską FSB.
Do innych kwestii poruszonych w w/w materiale nawet trudno się odnosić - kłamstwo na kłamstwie, za kłamstwem i przed kłamstwem. Dokładnie tak samo zresztą działa cały rosyjski system propagandowy i cała rosyjska telewizja...
Rosja Rosją, a Polska...?
Całkowicie bezprawne działania ABW, prokuratury i policji - a jak one wyglądają, relacjonuje na bieżąco co jakiś czas dziennikarzom napadnięty przez te oddziały red. S. Latkowski, jeszcze się ciągle skutecznie broniąc przed oddaniem swojego archiwum i obnażając przy okazji wiochmeńskie "umiejętności" informatyczne tychże służb, które nie radzą sobie ze sprzętem Latkowskiego - miały być akcją piorunująco skuteczną.
Może ktoś chciał zastosować wypróbowane już dawno na Kremlu sposoby mocnego uderzenia w jedno z wrażych mediów - bo akurat te nagrania "Wprost" (niezależnie od tego, jaką rolę mają do odegrania) biją w cały tuskowy system - ale... nie doczytał do końca ruskich scenariuszy?
I wyszedł buraczany, właśnie "wiochmeński" zamordyzm, z którego prokuratura już się nie wywinie.
Na naszych oczach - przekaz idzie on line z kamer dziennikarskich obecnych w redakcji "Wprost" i przed jego siedzibą - od wielu godzin trwa masakra prawna i polityczna systemu prl-bis.
Można mieć tylko nadzieję, że teraz już to wszystko runie w cholerę i hydra postkomuny padnie tym razem martwa.
.
Wyszła też policja (13 osób) i ABW .
Pewnie powrócą...
Dniepropietrowsk
"Dniepropietrowsk - to jak najbardziej rosyjskojęzyczne miasto na Ukrainie. Ukraińskiej mowy tam nie usłyszysz - jeśli zdarzy się to raz lub dwa razy na dzień, to i tak będzie często. To absolutnie rosyjski (językowo) region. I jak tam zwalczali tych przeklętych banderowców; jak tam niszczyli prokijowskich aktywistów; jak tam gonili majdanowców.
A teraz?
A teraz nie znajdziecie na Ukrainie bardziej patriotycznego regionu, niż "Dniepr". Flagi Ukrainy są na co drugim samochodzie.
Dlaczego? A dlatego, że eksport rosyjskiej propagandy i rosyjskich grup dywersyjnych tutaj nie dotarł.
Do Izjuma w końcu kwietnia strasznie było zajechać. Lada chwila mogło tam się wszystko zacząć. Tam wszyscy byli za Rosją i za "Striełkowem". Byłem tam 2 godziny i rozumiałem, że stamtąd trzeba wyjeżdżać. A w końcu maja, po miesiącu - to całkiem inna miejscowość. Absolutnie! Nocą można chodzić zupełnie spokojnie. A to jedynie ok.40 km od Słowiańska. Podobnie w miejscowości Barwienkowo. To opk. 20 km od Słowiańska. Tak samo jest w Krestiszcze, na samej granicy ze Słowiańskiem.
I tak jest wszędzie.
Tam gdzie Rosja nie doszła - tam obecnie wszystko jest w porządku.
A дерьмо (dosł.: gówno) zaczęło się i jest podtrzymywane - ewidentnie podtrzymuje się to celowo! - tylko tam, gdzie Rosja przyszła.
I to wszystko."
http://www.echo.msk.ru/blog/ababchenko/1344124-echo/
@AMELKA222
@KACZAZUPA
@AMELKA222
@AMELKA222 Ps.
@KACZAZUPA
@Autor
@1954KRAWIEC