Poza Hypkimi i Osieckimi, Wałęsą czy Leszkiem Millerem, takich cyngli nadających z Warszawy dla Moskwy jest więcej.....
W latach II wojny światowej tacy sami pisywali w tzw. "gadzinówkach", tj. w polskojęzycznej prasie okupantów.
Dzisiaj:
Cyprian Darczewski:
Wódka mszalna - smoleńska
5.04.2013, 17:59
|
|

Foto: EPA
|
Dwa
dni przed rocznicą katastrofy prezydenckiego TU-154 pod Smoleńskiem, 8
kwietnia br., I program państwowej polskiej telewizji – TVP, pokaże 2
filmy o katastrofie smoleńskiej. Pierwszy z nich to zrealizowany na
zlecenie National Geographic "Śmierć Prezydenta", drugi - "Anatomia
Upadku" nakręcony przez środowiska skrajnej prawicy związane z
tygodnikiem „Gazeta Polska”. Czy rząd polski świadomie dąży do eskalacji
wojny polsko – polskiej? Nie, ale świadomie czyni to prezes TVP –
Juliusz Braun.
Nienawidzę spekulacji na temat
katastrofy pod Smoleńskiem. Wciąganie w nią jest dowodem na schizofrenię
prowodyrów. Bezdusznych, cynicznych, egoistycznych i podłych jednostek,
harcujących na grobach ofiar w nadziei na korzyści polityczne. I co
miałyby im dać wygrane wybory? – łagry dla polityków PO, szubienice dla
tych z SLD i publiczne ukamieniowania tych z Ruchu Palikota? Gdyby
rządząca koalicja miała trochę więcej wyobraźni, już transferowałaby
pieniądze w rejony przewidywanych zsyłek swoich „mniej winnych”
aktywistów. Może byłoby im trochę łatwiej przeżyć niż tym spod Magadanu i
Workuty.
I co dalej ze zdobytą władzą? Nowy kościół w
każdej gminie na 10 rocznicę katastrofy? Pomniki „pamięci ofiar
zamachu” przy każdej szkole i przedszkolu? Pomniki Macierewicza
(prawicowy „ekspert” od teorii zamachu) w każdym powiecie? Dla dzieci
obowiązkowa nauka na pamięć numeru konta bankowego „Radia Maryja”?
Likwidacja wszystkich stacji TV poza telewizją „Trwam” księdza Rydzyka?
No co jeszcze? Wypowiedzenie wojny Rosji i Niemcom? Wystąpienie z NATO i
UE? OK, co jeszcze? Nauka religii zamiast wychowania fizycznego w
szkołach, obowiązkowa asceza na przerwach między lekcjami? Zamiast
literatury lektura dzieł braci Kaczyńskich? No i co jeszcze?!
Wszystkiego mało i mało! Zamiast historii nauka historii PiS – królowej
nauk. Jeszcze! Obowiązek jedzenia ziemniaków gotowanych WYŁĄCZNIE na
gazie z łupków? Picie wódki mszalnej smoleńskiej? „Bogurodzica”
(prastara pieśń religijna) na radiowych listach przebojów? Koniec
wyobraźni? No to co dalej, zbiorowe samobójstwo, czy osiągnięcie stanu
„idealnej harmonii społecznej”?
Przesadziłem z tymi
przykładami? Ależ skądże! Zmodyfikowałem je tylko. Przecież wszystko to
działo się już i to całkiem niedawno. Bardzo niedawno, bo w czasie
dzieciństwa Kaczyńskich, Rydzyka i Macierewicza. Zazdrość, sentyment?
Nie podejmuję się analizy tych umysłów. Podobnie jak innych „chwilowo
wielkich”. Żal tylko społeczeństw, którym narzucono podobne ideologie.
Już
jedna trzecia Polaków uważa, że katastrofa smoleńska była skutkiem
zamachu. Takie są wyniki sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej. W
zamach nie wierzy 51 proc. ankietowanych. W grudniu 2012 roku osób
niewierzących w zamach
było 56 proc., wierzących 26 proc. Są to dane opublikowane 1 marca br.
Jaki odsetek uwierzy w zamach po obejrzeniu „Anatomii Upadku” dowiemy
się pewnie za 2 tygodnie.
Zgoda na wyemitowanie przez
TVP filmu lansującego teorią zamachu jest decyzją kuriozalną, ale tylko
ze społecznego i politycznego punktu widzenia. Zarząd sprawujący władzę
w tej państwowej spółce jest najgorszym w ciągu ostatniego
dwudziestolecia. Zapaść finansowa (strata za ubiegły rok na poziomie 50
mln EUR), stałe i postępujące zmniejszanie udziału w rynku telewizyjnym,
bezład programowy, prywata, chore pomysły na reformę telewizji –
wszystko to kwalifikuje obecny zarząd do natychmiastowej wymiany. Co,
prędzej czy później, miałoby się wydarzyć, można w przypadku aktualnego
Prezesa TVP obrócić w sukces.
