1. Chociaż nie znamy ani zakresu działań podejmowanych o poranku w dniu 10. kwietnia 2010. przez władze rosyjskie wobec polskiej delegacji państwowej, ani też celu, który miały one zrealizować, to jednak możemy próbować odtworzyć pewne procesy, które z dniem 10.04. mogły być ściśle powiązane.
 Jednym z nich są roszady kadrowe, jakie w administracji guberni smoleńskiej i miasta Smoleńsk zostały przeprowadzone do dnia 10.04.2010. Można domniemywać, że ich celem było zapewnienie „Operacji Smoleńsk” optymalnych warunków realizacji, poprzez odsunięcie od działań służbowych ludzi, którzy wiedząc, jaki jest plan, mogliby spalić wszystkie przygotowania, i powołanie na ich miejsce „pewniaków”, „swoich”, mogących całej akcji zapewnić niezbędną dyskrecję i służyć pomocą w trakcie jej przeprowadzania oraz długo po jej zakończeniu.
 I w jakimś stopniu kwestią raczej drugorzędną wydaje się tutaj pytanie, czy celem planowanych działań miało być jedynie przygotowanie Siewiernego do „katastroficznego spektaklu” na sobotni poranek, czy też może bezpośrednie zaatakowanie polskiej delegacji na terenie guberni smoleńskiej i jej uśmiercenie. Rodzaj użytych służb w tym drugim wariancie, musiałby być inny, ale wiedza o nich musiała być niedostępna przeciętnemu obserwatorowi, w tym nawet jakimś tam urzędnikom z administracji gubernatora S. Antufiewa. Komanda śmierci nie wykonują przecież swoich zadań w biały dzień, na rynku, w centrum miasta…
Nie zmienia to jednak faktu, że osłona planowanych działań – niezależnie od tego, jak miałyby być one brutalne – musiała mieć wcześniejsze umocowanie w doborze odpowiednich ludzi na kluczowych dla akcji stanowiskach.
 W tej notce przedstawiam wyłapane na portalach rosyjskich dane o zmianach w obsadzie ważnych funkcji publicznych, jakie zostały przeprowadzone do początków kwietnia 2010. Ponieważ ich pokaźna część już została przedstawiona w dwóch poprzednich notkach, w komentarzach uzupełniających, tutaj chcę się skoncentrować jedynie na pokazaniu pewnych logicznych zależności, jakie można zaobserwować w dokonywanych roszadach.

 2. Zebrane dane pogrupowałam wg resortów. Są to smoleńskie placówki poszczególnych służb i instytucji: Urząd Spraw Wewnętrznych (milicja/plicja), FSB, smoleński Komitet Śledczy podległy centrali w Moskwie i A. Bastrykinowi, służby inspekcji federalnej – także kierowane z Moskwy, smoleńskie placówki podlegające Ministerstwu Sytuacji Nadzwyczajnych (MCzS) S. Szojgu, administracja gubernialna S. Antufiewa i merostwa miasta Smoleńska. Każdy z tych pionów powinien tu zostać bliżej scharakteryzowany, ale wówczas mała notka rozrosłaby się do rozmiarów „niewchłanialnych”. Dlatego też ograniczam się jedynie do skrótowych wyjaśnień, co do roli i funkcji tychże służb (jeśli prawidłowo udało mi się je zinterpretować), a po szerszą wiedzę na ich temat odsyłam do nieprzebranych bogactw rosyjskiej wikipedii.
 I jeszcze tylko jedna uwaga. Grupę nominacji na stanowiska zastępców gubernatora dość szeroko przedstawiłam wcześniej, przy okazji omawiania obecności O. Konopliowa i smoleńskiej FSB na Siewiernym, dlatego też pozwoliłam sobie w obecnej notce nie powtarzać tego wątku. Nie oznacza to wcale, że nie doceniam postaci samego gubernatora, S. Antufiewa, w przygotowaniach do „Operacji Smoleńsk”. Zakładam bowiem, że był jedną z lepiej poinformowanych osób w Smoleńsku o charakterze planowanych działań w jego regionie w dniu 10.04.2010. M.in. w tym właśnie celu odbyła się wieczorem 7. kwietnia, (po odjeździe ze Smoleńska polskiej delegacji, z D. Tuskiem na czele) w siedzibie władz gubernialnych, narada z W. Putinem, G. Połtawczenko, I. Sieczinem i ministrami: Kozakiem i Lewitinem

