Można się było spodziewać, że sławetny już duet Białas-Cierpisz wystrzeli niebawem rakietę z jakimś świństwem wycelowanym w FYM’a. Dotychczasowe bowiem enuncjacje tego tandemu - przypominające wszem i wobec, że dość już pomijania wkładu inż. Cierpisza w budowanie smoleńskich hipotez - nikogo jakoś specjalnie ani nie zainteresowały, ani nie poruszyły[1]. Wczorajsze przyłączenie się Zezorrra miało wzmocnić siły i teraz już w postaci egzotycznego tercetu wspomóc uderzenie, które już niebawem ma zaowocować kolejną notką z tej serii[2].
A jest o co walczyć: wszystko wskazuje na to, że to właśnie na maskirowce/inscenizacji będzie się wkrótce koncentrowała uwaga smoleńskich śledczych, co bezsprzecznie oznacza zwycięstwo tej właśnie, postponowanej dotąd powszechnie, hipotezy smoleńskiej odpowiadającej na podstawowe pytanie: dlaczego 10.04.2010. nie mogło się wydarzyć to, co stwierdzają oficjalne przekaziory?
Wejście więc do panteonu gwiazd, na których teraz będą się koncentrować jupitery zainteresowanych Smoleńskiem i uzyskanie właściwie wyeksponowanej w ich świetle pozycji, przyciągnie niejednego narcyza, który w głębi duszy od dawna był przekonany, że jego wkład w rozwój teorii inscenizacyjnych był na miarę kategorii badań podstawowych, ale nigdy nie został właściwie doceniony. Teraz więc, kiedy na planie ustawia się już reflektory, czas upomnieć się „o swoje” i o otrzymanie roli właściwie podkreślającej wcześniejsze zasługi.
Jaka metoda naszemu egzotycznemu narcyzowi wydała się najskuteczniejsza? Oczywiście metoda insynuacji: że główny i uznany autor opracowań z zakresu maskirowki celowo ani słowem nie wspomina dzisiaj o jego wcześniejszych – ba! na pewno pionierskich! – odkryciach sprzed 2 lat. Odkryciach bijących na głowę i o 100 długości ostatnie, rewelacyjne ustalenia Ch. Cieszewskiego, „którego – jak pisze nasz narcyz – sukcesy w dziedzinie badania map satelitarnych zblakłyby troszkę, gdyby się na samym początku ujawniło, że te wielkie odkrycia były znane - i sygnalizowane - na blogu Przywary przed dwoma laty, przez niszowego oszołoma, w dodatku zezowatego.”[3]
Można by tylko zapytać, czy nasz narcyz naprawdę od samego początku był świadomy epokowości odkrycia swojej metodologii badań? Czy też dopiero Ch. Cieszewski mu to uświadomił w przewrotnej postaci - tj. zawiści, jaka się w narcyzie odezwała, kiedy chwała i sława rozjaśniła postać Cieszewskiego?
Bo jeśli świadomość własnej genialności olśniła naszego narcyza już w 2011, to … gdzie na blogu narcyzowym są tego dowody? Gdzie jest omówienie metod i odwołanie się do innych rodzajów naukowego odczytu map satelitarnych? Nie ma? Czy natura narcyza pozwoliłaby na zbagatelizowanie czegoś tak wielkiego i na niepozostawienie w pamięci potomnych dobitnego śladu? Bo przecież materiał:http://zezorro.blogspot.com/2011/11/kon-przemowi-czyli-gogel-o-smolensku-2.html nie ma nic wspólnego z omówieniem metodologii badań. Jest jedynie interpretacją obrazu mapy i niczym więcej.
A może nasz narcyz miewa czasami momenty właściwe lekkoduchom: zrobiłem coś ważnego i fajnego, jest tego ślad w książce „CsK” i na blogu autora, jest super, lecimy dalej…? Jeśli tak, to skąd ten dzisiejszy lament? Skąd pretensje i wyrzuty w stosunku do autora, który w swojej pracy wykorzystał tysiące informacji zebranych od innych blogerów, których nicki w książce zamieścił chyba w komplecie?
Jeśli byłyby to jedynie lamentacje, to pal licho! Każdy może dać w jakimś momencie upust poczuciu niedocenienia swojej wielkości w salonowym światku.
Ale my mamy tutaj również insynuację ze strony narcyza: „ta gra [ze strony FYM’a] polega na inkorporacji Przywary do Zespołu Macierewicza poprzez osobę Krzysztofa Cieszewskiego…”
Efektywnie, aczkolwiek nieco łamana polszczyzną,  supozycjęwspiera Z. Białas (i reszta egzotycznego tercetu) w komentarzu z 7:51: „To połączenie sił [FYM-ZP] jest - według moich spostrzeżeń - w trakcie realizacji, co jest często mówione na moim blogu przez inż. K.Cierpisza, blogera @WTC 154M i przeze mnie.”
I zapowiada się ciąg dalszy (w planowanym odcinku nr 4.) tej nowej intrygi mającej uwikłać FYM’a w jakieś nieodgadnione konszachty z Macierewiczem. Konszachty jakieś kompletnie kosmiczne – biorąc pod uwagę stanowisko FYM’a wobec ZP i AM co najmniej od roku i do dzisiaj nie zmienione.
Na sam koniec warto jeszcze zadać pytanie samemu serialowi „mielenia ozorem”:
- czy walka o prawa autorskie naszego narcyza z Z. Białasem po odc. nr 1 i nr 2 zakończyła się jakąś ugodą?
- czy o ugodzie tej zostali poinformowani czytelnicy bloga Białas-Cierpisz?
- czy też nasz narcyz przeszedł do porządku dziennego nad rzekomym naruszeniem jego praw autorskich, bo perspektywa udziału w kolejnej nawalance na salonie pod egidą logo Cierpisz-Białas przeciwko FYM’owi zapowiada narcyzowi kolejne 5 minut popularności?