Straty stratami –
przecież to pieniądz państwowy, czyli niczyj. Jak już za rozwalenie
firmy przyjdzie odpowiedzieć, odejdzie w proteście z powodu „krytyki
politycznej” i zadeklaruje raz jeszcze swoje przywiązanie do wolności
słowa. Przygarną go środowiska prawicowe, którym umożliwia za państwowe
pieniądze uprawianie publicystyki w TVP INFO (największy telewizyjny
kanał informacyjny w Polsce) z jego własnym bratankiem – Grzegorzem
Braunem na czele. Nikt krytycznie nie oceni jego „dokonań”. Narodzi się
kolejny „niezależny bohater”. W jego ewentualnych tłumaczeniach
zabraknie zapewne wyjaśnień dlaczego „Wiadomości” TVP nie opierają się
na informacjach z „Władcy Pierścieni”, „Teleexpress” na „Gwiezdnych
Wojnach”, a „Panorama” na newsach o Harrym Potterze. No właśnie,
dlaczego? – przecież to też science fiction…
A harce
na grobach i uczuciach bliskich ofiar katastrofy? Hm, polityka nie
uznaje sentymentów. Nie ma uczuć, nie ma skrupułów tam gdzie jest cel:
budowa „idealnej harmonii społecznej”. Czas na emigrację? Na pewno warto
pomyśleć już o bagażu. Oczywiście, jeśli pozwolą zabrać bagaż.
Cyprian Darczewski, polski publicysta, Warszawa
"Najpierw obiecałem sobie,
że przez rok nie napiszę o katastrofie pod Smoleńskiem. Potem, że miesiąc, a
jeszcze później, że tydzień. Wytrzymałem dzień.
Telewizja Polska (TVP) poinformowała na swoim portalu: WWW.TVP.INFO o pojawieniu się w sprzedaży dość
szokującej zabawki. Ta zabawka to puzzle, które po złożeniu tworzą mapę Europy;
tak też się nazywa – „Układanka Europa” . Na stronie producenta czytamy, że
składa się z 58 elementów i przeznaczona jest dla dzieci od 6 roku życia. Na
złożonej mapie możemy przeczytać krótkie ciekawostkowe informacje historyczne o
niektórych miejscach. Oczywiście nie zabrakło na niej Katynia i Smoleńska.
Tekst znajdujący się przy nich: "MORD POLSKICH OFICERÓW W 1940 R. ŚMIERĆ
PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO W PRAWDOPODOBNYM ZAMACHU 2010 R. ". Napis
ten ewoluuje. W zaprezentowanej powyżej mapce czytamy o „NIEWYJAŚNIONEJ
KATASTROFIE”. W mapce kupionej przez dziennikarkę o: „PRAWDOPODOBNYM ZAMACHU”.
W rozmowie z TVP.INFO producent poinformował, że to stare wersje i kolejna
edycja mówić już będzie tylko o „ZAMACHU”, nawet bez słowa „prawdopodobny”.
Na stronie producenta czytamy: (…) „Nasze układanki spełniają
warunek przyjemnej nauki poprzez zabawę, często spędzając ten czas wspólnie - dzieci
wraz z rodzicami. Dzięki wysokiej ocenie tego projektu przez nauczycieli szkół
podstawowych i gimnazjalnych uzyskaliśmy wsparcie finansowe ze środków Unii
Europejskiej”.
Zdaje się, że właśnie przekraczamy kolejną granicę moralnego
upodlenia błądząc w oparach absurdu niczym prezydencki Tupolew w smoleńskiej
mgle. Za pieniądze Unii Europejskiej uczymy dzieci nieprawdziwej historii od
najwcześniejszych lat wpajając im nienawiść. Nie określam do kogo, ale skoro
był zamach, to ktoś za nim stoi.
Nastawienie Polaków do sprawy katastrofy prezydenckiego samolotu
widać po wynikach popularności haseł „wrzucanych” do przeglądarki Google. I
tak: „tragedia smoleńska” – 600 tys. haseł, kłamstwa smoleńskie – 117 tys.
Powiedzmy, że te dwie kategorie moglibyśmy określić nazwą „ogólne”, zawierają
one bowiem opinie zwolenników i przeciwników spisku. Popatrzmy jednak, jak
najobszerniejsza z kategorii – „tragedia smoleńska” (ok. 600 tys. haseł) ma się
do innych. „Zabójstwo smoleńskie” – 669 tys., „zamach smoleński” – 219 tys.,
„mord smoleński” – 34 tys., „spisek smoleński” – 23,4 tys. wskazań.