 3. Urząd Spraw Wewnętrznych (UWD)
Na przełomie roku 2009/2010 zaczęły pojawiać się informacje o możliwym odejściu z funkcji naczelnika smoleńskiego UWD, gen. Jurija Strielikowa, przesuwanego przez centralę w Moskwie na równorzędne stanowisko do Samary. Odejście to jednak w najbliższych miesiącach nie nastąpiło. Gen. J. Strielikow kierował smoleńskim UWD i tutejszymi formacjami milicji jeszcze przez ponad pół roku, a więc także w kwietniu 2010., aż do początków czerwca. Zanim wyjechał do Samary, w dniu 8 maja 2010. został w Smoleńsku odznaczony orderem II stopnia „Za zasługi dla Ojczyzny”, wręczanym na mocy decyzji prezydenta FR. W Smoleńsku pozostawił czasowo swojego zastępcę, płk. Nikołaja Turbowca, z którym współpracował bardzo długo, bo już od 2003 r. Dopiero w styczniu 2011. płk. Turbowiec został przeniesiony do Samary, gdzie nadal mógł pełnić obowiązki zastępcy swojego wieloletniego szefa ze Smoleńska.
Wniosek: pozostawienie gen. Strielikowa na  tak ważne miesiące, jak kwiecień-maj 2010 r., wydaje się celowe i oznaczać może obdarzanie go pełnym zaufaniem przez władze moskiewskie. Dawało to również gwarancję „dopilnowania” szczegółów „operacji Smoleńsk” przez kierowane przez niego służby wewnętrzne w Smoleńsku. Potwierdzeniem faktu dobrze – lub nawet znakomicie – wykonanych zadań wydaje się być odznaczenie go w/w orderem.
Na miejsce gen. Strielikowa władze MWD dopiero dnia 30.06.2010. powołały gen. Władimira Morozowa, dowodzącego dotąd milicją w Podmoskowiu (a konkretnie w podmoskiewskim Zielenogrodzie), sprawującego swoją funkcję w Smoleńsku do dnia dzisiejszego.
 Źródła:

4. Centralny Komitet Śledczy (do stycznia 2011 r. przy Prokuraturze generalnej FR, obecnie samodzielny) i jego placówka w Smoleńsku
Tutaj zmiany rozpoczęły się już późnym latem 2009 r. Z dniem 2.09. 2009. ze stanowiska szefa smoleńskiego Komitetu Śledczego został odwołany doświadczony prawnik gen. major Aleksiej Markow (pełna oryginalna nazwa stanowiska służbowego: государственный советник юстиции 3-го класса), urodzony w Smoleńsku, od 1988 związany z miejscową prokuraturą, który nigdy nie zamierzał opuszczać rodzinnego miasta i nie spodziewał się nigdy zaistnienia okoliczności zmuszających go do takiej decyzji.
Mógł zupełnie racjonalnie być o tym przekonany, gdyż roszady kadrowe w pionie resortu sprawiedliwości nie pociągały dotąd za sobą przerzucenia danej osoby w inny region Rosji.  Śledczy – w przeciwieństwie do pozostałych służb siłowych – nie żyli ze spakowanymi zawsze walizkami; koleje ich losów zawodowych były na ogół stabilne, uporządkowane, przewidywalne. Jak się okazało – jedynie do czasu.
 Wszystko wskazuje na to, że na przełomie sierpnia/września 2009 r. na gen.-majorze A. Markowie wymuszono decyzję odejścia.* Na jego miejsce, czasowo - jako pełniącego obowiązki szefa rejonowego komitetu śledczego - powołany został przez centralne władze w Moskwie, podległe Bastrykinowi,  młodszy śledczy, Aleksandr Safronow**, pochodzący spoza regionu. Natomiast dopiero 11 listopada 2009 Centralny Komitet Śledczy Bastrykina powołał do Smoleńska Igora Balejewa (старший советник юстиции), młodego prawnika z Ufy, pracującego w pionie Komitetu Śledczego od 2003 do 2007 w guberni biełgorodzkiej. W Smoleńsku pracuje do dnia dzisiejszego*, a w kwietniu 2010. wchodził w skład komisji gubernialnej, powołanej przez S. Antufiewa, do wyjśnienia okoliczności „tragicznej katastrofy polskiego Tu-154 i polskiej delegacji, z prezydentem L. Kaczyńskim na czele”.
* dane szczegółowe w tej sprawie postaram się wkrótce uzupełnić.
** A. Safronow pozostaje nadal z-cą Igora Balejewa.

5. Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (MCzS)
W styczniu 2008 – mocą rozp. S. Szojgu – szefem służb ratowniczych guberni smoleńskiej mianowany został płk. Służby wewnętrznej, Michaił Osipienko, osoba, którą znamy z reportaży z Siewiernego, a który w kwietniu informował dziennikarzy o zbieraniu rzeczy ofiar i zawożeniu ich do Briańska, skąd odlecieć miał polski samolot do Warszawy. Płk. M. Osipienko – urodzony na Białorusi – pełnił te obowiązki już od września 2007, kiedy główny szef ratownictwa w Smoleńsku, A. Murowickij, został przez min. S. Szojgu odwołany. Płk. Osipienko, lat 48, miał w tym czasie za sobą już 18 lat służby w pożarnictwie i 5 w systemie MCzS. W materiałach smoleńskich z kwietnia 2010. jest widoczny przynajmniej w dwóch materiałach filmowych: Superwizjera z 23.04.2010* i eOstrołęki (linki poniżej). Do dnia dzisiejszego pełni obowiązki głównego ratownika MCzS w guberni smoleńskiej; wchodzi także w skład miejscowego Sztabu Operacyjnego, powoływanego standardowo także w latach poprzednich, którego rolą jest antyterrorystyczne zabezpieczanie ludności, prewencja oraz likwidacja skutków sytuacji nadzwyczajnych. Obecny skład tego Sztabu podaję poniżej **; nazwiska jego członków wydają się wskazywać na to, że w takim samym składzie (lub zbliżonym) funkcjonował on 10. kwietnia 2010. i wspomagał tworzenie przez władze guberni smoleńskiej lokalnego Sztabu Kryzysowego.
* http://superwizjer.tvn.pl/36814,podchodzil-trzy-razy-do-ciala-brata,archiwum-detal.html
 ** Skład Sztabu Operacyjnego w Smoleńsku:
 Przewodniczący – Oleg Konopliew, szef FSB
Z-ca – W. Morozow – szef UWD
Członkowie:
- M. I. Kurkow – z-ca gubernatora
- M. I. Osipienko – szef MCzS
- A.W. Mitiukow – szef УФСКН России, (tzw. Narkonon; pion do zwalczania handlu narkotykami, ale nie tylko; także: konwojowanie aresztowanych, przeprowadzanie zatrzymań i aresztowań, egzekwowanie decyzji o zatrzymaniach itp.)
- G.J. Mietiukow – szef ЦССИ ФСО России (pion służb ochrony FSO)
- A.I. Stańkow – z-ca szefa FS, A.N. Dawydow – dowódca Wojennej Akademii Sił Zbrojnych FR (Военной академии ВПВО ВС России)
- W.W. Andrejew – szef УФСИН России (federalna służba kontroli władzy wykonawczej, podległa Ministerstwu Sprawiedliwości FR, działa od 2004.). W ostatnim czasie Andrejew musiał zastąpić Inspektora Władimira G. Slepniewa, który na to stanowisko był mianowany w maju 2009 r. i – z tego, co pamiętam – sprawował je także w kwietniu 2010.


