Interesy
Jeśli w katastrofie lotniczej ginie lokalny sztab pograniczników, to jakie pytania zadajemy? Wyobrażam sobie, że można zapytać o to, co to za obszar, gdzie oni pełnią służbę? Jaka jest tam główna kontrabanda? Jakie mafie działają w regionie? Jakie są ich powiązania z centralą? Czy wcześniej oddziały straży granicznej/wojsk pogranicza tego regionu spotykały jakieś szczególne przypadki? Jakie były ustalenia?
I są to chyba pytania standardowe, które się pojawiają pod każdą szerokością i długością geograficzną, niezależnie od przebiegu granic państwowych..
Kazachskich pograniczników spotkała wczoraj po raz drugi hekatomba na skalę powywijanych niemożebnie granic części republik azjatyckich: wczoraj w katastrofie wojskowego An-72, należącego do tamtejszej straży granicznej zginęło 20 pograniczników i 7 członków załogi samolotu będącej również na etacie tych służb. Poprzednia masakra miała miejsce w końcu maja 2011, kiedy wystrzelano 14 pograniczników kazachskich w jednostce Arkan-Kergene (pogranicze kazachsko-chińskie) i spalono w pożarze budynku ich ciała. Wina nie została jeszcze do końca udowodniona podejrzanemu o ten czyn jednemu z pograniczników, członkowi tej jednostki, Władysławowi Czelachowi[1] i chyba dość wątpliwa bedzie wiarygodność wyroku obciążającego Czelacha.
Władze Kazachstanu zapewniają, że katastrofa An-72 nie miała nic wspólnego z wydarzeniami w Arkan-Kergene[2] i może rzeczywiście tak być. No, chyba, że przez tę część granicy kazachsko-chińskiej również przechodził (lub nadal jest czynny) ważny szlak narkotykowy. Bo właśnie kontrabanda narkotykowa wydaje się być tutaj najpoważniejszą przesłanką dla motywów ukierunkowanych na eliminację dotychczasowych władz służb pogranicza uzbecko-kazachskiego. To przecież te służby obu państw miały dzisiaj się spotkać w Taszkiencie i rozmawiać o bieżących sprawach.

A było przecież o czym!
Na początku grudnia rosyjskie media podały zwięzłą informację o „zamknięciu jednego z najważniejszych szlaków przerzutu narkotyków do Rosji”:
„Podczas zakrojonej na szeroką skalę wspólnej operacji specjalnej z udziałem pracowników Agencji ds. Kontroli nad Narkotykami Tadżykistanu i sił MSW Afganistanu skonfiskowano 420 kg narkotyków oraz broń, zatrzymano 13 przemytników – poinformowało biuro prasowe Agencji ds. Kontroli nad Narkotykami Tadżykistanu.
Podczas strzelaniny między przemytnikami a funkcjonariuszami służb specjalnych sześciu afgańskich policjantów zostało rannych, jeden z nich zmarł.
Został „zamknięty  największy szlak przemytu narkotyków z Afganistanu do krajów Azji Środkowej i dalej do Rosji i Europy” – czytamy w komunikacie agencji.”[3]
Zobaczmy, gdzie leży Tadżykistan (mapka na zdjęciu nr 7): od południa ma Afganistan i jedynie wąski pas gór i przełęczy dzieli go od Pakistanu; za wschodnią granicą ma Chiny; na północy i zachodzie graniczy z Uzbekistanem, który wąską odnogą wcina się pomiędzy Tadżykistan i Kazachstan oraz na północnym swoim wschodzie ma granicę z Kirgistanem. Pomiędzy tadżycką Syrdarią a uzbeckim Taszkientem, do którego lecieli Kazachowie 25.12.2012. (z przerwą w Szymkencie), to przysłowiowy rzut beretem; podobna odległość dzieli uzbecki Taszkient od kazachskiego Szymkentu. Wzmocnienie tutaj od dzisiaj, od 26.12., posterunków straży granicznej, niewiele zmieni[4].
Dla procederu narkotykowego są to cenne wrota do Rosji, która zużywa corocznie 21% światowych zasobów wyprodukowanej heroiny[5] i których tak łatwo nie da się zamknąć, ryglując na krótko zamki jedynie po stronie afgańskiej. Kolejne bramki leżące na azjatyckich teranach postsowieckich są równie trudne do przejęcia, a najtrudniejsze zapewne są zlokalizowane na samym pograniczu rosyjsko-kazachskim.