Według różnych sondaży, w zamach smoleński wierzy od 24 do 33
proc. Polaków (po uśrednienie – 28,5 proc.). Przytoczone wyniki „zabawy z
wyszukiwarką” każą przypuszczać, że liczba ta nie będzie spadać. Przynajmniej w
najbliższym czasie. Ofiary katastrofy nazywa się już w polskich mediach
„męczennikami”, „poległymi” – tak jakby oddały życie za wiarę albo z bronią w
ręku walczyły na rosyjskiej ziemi.
Prochy Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – bardzo słabego
Prezydenta w mojej ocenie – spoczęły między prochami królów Polski w kryptach
Katedry Wawelskiej. Medialnie staje się „poległym męczennikiem”, ofiarą
„zamachu smoleńskiego” bądź „zabójstwa smoleńskiego”. Dzieci od 6 roku życia
zaczynają się uczyć o zamachu. Macierewicz przekonuje, że trzy osoby przeżyły
katastrofę pod Smoleńskiem. Skoro nikt nie zaginął, a ocaleni nie żyją wniosek
nasuwa się taki, ze zostały zamordowane przez Rosjan.
Patrząc na zabawy sekty smoleńskiej umysłami dzieci, zastanawiam
się, z czym można je porównać? Z zabawą brzytwą w przedszkolu? A może
puszczeniem kombajnu w żłobku? Igraszkami granatami F-1 na lekcjach WF-u?
Rozumiem wolność słowa. W sumie żyję z niej. Ale czy wolność ta
ma swoje granice? Oczywiście, że ma! Prawo w Polsce zabrania propagowania
symboli faszystowskich i komunistycznych. Dopuszcza delegalizację partii
politycznych. Karze za tzw. kłamstwo oświęcimskie. Dlaczego więc nie dzieje się
nic, by powstrzymać ten macierewiczowski festiwal nienawiści i obłudy?!
Paradoksem jest też to, że jeśli ideologia sekty smoleńskiej
zdominuje światopogląd Polaków, skończy się wolność słowa. Ludzie np. z moimi
poglądami trafią do więzień lub zostaną zmuszeni do emigracji. Na wszelki
wypadek zapisałem córkę na kurs w szkole przetrwania.
Skoro rząd Donalda Tuska boi się wprowadzenia jakichkolwiek
restrykcji za ogłupianie narodu, namawiam do rozwiązań prostszych. Lekarz,
kaftan bezpieczeństwa i zakład psychiatryczny. Ale taki trochę otwarty:
zezwalający na odwiedziny pacjenta Macierewicza, pod warunkiem, że osoba
odwiedzająca dobrowolnie zdecyduje się z nim pozostać. I co z tego, że szpital
szybko przerodzi się w klasztor sekty smoleńskiej? Warto! Dajmy im nawet glinę
do lepienia bożków i odzież z teatralnej garderoby, żeby mogli się przebierać
za Napoleonów. Dajmy im nawet brzytwy, trotyl, bomby próżniowe, lasek brzozowy
i mgłę. Dużo, dużo mgły.
Cyprian Darczewski, polski publicysta, Warszawa"
http://polish.ruvr.ru/2013_04_17/Puzzle-polskie/
Jest też tutaj Leszek Miller
12.04.2013.:
Leszek Miller : "Biesy" w Warszawie , 12.04.2013.
Jest też tutaj Leszek Miller
12.04.2013.:
Leszek Miller : "Biesy" w Warszawie , 12.04.2013.
![]() |
Obchody trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej odbyły się w
atmosferze zapiekłej wrogości. Była to kolejna, zaplanowana impreza partyjna
Prawa i Sprawiedliwości, tyle że przebiegała z większym rozmachem niż comiesięczne
manifestacje nienawiści do wszystkich, którzy nie podzielają PiS-owskiej teorii
o „morderstwie” popełnionym na polskim prezydencie i towarzyszących mu osobach.
Demonstracje przed kancelarią premiera i ambasadą Rosji przypomniały mi
zebrania rewolucjonistów z ''Biesów'' Dostojewskiego, gdzie mówi się o
potrzebie ''puszczania dreszczy'' w lud, ''tak by jedni zaczęli pożerać
drugich''.
Z katastrofy smoleńskiej uczyniono swoistą religię, na jej
gruzach wyrósł „kościół smoleński” z wieloma wyznawcami, którym ton poddaje
brat byłego prezydenta: „polegli o świcie”, „zginęli”, „zamach”, „męczennicy”…
Mało tego – tworzy się wspólnotę śmierci między ofiarami katastrofy lotniczej,
a polskimi oficerami zamordowanymi przed NKWD w Katyniu. To jest kanwa trwającej
od trzech lat wielkiej kampanii politycznej, do której włączają się niektórzy
hierarchowie Kościoła katolickiego, zwykli księża i prawicowe media. Rząd
właściwie nie broni swoich racji, ograniczając się do roli ofiary propagandowej
nawały PiS.