6. FSB i jej prowokacje
Ponieważ poprzednia notka poświęcona była jej smoleńskiemu szefowi, gen. Olegowi Konopliowowi, obejmującemu swoje obowiązki w Smoleńsku z dniem 5.04.2010., i twerskim kontekstom, jakie się wiązały z tą nominacją, poprzestanę tutaj jedynie na podaniu faktów uzupełniających.
 Poprzednikami Konopliowa byli: gen.-major Oleg Jackow i płk. A. Aleksander Stańkow, którzy na liście płac smoleńskiej FSB pobierali wynagrodzenie szefa gubernialnego FSB w okresie: Jackow – do 10. marca 2010., Stańkow – od 10.03.2010. do 5.04.2010. Płk. Stańkow był dotąd zastępcą O. Jackowa, więc kiedy ten został zwolniony i odesłany na równorzędne stanowisko do Północnej Osetii, przejściowo jego obowiązki pełnił jego zastępca. Kiedy placówkę smoleńską – na mocy decyzji prezydenta FR – obejmuje O. Konopliow, płk. Stańkow wraca spokojnie na swoje dotychczasowe stanowisko zastępcy.
Wniosek: 1. płk. Stańkow cieszy się na tyle dostatecznym zaufaniem władz FSB, by w najgorętszym okresie marca-kwietnia 2010. prowadzić podejmowane w Smoleńsku działania przygotowawcze do „operacji Smoleńsk”, a od 5. kwietnia wspierać swojego nowego szefa i służyć mu wszelką pomocą na nowym stanowisku
 Wniosek nasuwa się jeszcze jeden: 2. gen. Oleg Jackow (przypomnę: doktorat z psychologii) musiał odejść odpowiednio wcześnie (formalnie: 10.marca 2010.), by nie był obecny w Smoleńsku w czasie dopinania wszystkich przedsięwzięć, jakie prowadziły tutaj służby specjalne przygotowujące się „na przyjęcie” polskiej delegacji w kwietniu 2010. Prawdopodobnie NIE NADAWAŁ SIĘ do kierowania przygotowywaną potajemnie akcją.
To, że podaje się oficjalnie datę 10, marca, wcale nie oznacza, że od obowiązków nie został odsunięty wcześniej. To mógł być jeszcze miesiąc luty lub nawet styczeń. A przywoływany oficjalnie rzekomy powód wysłania generała do Osetii Północnej w związku z aresztowaniem mera miasta Smoleńska, mającym miejsce w lutym 2010, wydaje się być zwykłym kamuflażem. W takiej firmie, jak FSB, wiążące decyzje personalne nie zapadają z dnia na dzień.
 I drugi argument upoważniający do uznania jedynie za pretekst do pozbycia się ze Smoleńska gen. Jackowa faktu aresztowania mera Smoleńska, Eduarda Kaczanowskiego, to charakter samej akcji wymierzony przeciwko merowi, w której to właśnie … smoleńska FSB odegrała niepoślednią rolę.