Katastrofa An-72
Podobnie jak w wypadku Smoleńska[6], mamy do czynienia głównie z opisem słownym tej katastrofy, z relacjami medialnymi –  też przede wszystkim werbalnymi, z kilkoma zdjęciami i filmikami z samochodami i policją w roli głównej, nie pokazującymi miejsca Zdarzenia i z kilkoma ujęciami podobno tegoż miejsca, którego nikt z dziennikarzy, medyków, ani spośród okolicznej ludności, nie mógł zobaczyć 25 grudnia wieczorem. 26 grudnia - także nikogo nie wpuszczano.
Informacje oficjalne były lakoniczne, ale po jakimś czasie już dość pewne:
 „Samolot wojskowo-transportowy An-72, należący do Straży Granicznej Kazachstanu, wyleciał z Astany do Szymkentu i rozbił się około 15 km od lotniska docelowego. Na pokładzie znajdowało się 7 członków załogi oraz 20 wojskowych, w tym szef Straży Granicznej republiki pułkownik Turganbek Stambekow. Nikt nie przeżył katastrofy. Jej przyczyny na razie nie są znane.”[7]
I to jest wersja nie do końca stała, obowiązująca również teraz, bo pewne szczegóły nadal się zmieniają: okazuje się, że samolot spadł (lub uderzył w ziemię) nie 15 km od lotniska lecz 20 (w niektórych przekazach mówi się o „kilkudziesięciu km odległości od lotniska docelowego), podaje się różne nazwy osad, w pobliżu których samolot ten miał „spaść i uderzyć w ziemię”, podawane są różne czasy tego wydarzenia: 19:30, 19:01, „ok. 19:00”, „w jakiś czas po 19:00”; różni też rzekomi świadkowie Zdarzenia się wypowiadają przed kamerami....
Początkowo  jednak podawano, że samolot spadł z wysokości 800 m, że słyszano rozrywający wybuch, ze zginęło 22-25 pasażerów (o załodze nie było mowy), że zginęli funkcjonariusze Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, któremu podlegają służby pogranicza[8].
Teraz już wiadomo tylko trochę więcej: miejscem upadku ma być rejon kopalni odkrywkowej cementowni, z miękkim gruntem, nie skalistym; znana jest (podobno) pełna lista 27 ofiar, wiadomo gdzie i kiedy samolot był serwisowany. Informacje o pogodzie panującej na miejscu (miała być burza i ulewny deszcz) różnią się jednak od zapisów meteo internautów (-3 stopnie Celsjusza, wysokie ciśnienie, dobra widoczność) [9].
Internet wyłapuje też kłamców – jeden z rzekomych świadków miał widzieć i szczątki samolotu, i ciała, i "mnóstwo oficerskich czapek typu 'furażki'”, a więc noszonych w wojsku poza okresem zimy, i już sam nie wiedział, co widział, bo musieli mu podpowiadać dziennikarze, którzy sami również niczego nie widzieli[10].

Ilustracja smoleńska
Najdziwniejsza jednak dla mnie w tym wszystkim jest sprawa posłużenia się na jednym z portali kazachskich zdjęciem z 10.04.2010. [zdjęcie u góry nr 3]. Wspomniałam o niej na blogu Albatrosa z lotu ptaka, razem z wątpliwościami, które tutaj przywołam:
„Czyżby kazachski szef straży granicznej, który razem z małżonką i 25 innymi osobami znajdującymi się na pokładzie An-72, zginął w kolejnej katastrofie "wspomaganej"?
A zdjęcia z 10.04.2010. zaczynają pełnić symboliczną rolę pytań i wątpliwości, których nie wypada werbalizować wprost?”
Czy też, jak pisze Albatros, „Widać w tamtych stronach funkcjonują zdjęcia "dyżurne"”...?[11]


Z jakąś intencją jednak zdjęcie charakterystycznych szczątków części ogonowej polskiego Tu-154 z 10.04 2010. zostało przecież tutaj przywołane....



8.http://interfax.ru/society/news.asp?id=282777 ;http://interfax.ru/society/news.asp?id=282763