W rezultacie po trzech latach od katastrofy, połowa pytanych w
ogóle nie bierze pod uwagę, albo po prostu nie wie, że istniała państwowa
komisja, i że najlepsi specjaliści lotniczy, wykluczyli jakikolwiek zamach,
uznając za przyczynę katastrofy błędy ludzkie. Dla wyznawców „religii
smoleńskiej” to nie jest tłumaczenie do przyjęcia, odrzucają je jako
„kłamliwe”, „zmanipulowane” zbudowane na „sfałszowanych” dowodach. Dzień w
dzień przekonuje ich o tym najwybitniejszy „tropiciel” spisku, Antoni
Macierewicz. W tych wymysłach zmieniają się tylko sposoby przeprowadzenia
„zamachu”. Najpierw mówiono o sztucznej mgle i dobijaniu rannych, o jakiejś
bombie ciśnieniowej, potem mówiono o dwóch wybuchach, a na koniec Antoni
Macierewicz oznajmił, że było to wiele wybuchów „punktowych”.
Niestety drogę tej aberracji do wielu umysłów utorowała polityka
informacyjna władz, kompromitująca komunikatywność prokuratorów wojskowych i
niedopuszczalne pomylenie zwłok, do czego doszło w Rosji. Swoje zrobił również
raport MAK, w którym wyraźnie broni się tezy nie do obrony, mianowicie
całkowitego braku winy strony rosyjskiej. Tymczasem kontrolerzy lotu na
lotnisku w Smoleńsku, zaledwie „odradzali lądowanie”, choć w takich warunkach,
jakie panowały feralnego dnia na „Siewiernym”, mieli obowiązek kategorycznie
odmówić zgody na lądowanie. Trzeba powiedzieć jasno, że Rosjanie ulegli tej
samej presji, co piloci polskiego samolotu. Pozostawili decyzję w ich rękach,
zamiast postąpić zgodnie z procedurami. Gdyby zakazali lądowania awantura i
oskarżenia o świadome działanie też by się rozlegały, ale już nie tak szeroko i
nie miałby tej siły emocjonalnej. Żyliby bowiem świadkowie, którzy mogliby
potwierdzić, że lądowanie we mgle było niemożliwe. Cieniem kładzie się również
wlokąca się sprawa wraku. Najwidoczniej Rosjanie nie zdają sobie sprawy z
uczuć, jakie on w Polsce wzbudza. Choć podzielam opinię, że to jest już tylko
złom, a jeśli symbol, to co najwyżej nieudolności i bałaganu, ale jednak to my
powinniśmy się o to spierać, to nie jest sprawa Rosjan, dlatego powinni wrak
samolotu oddać jak najrychlej.
Niemniej, co byśmy dziś nie powiedzieli o rosyjskich oczywistych
zaniedbaniach, zlekceważeniu procedur, i nieliczenia się, bądź braku
zrozumienia dla naszych emocji, nie są to argumenty przesądzające o przyczynach
katastrofy. Przyczyn katastrofy trzeba szukać w Warszawie. Ten lot w ogóle nie
powinien się odbyć: w grafiku obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej upchnięto go
na siłę, wyłącznie dla potrzeb wyborczo-propagandowych.
Liczący na reelekcję Lech Kaczyński nie chciał dopuścić do
sytuacji, kiedy hołd poległym oficerom składa premier Tusk, a jego, „pierwszego
patrioty”, miałoby tam zabraknąć. Żeby spełnić jego zachciankę odrzucono
wszelkie zasady organizacji takich podróży - zignorowano niekorzystną informację
meteorologiczną, załoga była kompletowana na chybcika, nie miała
wystarczających uprawnień do pilotowanie tego typu statku powietrznego,
popełniła rażące błędy podczas lotu i była pod presją osób nieuprawnionych do
wchodzenia do kabiny pilotów podczas podróży. W tych okolicznościach podjęła
się wykonania zadania niewykonalnego.
Brat Głównego Pasażera i całe jego środowisko nie przyjmują tego
do wiadomości, wiedzą swoje: Prezydent Lech Kaczyński, najlepszy, jakiego
Polska kiedykolwiek wydała, zginął w zbrodniczym zamachu dokonanym przez Rosjan
– odwiecznego wroga polskiej wolności i niezależności, posługującego się, jak
zawsze, polskimi zdrajcami. Była to rosyjska zemsta, za to, że Lech Kaczyński
„zatrzymał rosyjskie czołgi prące do Tbilisi”. Na tym idiotyzmie z banalnego
polityka i bardzo słabego prezydenta buduje się mit bohatera, który „w obronie
wartości narodowych” poświęcił życie. Słupek na skali nienawiści Polaków z PiS
do Polaków odmiennego zdania, i, oczywiście, do Rosjan in corpore, znów podniósł
się o parę kresek.