 6.a. Sprawa mera miasta, Eduarda Kaczanowskiego
 Powołany – nie bez kłopotów* - w marcu 2009 r. na stanowisko mera m. Smoleńska, po wygranych wyborach na to stanowisko, nie był Kaczanowski nieznany mieszkańcom Smoleńska. Już w 2006 r. pracował jako zastępca sekretarza Rady Miasta, kiedy to 17. października tego roku został napadnięty na podjeździe swojego domu przez dwóch mężczyzn. Oblali mu twarz, szyję i piersi kwasem, i zbiegli. Kaczanowskiemu groziła utrata wzroku. Leczono go w szpitalu smoleńskim, następnie w Moskwie. Napad ten znalazł się w centrum uwagi wszystkich federalnych mediów, ale aż do 2009 r. nie zatrzymano napastników. Sprawcy zostali zatrzymani dopiero w drugiej połowie 2009 r., a więc kilka miesięcy po objęciu przez E. Kaczanowskiego stanowiska mera miasta Smoleńska.
 W 2006 r. prawdopodobnie chodziło o zastraszenie Kaczanowskiego w związku z jego działalnością w magistracie. Był m.in. odpowiedzialny za gospodarkę komunalną w mieście i próbował z częścią smoleńskich urzędników (z Kazakowem) ukrócić jawną i powszechną spekulację mieszkaniami, polegającą  na podwyższaniu cen wynajmu z (oficjalnie) 20 dol. za 1 m2 i pobieraniu kwot od podnajemców w wysokości ok. 100 dolarów. Podkreślano też, że na jednej z najbliższych sesji Rady Miasta, Kaczanowski miał ujawnić nieczyste interesy jednej z prywatnych firm smoleńskich, i tutaj szukano źródeł ataku.
 Eduarda Kaczanowskiego bronili wówczas wszyscy: urzędnicy, władze miasta i guberni smoleńskiej, media. Wskazywano na bezprecedensowy atak, jakiego dokonano na uczciwego urzędnika, solidnego obywatela i biznesmena; słano pisma do prokuratury w Smoleńsku i w Moskwie; uzyskano zapewnienie z-cy szefa UWD, N. Turbowca, że sprawcy będą znalezieni za każdą cenę. Napad potraktowano jako skrajny wyraz próby zastraszenia urzędnika państwowego i zmobilizowano w guberni służby do skuteczniejszej walki z przestępczością.

Już jako mer miasta, szczególnie dbał o służbę zdrowia i miejscowy szpital, o środki na jego remont i unowocześnienie wyposażenia; próbował rezerwować środki na remonty dróg i na transport miejski; na wspieranie promocji wiedzy o historii Smoleńszczyzny (obchody 750-lecia Wiaźmy). Zamierzał walczyć o następna kadencję w wyborach planowanych na marzec 2010.: na dz. 1. 03. – wybory mera miasta, na 14.04. – wybory do Rady Miasta. Z magistratu zgłosili jeszcze swoje kandydatury na stanowisko mera: S. Maslakow, A. Kazakow. W. Haleckij i Waleria Razurajewa.

No i nagle, 24 lutego, po godzinie 16: 20 gruchnęła wiadomość, że E. Kaczanowski został aresztowany i zatrzymany razem z jednym ze swoich zastępców, Walerym Osipowem, że podejrzewa się ich o branie łapówek. Zostali wyprowadzeni z gmachu magistratu, zatrzymujący urzędników funkcjonariusze FSB nie okazali żadnych dokumentów, zapakowali ich do samochodów służbowych i zawieźli do budynku smoleńskiej prokuratury. Stamtąd – do aresztu śledczego FSB przy Wodnym Zaułku, na 9 piętro, do celi. 
Sprawa trafiła do Komitetu Śledczego przy prokuraturze FR, z którego „anonimowe” źródło już następnego dnia podało, iż „łapówka była wielka, wzięta od wielu osób”, w tym m.in. od funkcjonariusza służb ochrony, Romana Maksimowa, który również został zatrzymany, do wyjaśnienia. „Źródło” to przekazało również, że przestępstwo wyszło na jaw dzięki działaniom operacyjnym smoleńskiej FSB, że w mieszkaniach całej trójki zatrzymanych przeprowadzono przeszukania i „niezbędne ekspertyzy”.