Rząd dopiero teraz powołuje zespół, który ma publicznie
polemizować z każdym idiotyzmem, który na temat katastrofy wydaje z siebie PiS.
Obawiam się, czy nie za późno. Jarosław Kaczyński już wyzwolił groźne emocje.
Tłum zawsze i wszędzie z radością słucha rozrzucanych hojnie obietnic
„sprawiedliwych sądów” i „ukaranie winnych”. Frustratów nie brakuje, a wątpiący
zmieniają się w przekonanych.
Kaczyński z rozmysłem budzi upiory, bo całkowicie pochłania go
żądza powrotu do władzy choćby po trupach. To polityka, nie zaś, współczucia
ofiarom, cierpienie po stracie brata, czy pragnienie prawdy. On obiektywnej
prawdy nie potrzebuje, ma własną, on potrzebuje zemsty.
Leszek Miller, premier RP (2001-2004), przewodniczący SLD
Komentarze:
Wielce Szanowny Panie Premierze!
Kaczyński owszem z rozmysłem budzi upiory, bo całkowicie pochłania go żądza powrotu do władzy choćby po trupach. Tu się z Panem całkowicie mnożna się zgodzić. W mojej ocenie Kaczyński nie działa z zemsty, jak Pan twierdzi. Najgroźniejsza jest dla tego polityka I paru jego partyjnych kolegów – prawda obiektywna. Stąd też uporczywe – kompulsywne wręcz, mamy z ich strony tworzenie legendy wokół tego dramatycznego wypadku, jest to konieczne - dla tych polityków chcących sprawować władzę w Polsce. Ponieważ ten dramatyczny wypadek zrodził w głowach nie tylko Polaków, pytanie – jak Polską mogą rządzić ludzie I zapewniać jej bezpieczeństwo, którzy sami sobie I swoim najbliższym tego bezpieczeństwa zapewnić nie potrafili? No, bo któż był obecny na pokładzie tego samolotu? Najważniejsze osoby w Polsce odp...See More
Kaczyński owszem z rozmysłem budzi upiory, bo całkowicie pochłania go żądza powrotu do władzy choćby po trupach. Tu się z Panem całkowicie mnożna się zgodzić. W mojej ocenie Kaczyński nie działa z zemsty, jak Pan twierdzi. Najgroźniejsza jest dla tego polityka I paru jego partyjnych kolegów – prawda obiektywna. Stąd też uporczywe – kompulsywne wręcz, mamy z ich strony tworzenie legendy wokół tego dramatycznego wypadku, jest to konieczne - dla tych polityków chcących sprawować władzę w Polsce. Ponieważ ten dramatyczny wypadek zrodził w głowach nie tylko Polaków, pytanie – jak Polską mogą rządzić ludzie I zapewniać jej bezpieczeństwo, którzy sami sobie I swoim najbliższym tego bezpieczeństwa zapewnić nie potrafili? No, bo któż był obecny na pokładzie tego samolotu? Najważniejsze osoby w Polsce odp...See More
Zofia Bąbczyńska-Jelonek · Top Commenter
No I efekt wiadomy. Rosja właśnie oficjalnie odpowiedziała,
co myśli o sugestiach Leszka Millera na temat kontrolerów ruchu lotniczego ze
Smoleńska.
Ten gnojek poszedł pluć nawet tutaj.
· April 13 at 12:17pm
·
Zofia Bąbczyńska-Jelonek · Top Commenter
Mnie dziwi, że były premier Polski oczekuje od rządu
sąsiedniego państwa, że dla polskiego widzi mi się będzie łamać procedury I
przepisy prawne obowiązujące w Rosji. Dzisiaj oficjalnie prokuratura rosyjska
przypomniała, m.in. także I Leszkowi Millerowi - rosyjskie prawo I procedury
związane z dowodami rzeczowymi (w tym przypadku chodzi o wrak samolotu) w
prowadzonym śledztwie.
Są one jasne I znane w Polsce.
Nieustanne domaganie się zwrotu dowodów rzeczowych przed zakończeniem śledztwa rosyjskiej prokuratury - jest ze strony polskiej lewicy politycznym biciem piany I niczym więcej.
Szef SLD wpisał się w retorykę PiS. Licho wie po co...
Teraz na pewno Rosjanie będą wiedzieli, ze I polska lewica parlamentarna cierpi na "smoleńskie zaćmy".
Mogli by nasi politycy czasem myśleć nim co powiedzą czy napiszą publicznie!
Są one jasne I znane w Polsce.
Nieustanne domaganie się zwrotu dowodów rzeczowych przed zakończeniem śledztwa rosyjskiej prokuratury - jest ze strony polskiej lewicy politycznym biciem piany I niczym więcej.
Szef SLD wpisał się w retorykę PiS. Licho wie po co...