Pierwsza wersja, która okazała się jedyna w toczącym się od ponad roku śledztwie, stwierdzała, że cała trójka wymusiła na dyrektorze firmy budowlanej łapówkę w postaci 3-pokojowego mieszkania o wartości rynkowej ponad 2 mln rubli, w zamian za wydanie pozytywnej decyzji przez urzędników miasta o dopuszczeniu nowego budynku mieszkalnego do eksploatacji, razem z wybudowanym nieopodal sklepem. Kaczanowski miał być rzekomo faktycznym właścicielem tego mieszkania, ale wykorzystał w roli „słupa” R. Maksimowa, na nazwisko którego mieszkanie zostało zapisane. Maksimow został zatrzymany w chwili przekazywania firmie budowlanej dokumentów poświadczających, że ma prawo nabycia tego mieszkania na swoje nazwisko.
 Sprawa nabrała rozgłosu, znowu pisano o Eduardzie Kaczanowskim w mediach całej Rosji i omawiano sprawę na kanałach TV. Często wskazywano na możliwą prowokację ze strony służb, skierowaną przeciwko świetnemu, młodemu i energicznemu merowi Smoleńska. Podważano także zasadność wcześniejszego zaaresztowania jednego z radnych miasta, Aleksieja Chmielnickiego, który – w ocenie prokuratury – miał wziąć łapówkę za wydanie pozwolenia na budowę kawiarnio-dyskoteki w Smoleńsku.
Kolejny młody, zdolny, bezkompromisowy, skazany na 2 lata łagru…
 27 lutego pełniącym obowiązki mera Smoleńska został K. Łazariew, który pełnoprawnym szefem miasta jest do dnia dzisiejszego. Z doświadczeniem kilkuletniej pracy w placówkach FSB (2005-2008), od września 2011 r. w szeregach „właściwej” partii Putina, powinien dać sobie radę w dłuższym okresie czasu.
 Nowy mer nie zareagował w lutym i marcu 2010 r. na protesty dziesiątków mieszkańców, pikietujących przez wiele dni pod magistratem z plakatami o niewinności E. Kaczanowskiego. Nie pomogło Kaczanowskiemu zaangażowanie publiczne jego żony, Swietłany, organizującej konferencje prasowe i broniącej dobrego imienia męża. Nie pomogły pytania od radiosłuchaczy i telewidzów lokalnej TV, czy czasami przyczyną aresztowania Kaczanowskiego nie jest 16 mld rubli przeznaczonych dla Smoleńska na jubileusz obchodów 1150 rocznicy początków miasta. Po kilku dniach zwolniony z aresztu został jedynie pracownik ochrony (tzw. CzOP).
 W dniu 22.06.2010. zwolniony z aresztu został Osipow, który przyznał się do zarzucanych mu czynów. Kaczanowskiemu natomiast co kilka miesięcy przedłużano areszt, ograniczano formalne prawa jego adwokata, utrudniając mu obronę klienta; propagowano czarny pijar mera w magistracie; odwlekano decyzje podstawowe, rzutujące na ostateczną datę rozprawy sądowej w jego sprawie itp., itd. Do aresztowanego mera docierały z różnych stron pogróżki… Jednym słowem: zastosowano wobec mera metodę pełnego „przeczołgania” obwinionego przez upokarzające procedury sądowe.
Kosztem zdrowia, Kaczanowski zdecydował się we wrześniu 2010. nawet na dwutygodniową pełną głodówkę… Ale zyskiwał jedynie coraz szersze kręgi sympatii wśród mieszkańców i smoleńskich blogerów. Pozostawał do końca czerwca 2010. formalnie na pensji mera miasta (w kwietniu 2010. sąd bowiem nie pozbawił go możliwości pobierania wynagrodzenia i pozostawania nadal na dotychczasowym stanowisku), ale mam wątpliwości, czy – poza kwestiami zabezpieczenia socjalnego własnej rodziny (czworo nieletnich dzieci) , nie pogłębiało to w nim dodatkowo ciężkiej goryczy.
20 grudnia 2010. została zatwierdzona osoba K. Łazariewa na pełnomocnego nowego mera Smoleńska, ale on już nie był określany tym tradycyjnym mianem. Wymyślono już bardziej nowoczesną tytulaturę: „citi-manager” Smoleńska.

Ostatnia wiadomość o losach Eduarda Kaczanowskiego pochodzi z 17. marca 2011. Wstępnie osądzony winnym zarzucanych mu czynów, nadal przebywa w areszcie, w celi 4-osobowej, z pospolitymi kryminalistami. Na miesiąc kwiecień planowana była kolejna rozprawa, ale nie natrafiłam jeszcze na informacje o jej odbyciu.












Odsłon: 1839 (w tym z lubczasopism 237) | Tagi: putin, antufiew, e. kaczanowski, konopliow, "operacja smoleńsk 2010", smoleńsk 10.04.2010., zamach w polsce 10.04.201`0., zamach, kadry smoleńskie 10.04.2010.