Teraz na pewno Rosjanie będą wiedzieli, ze I polska lewica parlamentarna cierpi na "smoleńskie zaćmy".
Mogli by nasi politycy czasem myśleć nim co powiedzą czy napiszą publicznie!
Reply
·
W tym, że "religia smoleńska" zatruwa polską
świadomość ma swój udział, może nawet największy - nie tyle sam Macierewicz I
jego fantasmagorie, co polskie media. Największa bzdura o katastrofie w
Smoleńsku, najbardziej idiotyczna impreza PiS I otoczenia z okazji tej
Katastrofy trafia na pierwsze kolumny gazet, czołowe miejsca w telewizji I
internecie.I dopóki nasi polscy dziennikarze nie opamiętają się w tej piramidalnej
propagandzie nonsensów, dopóki nie pojmą, ile szkód społecznych niesie ich
egzaltacja pomysłami posła Macierewicza, tak długo Polska nie wyzwoli się z tej
katastrofy. A podział społeczny będzie się pogłębiał I utrwalał. Te same media
- z pełną świadomością niszczą autorytet rządu I premiera, promując I lansując
złośliwości Internautów, kierowane pod adresem premiera Tuska z powodu jego
wizyty w Afryce w czasie ...See More
· April 13 at 2:53am
Zofia Bąbczyńska-Jelonek · Top Commenter
Mnie dziwi, że były premier Polski oczekuje od rządu
sąsiedniego państwa, że dla polskiego widzi mi się będzie łamać procedury I
przepisy prawne obowiązujące w Rosji. Dzisiaj oficjalnie prokuratura rosyjska
przypomniała, m.in. także I Leszkowi Millerowi - rosyjskie prawo I procedury
związane z dowodami rzeczowymi (w tym przypadku chodzi o wrak samolotu) w
prowadzonym śledztwie.
Są one jasne I znane w Polsce.
Nieustanne domaganie się zwrotu dowodów rzeczowych przed zakończeniem śledztwa rosyjskiej prokuratury - jest ze strony polskiej lewicy politycznym biciem piany I niczym więcej.
Szef SLD wpisał się w retorykę PiS. Licho wie po co...
Teraz na pewno Rosjanie będą wiedzieli, ze I polska lewica parlamentarna cierpi na "smoleńskie zaćmy".
Mogli by nasi politycy czasem myśleć nim co powiedzą czy napiszą publicznie!
Są one jasne I znane w Polsce.
Nieustanne domaganie się zwrotu dowodów rzeczowych przed zakończeniem śledztwa rosyjskiej prokuratury - jest ze strony polskiej lewicy politycznym biciem piany I niczym więcej.
Szef SLD wpisał się w retorykę PiS. Licho wie po co...
Teraz na pewno Rosjanie będą wiedzieli, ze I polska lewica parlamentarna cierpi na "smoleńskie zaćmy".
Mogli by nasi politycy czasem myśleć nim co powiedzą czy napiszą publicznie!
Reply
·
Wczoraj wyobraziłem sobie alegorie naszej flagi. Biały i czerwony to dwa oblicza patriotyzmu. Tak jak dwa stronnictwa przed Powstaniem Styczniowym. Celowo nie napisałem przymiotników "różne, przeciwne, skrajne", bo są one zdolne do koegzystencji i przenikania się nawzajem. Tak przynajmniej uważam:). Między nimi wbito dawnymi czasy klin z serwilizmu krajom takim jak Niemcy i Rosja. W potocznym języku jest takie powiedzenie "wybić klina klinem" Czym ten klin może być? Warstwa średnia?
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńTrudne pytanie...
Ja raczej tego "klina" szukałabym jednak w świecie idei, a nie w warstwach społecznych.
Warstwa/klasa średnia uważana jest za najbardziej zawsze pragmatyczną, zracjonalizowaną - jeśli te dotychczasowe określenia socjologiczne dzisiaj cokolwiek jeszcze znaczą.
Tylko, że jej, tej tzw. średniej klasy, u nas nie ma, więc liczenie na to, że problemy poczekają ze swoim rozwiązaniem 50-100 lat, do czasu wykształcenia się takiej warstwy, jest czystą magią:) Bo nas, jak narodu, już wówczas może nie być.
Czasami wydaje mi się, że jedynie dociśnięcie do ściany różnych kombinatorów ideowych może szybko sytuację wyjaśnić. Chodzi o uświadomienie faktu, że jesteśmy od dłuższego już czasu i jako naród, i jako państwo, na ostrym wirażu. Jeszcze kilka błędnych ruchów kierownicą i wylatujemy wszyscy. I to już będzie koniec zabawy w "wolną Polskę", jaką nam zaserwowali "stolarze" w 1989.
Okrągły stół stał się takim artefaktem, jak pałac kultury. Tak apropos szkoda, że go nie zburzą albo przebudują, bo pasuje do wystroju Warszawy jak pięść do oka. A ten stół, to bym porąbał albo zaprzągł do roboty, bo tylko bezsensownie zabiera miejsce.
OdpowiedzUsuńCo do klina może być też sięgnięcie do źródeł polskiego patriotyzmu. Coś jak sięgnięcie do źródeł podczas Soboru Watykańskiego II, ale też i wyjście z patrzenia na przeszłość (I i II RP) jak na lepsze czasy i na naszych przodków jako lepszych ludzi niż my jesteśmy. Jesteśmy do nich podobni (sztafeta pokoleń jak i ciąg kultury) ale też różni (inne okoliczności czasoprzestrzenne w jakich żyjemy).
Wiem, trochę dużo w tym filozofii, ale może właśnie powinna być droga:)
"A ten stół, to bym porąbał albo zaprzągł do roboty..."
UsuńChodzą słuchy, że niedługo będzie znowu potrzebny:)
Niejednemu obozowi i niejednej "kanapce" politycznej marzy się dawna rola b. PZPR i rozdawanie kart=koncesji:)
Sam mebel może niech nawet i sobie stoi - byle tylko już wyparował jego wizerunek z tych zdradzieckich łbów politycznych.
Dziękuję za link i prof. Nowaka.
Trafił w "10" z przywołaniem wizyty cara Putina w Polsce 1.09.2009.
Gdyby dzisiaj żyli i prof. Lech Kaczyński, i prof. J. Kurtyka, Bondariew nie ośmieliłby się gwałcić ponownie międzynarodowej definicji zbrodni ludowbójstwa.
http://www.youtube.com/watch?v=TBcybRUy5v0
OdpowiedzUsuńWszechstronna analiza prawna sytuacji przed i po 10.04.2010 - od tego należało zacząć.
OdpowiedzUsuńWspominam o tym w przekrojowej notce zamieszczonej dzisiaj (20.04.) na salonie24. Lista, czego nie zrobiła tzw. "opozycja" po Tragedii, jest na tyle długa, że coraz większym wyzwaniem staje się syntetyczne ujęcie wszystkiego w całość.
W gruncie rzeczy "opozycja" nie zrobiła niczego. Zamieniła się natychmiast we własną parodię. Kaczyński politycznie dogorywa słaniając się na nogach. Macierewicz próbuje jeszcze czarować, ale na wdzięku, taniej propagandzie i tajemnicach - bez argumentów i dowodów - za daleko nie pojedzie.
Dlaczego Kaczyński nie przekaże pałeczki wybranemu przez siebie następcy, skoro sam jest tak słaby? To kolejna zagadka ...
pozdrawiam serdecznie
marektomasz
Witam w nowym miejscu!
Usuń"Wszechstronna analiza prawna sytuacji przed i po 10.04.2010 - od tego należało zacząć."
Wniosek w 100% celny.
Już się przenoszę na Pana blog:)
Serdeczności!
Dopiero dzisiaj przeczytałem tekst Zezorro z 11.04.2013 zamieszczony na blogu piko.salon24.pl
OdpowiedzUsuńProszę jeszcze raz tą drogą serdecznie pogratulować Autorowi. Znakomity tekst ...
1. Czy wystarczy nam sił do poddania gruntownej analizie gąszczu dezinformacji i manipulacji, w jakim znalazły się rodziny Ofiar po Tragedii? Mechanizmy są przecież widoczne.
2. A czy możliwe będzie to samo w odniesieniu do Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza?
serdecznie pozdrawiam
Obawiam się, że do Zezorra nie mogę napisać:)
UsuńPodzieliły nas upodobania estetyczne:)
Ad. 1.
Jeśli tylko poddany zostanie drobiazgowej analizie cały materiał medialny - bo chyba tylko takim dysponujemy - to sądzę, że sił nam wystarczy:)
Ad.2.
Podobnie. Powinno wystarczyć.
Mamy więc dwie potencjalne grupy badawcze - mogą być nawet jedno- dwuosobowe:)
Pozdrawiam również
Wolne atomy prawie że. Przydałoby się coś w rodzaju krwiobiegu, który by połączył takie grupki.
UsuńWydaje mi się, że takim spoiwem jest salon24.
UsuńDopóki nie padnie, jest chyba dobrym forum do realizacji dość szerokiej nawet współpracy.
Pana MarkaTomasza widziałabym od razu w roli koordynatora całości działań - projekt, który przedstawił na swoim blogu jest całościowy i bardzo interesujący.
Jedna osoba może być za mało ze względu na to, że taka osobę łatwiej "zniechęcić" do takiej roli niż, np. dwie. A co byś powiedziała na to, jakby też Tobie coś takiego zaproponowano.
OdpowiedzUsuńPozdro
Momotoro:)
Momotoro :)))
OdpowiedzUsuńJa z wiadomych względów jestem na aucie:)
Jako element niepewny i samozwańczy nie mogę być brana pod uwagę.
Nigdy też nie miałam jakichś specjalnych zdolności organizacyjnych.
Po nokaucie ze strony FYM'a jeszcze ustawiam sobie nos :)
Pozbieram się i może odważę się wrócić do dyskusji.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Dziękuję, że wpadłeś tutaj:)
Czasami wpadam to czasami wpadam tam (s24):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
"Jedna osoba może być za mało ze względu na to, że taka osobę łatwiej "zniechęcić" ... "
OdpowiedzUsuńDelikatnie się włączę.
Widzę na horyzoncie odpowiedniego kandydata do roli koordynatora. Wymaga to jednak całego szeregu rozmów, czasu, oswojenia się z faktem, że zaczynamy tworzyć zalążek struktury ... Zwłaszcza to ostatnie wymaga czasu. Odnoszę wrażenie, że blogerzy pochodzą do zagadnień organizacyjnych jak "pies do jeża". No bo oznacza to jednak uformowania jakiejś czołówki, wspomagania liderów, akceptacji tych liderów ....
Przyjemniej działało się, jak do tej pory - każdy po swojemu według własnego nastroju. Przyjęcie minimalnych choćby zobowiązań, reguł i zadań, budzi już potężny opór. Czeka nas długie oczekiwanie, zanim blogerzy poczują potrzebę posiadania własnej reprezentacji, czołówki.
Taka potrzeba się pojawi, gdy poczują jałowość, nieskuteczność struktury amorficznej, rozproszonej. Może za kilka miesięcy?
pozdrawiam :)
Nie jesteśmy w zakonie i nie obowiązują nas śluby posłuszeństwa, ale jakieś obowiązki każdy z nas ma:). Struktura amorficzna ma tez swoje zalety, które do tej pory sprawdzały się dość dobrze.
UsuńZastanawiam się czy niechęć do wyłaniania swoich przedstawicieli wynika z przerostu indywidualizmu czy z braku zaufania do struktur organizacyjnych. Chyba to drugie, co ciekawie opisuje dr Fedyszak -Radziejowska http://www.youtube.com/watch?v=jejMRj90D4Q&feature=player_embedded.
Może po prostu ludzie się boją, że jak wyłonią swoich przedstawicieli, to oni ich po raz kolejny oszukają, jak to było za okrągłego stołu i przy prawie każdych kolejnych wyborach.
Przynajmniej na poziomie blogerów dwie sprawy trzeba przywrócić (a przynajmniej tak mi się wydaje:):
1. Wiarę i potrzebę struktury przedstawicieli.
2. Aktywności społecznej (blogerskiej?:)
3. Przedstawiciel - primus inter pares, nie rządzi a służy.
Możliwe jest połączenie zalet struktury amorficznej z pewnym zalążkiem organizacyjnym. Krok pierwszy, to wyłonienie swoich przedstawicieli. Jak Pan słusznie podkreśla.
Usuń"Trzy sprawy trzeba przywrócić (a przynajmniej tak mi się wydaje:):
1. Wiarę i potrzebę struktury przedstawicieli.
2. Aktywności społecznej (blogerskiej?:)
3. Przedstawiciel - primus inter pares, nie rządzi a służy."
Dokładnie tak. Tego trzeciego punktu blogerzy nie rozumieją. Chcą w nieskończoność być taką wsią bez sołtysa. Bez choćby jednej osoby, której gotowi byliby, choćby w ograniczonym stopniu, zaufać. Trzeba zaczekać, aż wydorośleją, aż wyjrzą poza własną wieś, rozejrzą się nieco po świecie.
(oglądałem wczoraj odcinek "Chłopów", stąd skojarzenie).
Tylko czy chodzi o wieś elektroniczną, czy wieś rzeczywistą?:). Wiem, czepiam się słów, ale chyba słowo "wieś" oznacza jedno i drugie.
UsuńMoże to duże uproszczenie z mojej strony, ale złoty wiek (XV -XVI w.) I RP wiąże się z kształceniem poprzez podróże. Chodzi mi o to, że synowie co światlejszych ojców byli wysyłani za granicę dla kształcenia, nie tylko wiedzy teoretycznej, ale też i dla praktyki. Wracając po kilku latach byli już na tyle ukształtowani, że mogli brać udział w sejmikach i podejmować mądre decyzje. Tutaj widziałbym przykład do pewnego naśladowania, bo wiedza "leży" pod nogami i tylko trzeba po nią chcieć sięgnąć. A praktykę nabywamy przecież co dnia:)
errata:
OdpowiedzUsuń"No bo oznacza to jednak potrzebę uformowania jakiejś czołówki, wspomagania liderów, akceptacji tych liderów ...."
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń