Jakoś tak na tym naszym salonie się porobiło, że jedni mogą pisać o rozmaitych zdarzeniach i snuć swoje przypuszczenia i ich notki nie są zwijane http://1maud.salon24.pl/433460,szawel-czyli-spojrzmy-na-skutki#comment_6351938 ,
a inni nie mogą http://clouds.salon24.pl/433555,agenci-sa-wsrod-nas . Nawet wówczas, kiedy jeden, czy drugi bohater takiej notki prowadzi zmasowaną kampanię mailową mającą – określmy to b. delikatnie – zniechęcić Autora do publikacji i grozi mu procesem sądowym.
 Nie wiem więc, czy poniższy wypis z oryginalnych komentarzy jednego z blogerów salonu24, szalenie aktywnych po 22.06.2012., też zostanie zwinięty i uznany za „treść niepożądaną i szkodliwą”, czy też ocaleje i nie ciachnie go gilotyna cenzorska.
 Dlaczego postanowiłam zebrać w jednym miejscu wypowiedzi tej osoby:
- bloger ten przez wielu zaliczany jest / był do czołówki, a nawet filarów, wiadomej grupy wiadomego badacza zagadek smoleńskich
- po 22.06. wykonał takie salta, że aby mieć pojęcie o ich sensie trzeba je zobaczyć wszystkie po kolei
- jego postawa wydaje się być symptomatyczna dla pewnego kręgu osób komentujących dotąd na wiadomym blogu wiadomej Osoby, za wymienienie nicka której w tytule notki zaczęło się niemal wylatywać z s24, a które to osoby używają sobie teraz  swobodnie w niewybrednych atakach na Free Your Mind.

Generalnie podzielam opinię MarkaTomasza, że należałoby to pozostawić w spokoju i nie nadawać całej tej sytuacji kreowanej przez A-tem’a statusu ważnego dla nas problemu. Z drugiej jednak strony, trudno akceptować metodę zastraszania i szantażu, którą posługuje się A-tem wobec swoich adwersarzy. By więc przeciąć wszelkie spekulacje dotyczące tego, co i kto i kiedy powiedział, za co komuś ma grozić pozew sądowy, pokażmy po prostu panoramę tych wypowiedzi.
Niech mottem tych wypisów będzie kardynalne pytanie postawione Autorowi przez innego blogera, podpisującego się w skrócie zz : Dlaczego przyjaciel rozpętuje kampanię nienawiści?

 

·                    @VanVorden - program pozytywny na przyszłość

Myślę, że ciąg dalszy będziemy pisać otwartym tekstem, mówiąc między sobą, organizując się, wspomagając wątpiących.

Dalszej działalności z ukrycia, jaką uprawiał na swoim blogu Paweł Przywara, nie przewiduję. Najmniejszego dyskomfortu nie odczuję, jeśli ten blog zostanie przez Administrację schowany przez publicznym dostępem na najbliższe 10 lat, do wyjaśnienia. Autor ma całość bloga zarchiwizowaną, a kto z komentujących zapisywał, ten również ma.

Szansa, jaką niedawno otwarto przed dr Przywarą polega na uczestnictwie pod własnym nazwiskiem w Konferencji Smoleńskiej 22.10.2012 w Warszawie. Paweł może się włączyć w jej organizację, i przyczynić się do jej sukcesu. Długo działał integrująco na środowisko skupione wokół jego bloga, może więc nadal.

Zobaczymy, co zdarzy się przez najbliższe 4 miesiące z nim, i jak wybrnie on teraz z niedawnych nieparlamentarnych wypowiedzi skierowanych przez niego do znanego polityka.

Z jego projektem, jakim był weblog - na którym na nas wszystkich eksperymentowano - pożegnałem się bez najmniejszego żalu. Z samym człowiekiem pożegnać się nie chcę tak szybko; bo winien jest on w moim przekonaniu wielu ludziom dobrej woli, którzy wspomagali go i jego projekt, doprowadzenie do końca pozytywnych aspektów tego projektu. Jeśli Paweł w tym zawiedzie, to poprowadzimy spokojnie badania szczegółowe dalej już bez niego. Myślę, że bez żalu, że go już nie ma.

Nie znam przyszłości. Wiem, że zamulaczy nie wolno zostawić bez odporu, bez celnej odpowiedzi. Kreatury te boją się światła i uciekają przed odkrywaniem ich życiorysów, powiązań i motywów. Wiem, że tchórzom z Warszawy, z dawnych esbeckich blokowisk, z zatoki czerwonych świń, którzy wspólnie i w porozumieniu (PiS i PO, ABW i SKW, Macierewicz i Komorowski) ukrywają okoliczności losów delegatów Rządu Polskiego na 70 Rocznicę Ludobójstwa Katyńskiego trzeba patrzeć na ręce - i w odpowiednim momencie po tych ukrywających fakty łapach porządnie trzepnąć.

Trzepnąć... wiadomo, o co chodzi.

Oczywiście po łapach daje się IRL, a nie wirtualnie. Dlatego Paweł w jego roli ukrywającego się jest zbędny. W roli otwarcie walczącego, uczciwie prezentującego zebrane nie bez własnego udziału argumenty jest potrzebny. Jaką rolę przyjmie, to zobaczymy; niemniej raczej nie wróżę mu przyszłości.

Siłę trzeba stworzyć, która usunie obecnych krętaczy. To można wykonać tylko na miejscu, czyli w Polsce. Należy usunąć mulących i to jednocześnie we wszystkich partiach, które są zamieszane w przykrywkę, w inscenizację Smoleńską. TAK, TAKŻE WWYWALIĆ TĘ BANDĘ KRĘTACZY OBECNYCH W PIS.

Napuszczanie ludzi na siebie, wymachiwanie "lemingiem" czy "pisorem" jest bez sensu. Winne są obie strony, i obie mogą i muszą znaleźć drogę do skutecznego działania skierowanego na wyczyszczenie ich formacji z zafałszowujących fakty durniów i agentów. Nie wiem, kogo jest w ich szeregach więcej. Oczywiście że można działać w PO, byle dobrze. Oczywiście że można działać w PiS-ie, byle z otwartymi oczami.

Kto chce zlikwidowania absurdu, jakim jest tzw "Zespół Smoleński Macierewicza" ten z nami. Kto chce, by agendy państwowe (ABW, to do was) włączyły się aktywnie w zbieranie materiałów śledczych, ten z nami. Do ustalenia pozostało jeszcze praktycznie całość, wszystko. Fakty, kontakty, nazwiska. Jest pole do popisu dla zdolnych.

Dość przykrywania przez Tuska i jego grupę zdarzeń z 10 kwietnia 2010. Dość gmatwania urządzanego przez dwójkę przyjaciół świetnie się rozumiejących i pozostających w "stosunkach" - Komorowskiego i Macierewicza. Ustawianych przez tego samego pijarowca, myhym?

To jeszcze raz.

Panowie Komorowski (ze sztabem) i Macierewicz (z gromadą) to dwóch znajomków, ustawianych pijarowsko, uzupełniających się idealnie w zabagnianiu sceny politycznej. Wart jeden drugiego, patrioci pokazowi, retorzy prowincjonalni tak jeden, jak i drugi.

Kto młody - bierzcie od nich władzę. Te stare zgredy urządzają WAM PRZECIEŻ, BO NIKOMU INNEMU Waterloo. Miejsce klęski.

To wy będziecie pracować na nich, i to do 80 roku życia (ok, dziś do 67, jutro do 75, pojutrze do 80), to wy nie macie na fajki, na waciki, to wy macie kredyty, to wam nie rodzą się dzieci, a jeśli nawet to podrosnąwszy pukają się na wasz widok w czółko i wieją do USA, Kanady, Anglii, Niemiec, Norwegii, Szwajcarii - gdziekolwiek, byle dalej od stworzonego przez was bagienka.


Młodzi (20-40 lat) bierzcie władzę, uda się wam. Rozliczcie tych, którzy wam państwo zadłużyli, a pożyczki rozkradli między siebie.
A-TEM 53083 | 26.06.2012 22:13

·                    @A-Tem

zadam pytanie i tutaj, czy to co piszesz o PP jest w jakikolwiek sposób potwierdzone, czy wszelkie domysły oparte są na jego milczeniu?
SOTER. 020 | 26.06.2012 23:49

·                    @Soter.

Paweł Przywara (którego nazywasz nie wiedzieć czemu wstydliwie akronimem "PP") ma wszelkie możliwości podejmowania decyzji tak pozytywnych, jak i niezbyt trafnych. Sam wybierze, w którą stronę zechce pójść.

Oszukał około 20.000 ludzi; jeśli choć jeden z nich zdenerwuje się, pojedzie do Rzeszowa, odnajdzie go, i sprzeda mu powiedzmy to tutaj delikatnie - ręczny argument - to zależnie od tego, jaki ciężki to będzie argument, Paweł będzie miał problem.

Przywara okpił wielu poważnych ludzi, którzy mu zaufali. Napadł też na znanego polityka w niepozostawiający wątpliwości sposób. Lekka ręka do pisania tekstów szkalujących zderzy się teraz z ciężką odpowiedzią, i to mierzoną. Żadnej dalszej świetlanej kariery przed nim nie widzę.

Pozbieraj teraz szczękę z podłogi, i - jeśli zechcesz - zgłoś akces do grupy zajmującej się starannym opracowaniem dostępnych legalnie szczegółów zdarzeń związanych ze zniknięciem (piszę skrótowo; kwalifikacja prawna czynu zostanie ustalona poźniej) naszej Rządowej Delegacji na Oficjalne Obchody 70 Rocznicy Ludobójstwa Polaków na Wschodzie.

Nie wszystkie dane są dostępne cywilom - to wiesz. Ograniczamy się więc do tych, których posiadanie jest dopuszczalne. Tutaj:

http://zestawienia.salon24.pl/
A-TEM 53083 | 27.06.2012 12:49

·                    @laleczka - Paweł Przywara jest otoczony środkami łączności, może się komunikować

Swobodnie publikuje na kilku portalach. Ma telefon (mój) a ja mam telefon (jego). Prof. Dąbrówka poważnie rozminął się z faktami. Może przywróci więc móje wyciągnięcie ręki do niego, czyli komentarz z wczoraj. Może dzisiejszy komentarz...

Nic dalej nie mówię :)
A-TEM 53083 | 27.06.2012 20:38

·                    @meszek _ Welcome to Uncanny Valley, part II

Ad. 1
Porozmawiajmy o Aspergerze, dobrze?. Spojrzyj proszę w wolnej chwili na odnośny, krótki, dwuakapitowy zapis wrażeń zawarty
tu:
http://lettersfromaspergia.blogspot.de/2011/04/welcome-to-uncanny-valley.html

Z całym zaufaniem podsyłam Ci tego linka - jesteś jednym z najinteligentniejszych Byłofymowców. W takim razie nie będę wykładał kawy na ławę. Pozostawię temat przy tej wskazówce i wystarzy ona w zupełności, bo czyż trzeba dodawać coś jeszcze?

Uśmiechnij się. Ta historia to jeden wielki ziew.

Sprawa jest poważna, wiem. Od dwóch lat obserwuję FYM-a. Mam całość jego bloga. Być może przepuszczę go kiedyś przez jakiś analizator. Na razie jednak zostawiam wszystko przy wskazówce; patrz wielomówny - a właściwie jednoznaczny - tytuł komentarza.

Życie trwa. A tu niespodziewajka. Otchłań patrzy na FYM-a :)
           A-TEM 53083 | 27.06.2012 20:59

·                    @ laleczka epitwo

"zaniepokojonych:że jest zdrowy, czuje się doskonale, kałacha przy głowie nie ma" i bardzo mnie to cieszy, bo ciagle (moze jestem naiwny) w niego wierze, posrod calego zgielku komentarzy wielu zapomina ze FYM pisal o systemie IIIrp na dlugo przed 10.04
jego poglady byly bardzo klarowne i tym mnie do siebie bardzo zblizyl
ja skromie uwazam ze FYM celowo wykonal ostatnio taka wolte
zeby ochronic siebie i rodzine. ufam sobie i swojej wiedzy.
rano 10.04.2010 moj umysl mi podpowiadal ze to co nam mowia i pokazuja to nie jest TO co naprawde sie wydarzylo. to nie FYM wpadl na to pierwszy, ze w Smolensku urzadzono makabryczna inscenizacje ale Krzysztof Cierpisz, ale FYM to pociagnal w dobrym kierunku, nigdy tez nie zapominam o pracy ktora panstwo jako blogerzy wnieslicie w te przemyslenia i analizy faktow-chwala wam za to.
uwazam ze "stary" FYM byl prawdziwy a FYMbis udaje, bo doszedl do slusznego wniosku ze lepiej byc zywym wariatem niz martwym geniuszem
dlatego tez nie dziwi mnie ze wielu "znanych" komentatorow z jego blogu nagle przestalo pisac,
@Epitwo
szanowny panie! zrobiliscie bardzo wiele, CSK bez was by nie powstala, dziekuje za wasza prace, jesli prawdopodobienstwo jest bardzo wysokie tego co zanalizowal vlad igorev o jakach blizniakach
jako minimum i tym samym blizniakach tu154, to moim zdaniem
cala zagadka 10.04 zostala rozwiazana przynajmniej na pewnym etapie
wieka szkoda ze dyskusja na bogu FYMa rozleciala sie na tysiac kawalkow obecnie, inna rzecz ze wiele ,bardzo wiele juz zostalo powiedziane, zagadkowa jedynie wydaje sie postawa AM i jego ZP
dlugo nie moglem zrozumiec czym i po co jest fiml 1,24
teraz jest dla mnie jasne i zrozumiale, jest wsparciem(bardzo sprytnym) dla teori bombowej thats it. szkoda ze nikt nie chce lub nie ma mozliwosci kontynuowac panstwa (naszej wspolnej) dyskusji jak to mialo miejsce u FYMa, bo napewno warto, nawet pan A-tem zapowiada ze wycofuje sie. uwazam ze i tak rozwiazaliscie ta zagadke i odzieliliscie ziarna faktow od rosyjskiej dezinformacji
zycze panstwu zdrowia, mam nadzieje ze sie nie poddacie i bedziemy
( my wszyscy, ktorym zalezy , tak poprostu w imie prawdy) kontynuowac, to co robilicie przez 2 lata, z FYMem czy bez.
wszystkiego dobrego
Pete
PETE2 022 | 27.06.2012 22:58

·                    Pete2,

dzieki za dobre slowo:)
A co będzie - zobaczymy.
EPITWO 01706 | 28.06.2012 01:09

·                    @PETE2

Dziękuję.
Nic nie jest tak, jak się wydaje.
Myślę,że jest to historia bardzo złożona.
Ja zakończyłam również tę przygodę. Po pierwszych wstrząsie wracam do równowagi.
Dla mnie nie był to czas stracony.Nauczyłam się wielu nowych rzeczy, pierwsza z brzegu: ściągania map satelitanych,( Albatros.. dzięki to z Twojej inspiracji) czytania ich, chodziłam na zajęcia z teledetekcji i konsultacje z prof.klimatologii, wiele godzin przegadałam z geofizykami, itd.itd.
Rzadko się zdarza ( ja przynajmniej nie znam takiego przypadku, ale możliwe, że nie jestem dostatecznie oczytana)by autor dzieła w kilka miesięcy odciął się od swojej koncepcji, w sposób tak gwałtowny i dramatyczny.
Szanowna Pani JWM,uważa, że krzywdzącą opinią jest ta,że owocem głównym ( jak sam autor napisał) miała być habilitacja.
Hm... chyba jednak do końca tak nie jest.
Tego wątku nie będę rozwijać dalej, chociaż
licho korci :))
Pete2-
juz nic nie będzie takie jak było.
LALECZKA 07023 | 28.06.2012 10:18

·                    @PETE2 (11:33)

Nie kłóć się proszę z Bastetem. Paweł Przywara będzie się teraz przez długi czas oglądał za siebie, czy nie stoi tam jakiś krewki wyraziciel ręcznych (lub nożnych) poglądów. Będzie chodził po ulicy i oglądał się, czy ktoś właśnie na jego widok bierze obszerny zamach.
Kilkanaście tysięcy osób podebrać nie jest tak całkiem prosto, on ma ponadprzeciętne zdolności w tym kierunku, wynikające z jego konstytucji psychicznej, która się ani jutro, ani pojutrze nie zmieni. Społeczeństwo generalnie broni się przed manipulatorami; myślę więc, że tutaj będzie podobnie. A oglądanie się za siebie... cóż, Paweł wiedział, jakie konsekwencje ma eksperymentatorstwo. Są tacy, którzy się mogą zdenerwować, że byli popychani jak szczurek doświadczalny kijkiem, w jego labiryncie.
A-TEM 53083 | 28.06.2012 13:00

·                    @unukalhai (11:19)

Pozwól że ja odpowiem.

Piszesz tak:

"Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, ze przy okazji (samo?)spalenia FYM-a zniszczono także ideę takich inicjatyw w necie. Nikt juz nikomu nie zaufa, aby sie w cos podobnego zaangazować."

Może mniej dramatyzmu, a więcej realizmu? Bardzo Cię proszę! To jest dość ważne, ale elementarne zdarzenie, z którym poradzimy sobie na spokojnie. Trzeba przeprosić panów Jankego i Krawczyka, jeśli ktoś im za wycofanie bloga fymowego nawrzucał (wiem, że byli tacy) lub skręcił "inicjatywę oddolną" mającą na celu przymuszenie administracji do jakichś działań na żądanie.

Uważam że blog fyma powinien pozostać długo w niesławnej niepamięci, właśnie dlatego głęboko schowany, aby nikt nie ośmielił się prowadzić na jego kanwie dalszych eksperymentów cybersocjologicznych. Tak że wyjątkowo (bo lubię otwartość) tu popieram ukrycie tego bloga - NIEUDOSTĘPNIANIE GO NIKOMU - przez najbliższe 10 lat.

Masz słuszność, że - początkowo zadowolony z powodu zwiększonej klikalności - salon24.pl doznał za sprawą eksperymentu Przywary trudnego do oszacowania, ale znacznego uszczerbku. Kilkanaście tysięcy ludzi teraz postuka się w głowę, gdy usłyszy "salonowy blog" lub podobne sformułowanie. Niemniej...

Emocjonalne wypowiedzi typu "storpedowany salon24, który z tego powodu zaczyna tonąć" zostawiłbym jednak na późny wieczór, gdy to siedzi się w zamkniętym gronie w jakimś ogródku piwnym :)
A-TEM 53083 | 28.06.2012 13:16

·                    @laleczka - W żadnym razie nie czuję się "wykorzystana":))

Och :)

Masz słuszność. Przypominam sobie zwięzłą analizę zamieszczoną w jednym z komentarzy przez inżyniera pożarnictwa. Dowiedziałem się z niej, i z innych esencjonalnych komentarzy więcej, niż na zajęciach na uniwersytecie. Stanowczo więc oddzielam pozytywne cechy Pawła, który jakoś te wartościowe komentarze przecież swoimi notkami współsprowokował, a potem część z nich - po mniej lub bardziej szczęsnym przesortowaniu i przeedytowaniu - wpisał w treść CzSK, od niesamowitości (efekt uncanny valley opisuje wujek gógiel) wywołanej:
- sztucznym stylem pawłowym
- słownictwem neologistycznym
- lekceważniem tradycji i historii

To ostatnie może wyjaśnię, bo dopiero co napisałem u Toyaha, że zbyt dużo mi tam było Kiszczaków i Jaruzelów (czyli historii właśnie, jeszcze dychającej zdaje się, albo raczej zdychającej, nie jestem na bieżąco).
Otóż chodzi mi o "herbowość" Przywary. Jedna z komentatorek intensywnie o tym wspomniała, jaki to ten Paweł jest herbowy, a ja pomyślałem sobie wtedy: "taaaaaak... a w którym miejscu?"

Po prostu, polska historia jest załgana. Jednym z głównych łgarstw jest plucie na wszystko, co "ruskie". Tymczasem ruskie ziemie są najstarszymi ziemiami Polonia Minor (Małopolski). To są nasze ziemie, bez których nie było by Krakowa, Lwowa, Kamieńca Podolskiego, Wilna, Smoleńska, Warszawy ani Gniezna. OK, Gniezno zamienimy na współczesne ośrodki: Poznań, Bydgoszcz, Toruń, Łódź. To wszystko współzawdzięcza swoje istnienie narodowi, który nazywał się "ruski".

Tak że "ruski" znaczy "nasz". Kto używa tego epitetu drwiąc, ten jest litwakiem, a nie szlachcicem.

Ruskie ziemie należą do Rzeczpospolitej. Są tak polskie, jak polski jest Biskupin i Grody Czerwieńskie (dziś: Nyrków). Warta, Wisła, Niemen i Dniestr - bez jednego nie ma drugiego, tak jak bez Lwowa nie ma Krakowa. Ruskie ziemie zaczynają się kawałek za Tarnowem. Ciągną się do Morza Czarnego. Prawie w całości zostały ukradzione przez Państwo Moskiewskie, wraz z nazwą.
Dzisiejszy Lublin jest więc historycznie "ruski", Zamość też, Peremyszl też, i dobrze że tak jest. Pamiętamy. Można mówić Dnister, można mówić Dniestr, można mówić jak miejscowi - ale nie można rżeć jak qń na samo słowo "ruski" czyniąc z niego przekleństwo, symbol wszetecznictwa. Tak robią tylko... Moskale, nienawistni Polakom. Oraz pan Przywara.


Co dziś będzie na obiad? Ruskie pierogi? Mniam!
A-TEM 53083 | 28.06.2012 13:49

·                    @meszek - Prześwietlić trzeba kwiecień od 1 do 9

W Niderlandach to pojechałbym na rowerze, i sprawdził na miejscu, kto to jest ów agent FYM. No i osobiście zapytał się go, czemu to wypisuje takie niestworzone rzeczy w swoim kantorku przy grachcie.

Tak że, rozumiesz. Nie żaden Matrix, lecz duże państwo, gdzie rozmaici "cybernetycy" kryją swoje motywy i sieją - patrz wyżej - ahistoryczną propagandę pod płaszczykiem "badania Siewiernego".

Rozmawiałem z Pawłem (kiedy jeszcze odpowiadał, bo potem zerwał po swojej stronie łączność) o książce CzSK zanim ta powstała i wielokrotnie proponowałem mu, by pominął całkowicie Lotnisko Północne.
Spraw oczywistych nie wałkuje się na 500 stronach.

Po co?

Raz powiedzieć, i wystarczy. Jak ja ostatnio do prof. Dąbrówki :)

Sam widzisz: nie posłuchał, za to wywalił olbrzymią epistołę niepotrzebnie wałkującą oczywistości. A może potrzebne mu to było do "wykonania zleconego Przywarom zadania operacyjnego"? Spojrzyj na zdanie, jakie ma na ten temat Cierpisz - link podałem powyżej, ten do "Warszawskiej". Gadając w nieskończoność o inscenizacji na Północnym odwraca on uwagę od tego, co stało się 9 kwietnia, i przed 9 kwietnia 2010.

Paweł ani razu nie podjął tematu zdarzeń 7-9 kwietnia 2010. A tam jest odpowiedź na pytanie o przebieg przewrotu. Wszystko co stało się po godzinie 0.00 10.04.2010 to jest tylko dokrętka. Inscenizacja zaczęła się o północy 10-go.

Czyli, cokolwiek po północy, od najwcześniejszego rana 10 kwietnia 2010 się zdarzyło, jest już zafałszowane. Nie ma więc sensu się tym zajmować!

AM, DT i JK oraz inni ukrywają przebieg zdarzeń. Właśnie o tym ukrywaniu, oraz o znikającej, demontowanej obronności państwa (pochodzę z rodziny z długimi tradycjami, więc jestem w naturalny sposób wrażliwy na rozwój wydarzeń w tej dziedzinie) jest moja notka, pod którą właśnie sobie dyskutujemy. Ukrywający wiedzą doskonale, że w przestrzeni publicznej należy za wszelką cenę utrzymać debatę o dziesiątym, i o tym, co się po tym dziesiątym działo. Tak sprzedają to publiczności, swoim wyborcom, nam.


Nie. Na drzewo z taką narracją. Żaden z wymienionych panów (AM, DT, JK) nie jest dla mnie autorytetem. To są prowincjonalne cieniasy, pozbawione zdolności przywódczych, prowadzone przemyślnie "z offu" by narracja wartko się toczyła.


Prześwietlić trzeba kwiecień od 1 do 9, a szczególnie ruchy osób między 7 a 9 kwietnia. Właśnie tego Przywara NIE ZROBIŁ. Zatem, to nie Matrix (jak piszesz). To rzeczywistość, w której on odegrał swoją rólkę "herbowego zatroskanego".

Okej, niech będzie. Temu panu już dziękujemy.
A-TEM 53083 | 28.06.2012 14:34

·                    @A-Tem'ie

Witam.

Czy mogłabym poprosić o link i źródło przekonania o rzekomym eksperymencie na nas ćwiczonym, o planowanej habilitacji itp. sugestiach?
Pytam, bo dotąd czytałam jedynie o spekulacjach, piętrowych konstrukcjach teoretycznych, ale nie trafiłam na bezposrednie źródło odniesieniaa.

Pozdrawiam.
AMELKA222 1516322 | 29.06.2012 10:57

·                    @amelka222 - firma nakazuje kierunek badań, czy sam habilitant zbiera próbę statystyczną

Tak, oczywiście. Habilitacja jest wymogiem sine qua non zatrudnienia jako pracownik naukowy na uczelni uprawnionej do nadawania tytułów i prowadzenia przewodów doktorskich resp. habilitacyjnych. Stąd, mówiąc brutalnie, każdy na uczelni wie, że "zrobi doktora", a potem dr hab. w czasie mu wyznaczonym, albo leci ze stanowiska adiunkta, etc. na zieloną trawkę. Wiadomość o habiltacji jest więc nie tylko pewna - to oczywistość.

Teraz druga sprawa, czyli eksperyment. Przypadkiem czytam prace socjologów i lekarzy, tak doktorskie jak i habilitacyjne, oglądam matematyczną stronę wymienionych. Większość prac, a właściwie wszystkie, opiera się w jakimś stopniu na statystyce, a ta z kolei wymaga zebrania nadającej się do analiz tzw. próby. Tę próbę albo dostarcza doktorantowi/habilitantowi firma finansująca badania, albo musi zebrać tę próbę on sam.

Zgodzisz się ze mna, że obydwie te możliwości (firma nakazuje kierunek badań, oraz sam habilitant zbiera próbę statystyczną) brzmią raczej nieprzyjemnie w kontekscie blogosfery, gdzie po przeciwnej stronie łącza są autentyczni, żywi ludzie. Jeszcze dodatkowo entuzjastycznie nastawieni, choć zupełnie nieświadomi dynamiki wykreowanego procesu, w jakim biorą z dobrej woli udział. Firma zlecająca badania (nie wymieniam jej nazwy, to zupełnie jasne komu zależy na sterowaniu społecznościami przez Internet) jest jeszcze gorszą alternatywą od prywatnej inicjatywy budującego labirynt, a następnie zaganiającego weń myszki badacza niesterowanego wprost "z centrali".

Zero spekulacji. Pewność.
A-TEM 53083 | 29.06.2012 14:24

·                    @A-Tem

Mnie by bardzo ucieszyła pewność, że "czarny piątek" i kontrolowana katastrofa to dalszy ciąg eksperymentu FYM-a w celu obserwacji zachowania doświadczalnych myszek w warunkach dysonansu poznawczego i rozpadu wspólnoty. Wiedza w ten sposób zdobyta i dla nas przecież byłaby użyteczna. Moja miłość własna nie ucierpi z tego powodu ;)
To o wiele lepsze niż świadomość, że żarty się skończyły i wraca cenzura. Wartości zebranych przez dwa lata materiałów i wniosków, jakie się z ich lektury nasuwają to nie dezawuuje. (Choć CzSK mocno traci w chwili, gdy jej liczne odsyłacze do linków blogu przestały się otwierać.) Ostatnio odnosiłam wrażenie, że nasze śledztwo smoleńskie kręci się już w kółko. W mediach tematyka ta jest wyraźnie wygaszana i nowych faktów nie przybywa. Toteż jeśli FYM z osobistych powodów naukowych miałby to przerwać - moment wydaje się odpowiedni.
Niestety, to jest tyko hipoteza, na razie tyle samo warta, co pozostałe.
MME-MZ 0294 | 29.06.2012 17:50

·                    @A-Tem

To, o czym piszesz, to oczywistości świata akademickiego.
Jeśli dr Paweł Przywara jest adiunktem na uczelni, jego sprawy zawodowe regulują przepisy tejże szkoły wyższej.

Wybacz, ale nic z przywołanych przez Ciebie argumentów nie ma charakteru źródła, o które pytałam.
Są to jedynie jakieś - przyznam, że dość abstrakcyjne dla mnie - dywagacje na temat: co może wynikać z faktu zatrudnienia dr Pawła Przywary na uczelni XXX na stanowisu XYZ.

Zero pewności, 100% spekulacji.

Spodziewałam się, że źródłem jest jasne stwierdzenie FYM'a: tak, prowadziłem taki eksperyment, śledztwo smoleńskie było socjopsychologicznym badaniem zachowań grupy w sieci i na tej podstawie będę przygotowywał dysertację habilitacyjną; dziękuję wszystkim uczestnikom badań, chylę kapelusza.

I tutaj powinien zostać podany link odsyłający do materiału, w którym wypowiedź ta padła.

Tylko tyle.
AMELKA222 1516322 | 29.06.2012 19:13

·                    @A-Tem 13:03

"Każdy się teraz samodzielnie zmaga z konsekwencjami długiej ekspozycji na sztuczny model, jaki zbudował Paweł Przywara." -

- jakos mi to wszystko nie pasi z naszym FYM-em.

Uwazasz,ze nasz FYM zrobilby sobie fioletowe jaja z narodowej tragedii ( wciagajac w to Ciebie,mnie,... i cala zaloge,ktora goscila na Jego blogu ) ?!

... dla mnie casus EYM jest celowa, z odpowiednio medialnie oprawiona* sprawa - zaszedl za daleko w poznawaniu Prawdy no i cos z tym trzeba bylo im zrobic. No i zrobili.

* na polskojezycznych blogach widac reke rezysera dzwieku - wszyscy serwuja, w roznych aranzacjach te sama melodie (FYM - Przywara - swir - eksperyment - ... itd.).

Pozdr. :-)
REVERUM 0316 | 30.06.2012 22:40

·                    @mme-mz - popychajmy, choćby po milimetrze!

Piszesz:

"Wiedza w ten sposób zdobyta i dla nas przecież byłaby użyteczna. Moja miłość własna nie ucierpi z tego powodu ;)
To o wiele lepsze niż świadomość, że żarty się skończyły i wraca cenzura. Wartości zebranych przez dwa lata materiałów i wniosków, jakie się z ich lektury nasuwają to nie dezawuuje. (Choć CzSK mocno traci w chwili, gdy jej liczne odsyłacze do linków blogu przestały się otwierać.)"


Oczywiście, że tak.

Nic a nic nie tęsknię za moimi komentarzami ukrytymi przez Administrację Salonu, która słusznie skasowała eksperymentatorski blog FYM-owy. Nie ma żadnego uzasadnienia dla wykorzystywania platformy salon24.pl do partykularnych celów, w szczególności do "prac naukowych".

Wymiar ludzki tragedii 9-10 kwietnia 2010, który jest zawarty w CzSK, chyba nie straci na tym, że linki się nie otwierają. Za to kilkaset stron poświęconych smoleńskiemu lotnisku o oznaczeniu "Północne", a które to wywody można streścić jednym równoważnikiem zdaniowymm:

NIE TAM

mogłoby wypaść z CzSK natychmiast, bez najmniejszej straty dla reszty. Byle by pozostawić jako motto książki owo zdanie:

NIE SZUKAĆ W SMOLEŃSKU !

bo tam nic nie ma, żadnej odpowiedzi stamtąd się nie uzyska, choćby setki "Misji Specjalnych" i oglądów terenu przeprowadzić. Cały dzień 10 kwietnia 2010 od samego świtu składał się z teatru, z czynności inscenizacyjnych. Dlatego jeśli nie będzie porządnej policyjnej roboty prowadzącej do wyjaśnienia zdarzeń z dni 1-9 kwietnia; a w szczególności dni 8 i 9 kwietnia 2010, to całe śledztwo nie ma sensu.

Jestem za przeprowadzeniem takiego policyjnego śledztwa, ale przez młodych policjantów chronionych immunitetem (!) przed naciskami starych polityków. Ci ostatni dość już namieszali, i dalej zamierzają mieszać. Dość przypomnieć 2 ostatnie absurdalne inicjatywy zrodzone w chorych głowach mącicieli:

Nowaczyk chce sądu, bo nie podobają mu się kreskówki Millera:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/31294-ekspert-komisji-macierewicza-zmanipulowana-wizualizacja-rzadowej-komisji-bedzie-doniesienie-do-prokuratury


Tajniak, esbek, pospolity dureń, abewiak (nie wiem kto, bo autor nieznany) chce sądu w Białym Domu nad wyimaginowanym "wypadkiem w Smoleńsku"
, tutaj jest
link:
http://www.bibula.com/?p=58254



Piszesz dalej:

"Ostatnio odnosiłam wrażenie, że nasze śledztwo smoleńskie kręci się już w kółko. W mediach tematyka ta jest wyraźnie wygaszana i nowych faktów nie przybywa. Toteż jeśli FYM z osobistych powodów naukowych miałby to przerwać - moment wydaje się odpowiedni."


Powyższe inicjatywy (Nowaczyka-Macierewicza, oraz idioty-tajniaka) wskazują raczej na podgrzewanie nastrojów. Mamy uwierzyć w zbawczy wpływ wywierany przez "dążący do prawdy" (faktycznie kłamiący na potęgę) Zespół Wzajemnej Adoracji p. Macierewicza. Mamy też uwierzyć w dobrą wolę tych, którzy nam wmawiają, że są w stanie uwikłać USA w "wypadek w Smoleńsku".

Popatrz, proszę, ilu durniów uderzyło w ten sam ton, co Nowaczyk i petycjoner. Karnowscy powielili apel w swoim "wpotylicę", rozmaite sterowane przez tajną policję grupki również.

Zamiast skupić się na śledztwie w Polsce, to ci chcą się szarpać o filmik animowany "bo tam coś o pięć metrów obok było pokazane" albo udowodnić że NIE potrafią wprawdzie poprawnie po angielsku napisać petycji do Prezydenta Stanów Zjednoczonych AP - za to potrafią już w pierwszym zdaniu rozpaczliwie skłamać, a we wszystkich następnych rozpaczliwie skamleć.

Cóż, taka jest właśnie "prawicowa Warszawa" obecnie, i taka jest agentura rzucona do pomocy panom z Warszawy. Usmarkane przedszkolaki.

A my? - Myślę, że nauczyliśmy się czegoś, no i poznaliśmy się w ten sposób. Od samego początku publikuję adres mailowy na blogu; jeśli więc wola, to zapraszam do kontaktu. Pozytywnych impulsów nigdy dosyć. Popychamy po milimetrze do przodu sprawę śledztwa WARSZAWSKIEGO, przeprowadzanego w Polsce. Sukces, zwycięstwo zależy od stałej gotowości do walki.

SALVS IN VICTORIA
A-TEM 53083 | 01.07.2012 02:15

·                    @amelka222 (19:13)

W takim razie trzeba się zapytać Pawła. Rzeszów nie jest na końcu świata, mamy telefony, komputery...
A-TEM 53083 | 01.07.2012 02:18

·                    @reverum - nie można powiedzieć, że "zaszedł za daleko"

Można powiedzieć, że szedł wytrwale (mówią niektórzy: w obłędzie) ale nie można powiedzieć, że "zaszedl za daleko".

W korespondencji z Pawłem podniosłem 2 sprawy:
- wykrycie miejsca;
- wykrycie sprawców.

Sukces w tych dwóch sprawach jest żaden, zero, zilch, null, niente, nichts, nought. Skąd więc bierze się Twoje przekonanie że on "zaszedł za daleko"?

Spojrzyj na to odwrotnie: zaszedł ZBYT BLISKO, więc po namyśle przekonał się do przerwania tego "nic nie dającego" eksperymentu.

Lub też został przekonany, że ROI (return on investmen = zysk) z dotychczasowej działalności jest żaden... że ta inwestycja się mu dramatycznie nie opłaciła.

Został żal do siebie o przeputane 2 lata. Mogło tak być?
A-TEM 53083 | 01.07.2012 02:44

·                    @A-Tem

"Podgrzewanie nastrojów" jak piszesz, nie dostarcza i nie dostarczy nowych faktów. Do śledztwa niczego to nie wnosi. Dlatego w pełni się zgadzam z Twoją oceną sytuacji w komentarzu z 02:25.
MME-MZ 0294 | 01.07.2012 13:38

·                    @reverum (13:57)

Niekoniecznie. Po pierwsze, Paweł Przywara niewątpliwie włożył wiele pracy w swój zakreślony szeroko projekt. Jego ucieczka od rzeczywistości w wirtual była więc zaplanowana prawdopodobnie od początku jako powrót do życia między ludźmi "w realu".

Po drugie, w czasie gdy pisał notki i komentarze, inni zdobywali kontakty i splendory, stopnie naukowe i pieniądze, uznanie i zyski IRL, in real life. Wszystkie te przyjemności Paweł odkładał na później. Przypuszczam, że plan "powrotu do rzeczywistości" nie został nigdy konkretnie zdefiniowany, i właśnie dlatego nie wypalił. To rozmycie tego projektu, jego mglistość, jego niezdefiniowanie najpierw rozdęło projekt, a następnie go ostatecznie unicestwiło.
A-TEM 53083 | 01.07.2012 22:59

·                    @reverum (10:45) - dziekuję za ten wnikliwy komentarz

Bardzo dosadny komentarz napisałeś. Odpowiadając wyżej (02:44) chciałem przekierować Twoją uwagę na niezborność działań, na niemoc widoczną w każdej blogonotce, w każdym komentarzu Pawła. Wiem, kontrastuje to z oczekiwaniami współpracujących z Pawłem przy zbieraniu poszlak wskazujących na sprytnie przeprowadzony zamach stanu. Każdy z nas CHCIAŁBY dopaść zamachowców, postawić ich przed trybunał stanu, i wymierzyć im sprawiedliwość.

Tymczasem na blogu FYMa...

Nie było ani oparcia się na żadnej sile zewnętrznej, ani budowania w zespole siły zdolnej do działania polegającej na powstaniu grupy nacisku (nie bójmy się tego słowa!) działającej ku wzmocnieniu czy usprawnieniu już toczących się postępowań prokuratorskich. Była jedynie NIEMOC.

Nie sądzę, że FYM świadomie "osłabiał". Niemniej taki właśnie był efekt końcowy.

Pytasz, czy słaby człowiek może się jeszcze głębiej osunąć w niemoc? Chyba nie, i obecna sytuacja jest szansą dla Pawła, by wypracował sobie znaczenie i wpływy. To nie będzie łatwe, bo jego "mowa dziewicza" czyli pierwsza notka opublikowana pod własnym nazwiskiem okazała się stekiem inwektyw. Tak się wychodzi z cienia, niemniej ani zaufania, ani żadnych wpływów w ten nieparlamentarny sposób się szybko nie uzyska.

Konkretna odpowiedź na Twoje pytanie: nie ulega wątpliwości, że Paweł zaszkodził sobie. Widać było wyraźnie, że liczył się tylko odczuwany przez niego ból, natomiast cała reszta:
- tragedia narodowa;
- komentujący współpracownicy;
- własna przyszłość jako pracownika nauki-
to wszystko stało się w pewnej chwili całkowicie drugorzędne, obojętne. Dodatkowo, Paweł wystawił się na ściganie sądowe za publiczne pomówienie znanego polityka.

Myślę, że Paweł zniweluje kiedyś te szkody. Nie zmieni to wcale zasadniczej słabości, jaką jest skłonność do manipulacji ludźmi, których odciąga od skutecznych działań, na rzecz pielęgnacji dobrego samopoczucia w zamkniętej grupie podobnie jak on myślących. Mówiąc teraz technicznie: jeśli zrezygnuje on z blogowania, to zacznie odbudowywać swoją pozycję. Blog jest niezdatnym narzędziem do osiągnięcia celów jakie sam postawił sobie; blog nie służy do zbierania materiałów do książki, blog zupełnie nie nadaje się do wymiany myśli w zespole, blog izoluje komentatorów od siebie i pozbawia ich wpływu na końcowe dzieło. Wypracowanie wspólnego stanowiska na blogu jest wykluczone z uwagi na nieprzydatność tego narzędzia.

Pozostaje ostatnia sprawa, tj. wykorzystanie infrastruktury, jaką finasuje firma salon24.pl - tutaj niestety doszło do rozegrania przez FYM-a właścicieli Portalu, którzy jak mi się wydaje, nie pozwalają sobie na podobne gierki. Mieli oni już poprzednio niedobre doświadczenia z "testującymi odporność Administracji na manipulację" kombinatorami. Żądanie FYM-a aby pp. Janke i Krawczyk ukorzyli się przed nim, jest nieżyciowe.
A-TEM 53083 | 02.07.2012 00:06

·                    @A-Tem

Uważam, że pisze Pan absolutne bzdury...

1. Do czasu "ujawnienia" FYM rósł w siłę, coraz więcej osób polecało sobie jego książkę. Również dzięki mnie przeczytało ją w ostatnich miesiącach kilka osób.

2. Coraz więcej autorytetów i znanych ludzi popierało FYM'a oraz zgadzało się otwierać usta. Nie muszę chyba przytaczać przykładów.

3. Skoro CSK powstała, to może jednak blog się nadaje na przestrzeń do pisania książki.

4. Na brak kolejnych materiałów oraz spraw do dyskusji FYM nie mógł narzekać. Jak sam Pan napisał pozostały nieruszone wątki jak np. 7,8,9 kwietnia. Śledztwo naturalnie zaczęło się od Rosji i wszystkie analizy powoli i naturalnie do początku.

5. Największą wygraną FYM'a była Konferencja Smoleńska. Szykował on specjalną publikację na tą okazję. W komentarzach wkleił nawet szkic wstępu do niej. Co Pan Paweł Przywara będzie robił w tym kierunku, oraz jakie ma zdanie nawet nie muszę pytać. Wystarczy to jak kompromituje się od rzekomego "ujawnienia". Mam nadzieję że do jej czasu aktywność tego Pana wygaśnie, a konferencją zajmą się inni blogerzy.

6. Zapewnienie sobie bezpieczeństwa FYM mógł zrealizować bez kompromitowania swojego dorobku, oraz innych. Wystarczyło się cicho wycofać, i powiadomić najbardziej zaufanych.

7. Myślę że FYM nie pozwoliłby na wyłączenie bloga razem z komentarzami innych osób, przynajmniej z szacunku dla nich. Tymczasem doktorka to mało obchodzi. A może przed podmianką nie przebrnęli przez wszystkie komentarze FYM'a i niektóre nie zgadzały by się z nowymi "faktami" na temat jego osoby ?

Wnioski płyną same
Pozdrawiam
RIWIWA 05 | 02.07.2012 02:11

·                    @riwiwa - Hipoteza Dwóch Fymów (h2f) jest atrakcyjna, ale nieprawdziwa


Wiem, że można się entuzjazmować tym, jak to temu Fymu rosło w siłę, a ludzie żyli dostatniej, czy jakoś podobnie. Hasła są podstawą propagandy. Na tym blogu nie zajmujemy się jednak nakręcaniem i puszczaniem bączków, w związku z tym prosiłbym o ponowne przemyślenie wypisanych wyżej, emocjonalnie podanych tez.

W szczególności zwracanie się do p. Przywary przez "doktorku" nie wydaje mi się właściwe. On wprawdzie nie publikuje swojej pracy doktorskiej, nie widzę jej na jego stronie Internetowej ani na weblogach jakie prowadzi, ale chyba nie jest to powód aby się nakręcać w stronę lekceważącego traktowania Pawła Przywary.

To jeszcze raz:

H2F - to wymysł. FYM jest jeden. Nie został "podmieniony" lecz wyszedł z ukrycia, i wykrzyczał swój ból.
A-TEM 53083 | 02.07.2012 11:33

·                    @A-Tem 00:06

Mam byc szczery ? - czerwona lampka mi sie zapala kiedy czytam obecne komentarze ludzi, ktorych znalem (po nicku) z blogu FYM-a !
REVERUM 0316 | 02.07.2012 14:25

·                    @mumion

W sieci pojawiło się już przed 5 lipca (data Twojego komentarza) około 30 oświadczeń oszukanych i mających się za oszukanych, a zawierających zamiary które niezdrowo dotyczyły p. Przywarów. Uznałem więc, że należy przeciwdziałać takim zapędom, i by sktecznie zawczasu ostrzec zainteresowanych, wskazałem.

Miło mi że przypisujesz mi wysokie uważanie, wolę jednak polegać na opinii innych, którzy znają Pawła dłużej, a są o nim nienajgorszego zdania. Chętnie dołączyłbym do tej pozytywnej opinii, gdybyto Paweł zechciał np. zreferować na planowanej Konferecji Smoleńskiej zestawione w jeden referat spostrzeżenia blogerów.
A-TEM 53083 | 13.07.2012 10:01


·                    Nie kłam, Toyahu!

"Mój apel do Was, żebyście się zamknęli, traktuję jako gest bezinteresownej solidarności z jego niewątpliwym nieszczęściem."

Ta Twoja żałosna i haniebna w obecnej sytuacji hipokryzja, uderzy wyłącznie w Ciebie.

Skłamałeś pisząc to powyższe zdanie.
Kontekst, w jakim w notce go użyłeś, a który przywołał @teodor49, dotyczy Smoleńska i śledztwa smoleńskiego, a nie dzisiejszej/wczorajszej sytuacji FYM'a.

Piszesz bowiem w notce wyraźnie: "...a więc ci, którzy w swoim najgłębszym przekonaniu nie marzą o niczym innym jak o wyjaśnieniu tej zbrodni(...) Żeby zaapelować do nich wszystkich. Zamknijcie się wreszcie, bo nie ma z Was najmniejszego pożytku."

To jest prawdziwy kontekst Twojej notki.

Nie masz odwagi się do tego przyznać i potwierdzić swoich rzeczywistych intencji, a wycierasz sobie gębę "solidarnością z nieszczęściem FYM'a".
Gardzę Tobą.
AMELKA222 1516323 | 24.06.2012 20:21

·                    @FanBieszczad

Myślę, że blisko od apelu Toyaha o powstrzymanie się od kłótni i o pełne pamięci milczenie do apelu jaki - dawno temu, po utracie przez Francję Alzacji i Lotaryngii na rzecz Niemiec - skierował do współobywateli jeden z polityków: "NIGDY O TYM NIE ZAPOMINAJCIE. ALE TEŻ NIGDY O TYM NIE MÓWCIE.

Francja odzyskała Alzację i Lotaryngię.
A-TEM 53083 | 23.06.2012 23:47

·                    @A-Tem'ie (23.06.2012 / 23:47)

"Myślę, że blisko od apelu Toyaha o powstrzymanie się od kłótni i o pełne pamięci milczenie ..."

Pozwolę sobie zauważyć, że Toyah nie apeluje "o powstrzymanie się od kłótni i o pełne pamięci milczenie ...".

Toyah otworzył usta do krzyku, by ryknąć na wszystkich, którzy "nie marzą o niczym innym jak o wyjaśnieniu tej zbrodni": "Zamknijcie się wreszcie, bo nie ma z Was najmniejszego pożytku."

Ten ryk skierowany jest także w Twoim kierunku i doprawdy trzeba mieć poważny niedosłuch, by jedynie z toyahowej mimiki odczytać głęboką myśl filozofii przetrwania narodu, której akurat tutaj nie ma wcale!
AMELKA222 1516323 | 24.06.2012 20:44


·                    @amelka222, @aJaRL

Kiszczak i Jaruzelski - dwa zgredy na wymarciu - nie interesują mnie. Wśród 3000 komentarzy nie znajdziesz ani jednego poświęconego tym typom. Co więcej, nie komentowałem nigdy fymowego Neopeerelu, ani Podziemnych Tuneli, ani Reaktywacji Układu Warszawskiego. Podkreślanie przez Pawła akurat tych zjawisk uważam za rebus, za zagadkę postawioną - NAM.

Rozwiązałem tę zagadkę na własny użytek, nie afiszując się dotąd nigdzie z rozwiązaniem jej. Może teraz jest na to czas. Otóż Paweł zatrzymał się o włos, o milimetr od polityki rozumianej jako sztuka osiągania celów; w przypadku Pawła celów szczytnych, ważnych dla wielu z nas. Zwróćmy uwagę na to, że cel działania Paweł potrafi wskazać właściwie, opisać precyzyjnie. I na tym już koniec, bo poza opis nie wychodził. To niedziałanie oznacza według mnie że człowiek, który wyraźnie rwie się do wielkiego czynu ("bić czerwonych, ciemniaki won"), jednocześnie hamuje się na tyle, że zamiast poruszać się to on zastyga w pewnym momencie w miejscu - a potem już tylko nieustannie balansuje na krawędzi niedziałania. Ukrywanie się pod pseudonimem dodatkowo pozbawiło go wpływu na realne osoby, i na zdarzenia w sferze publicznej, którą tak trafnie potrafił opisać.

Popatrzmy dokładniej. Ostatnie notki były krokiem do przodu, niewątpliwie były. Były one nagłym wyjściem z dotychczasowego niedziałania. Były one zdecydowanym czynem człowieka nienawykłego do takich kroków. Może uczynił on kroki niezbyt zgrabne, ale za to bardzo szczere w oczywistej chęci wyjścia z impasu, chęci unieważnienia wydanego sobie samemu rozkazu powstrzymywania się od walki. FYM zrzucił krępujący go gorset, korsaż (mówiąc po rosyjsku - tak, Korsaż to jest kryptonim lotniska w Smol., to jest właśnie ściskający myślenie Millerów i Macierewiczów gorset)

Mamy więc dwa zjawiska które zaszły jednocześnie:
- błąd Pawła polegający na zajmowaniu się przeszłością, w którym trwał przez lata;
- niezdarne pierwsze kroki w wychodzeniu z izolacji, przy których można i trzeba było mu asystować wykazując dobrą wolę, czyli trzymając japę na kłódkę.

Fym wygłosił swój maiden speech, nie rozumiecie tego? Po takim zapada w parlamencie milczenie, bo pierwszej mowy się nie komentuje. Pierwsza mowa posła zawsze jest szczytem niezdarności; nawet jeśli wygłasza ją gabinetowy geniusz. Dlatego po Pawłowym przedstawieniu się - a było to przedstawienie się świadomego zagrożeń, prezentującego waleczną postawę, zaangażowanego człowieka, który długo powstrzymywał się przed udziałem w życiu społeczeństwa. Jakkolwiek to społeczeństwo jest chore - ono żyje, i to nawet w jego kreaturach, w tych Grasiach, Komorach, Tusiach, Niesiołach, Wipplerach i pomniejszym płazie. Powinien więc go przywitać nasz parlamentarny aplauz wyrażony milczeniem.

Toyah pisze wyżej, że to "nasi" nie zdali egzaminu. Ja myślę, że my wszyscy nie zdaliśmy egzaminu. Przekonywałem Pawła do wyjścia z podniesioną przyłbicą na środek dziedzińca, i wystąpienie do wyborców o urząd, o wpływy dla siebie i dla prezentowanych pogłądów. Przekonywałem go tak już od mojego pierwszego, napisanego do niego listu, a potem wielokrotnie ponaglałem i ponawiałem prośby. Stale go o to prosiłem, ale bezskutecznie. Zamiast już dawno dawno temu, ale stopniowo, czyli w zaplanowany i przemyślany sposób rozegrać swój akces do wpływów na media, na Sejmowe Komisje, postanowił on wyjść i pokazać się zbyt późno, i zbyt nagle. Mimo to, dobrze się stało, bo nie ma co czekać na zmiłowanie się "losu". Gratuluję mu odwagi, gratuluję mu powziętej decyzji, i trzymam za jego przyszłość na wybranym przez niego forum publicznym (a więc nie internetowym). Paradoksalnie, administracja s24 ułatwia mu obecnie tę tranzycję z wirtualu w real. Właśnie przez to, że podjęła decyzję o zamknięciu webloga "freeyourmind", że odseparowała go od zamieszczanych tam lawinowo intensywnych i treściwych komentarzy.

Druga sprawa, to ów Kiszczak, neo-PRL, etc. Widzę doktora Pawła Przywarę jako polityka, a taki opracowuje strategie przyszłości. Rozumiecie już, jak jesteśmy wkręcani przez gang historyków zdziadziałych, zmacierewionych i stuszczałych? Ludzie ci profesjonalnie tkwią w przeszłości. Oni są gwarancją tego, że społeczeństwo się nie rozwinie, że będzie trzymane (jak to Walldorf Jerzy do swego Puzona powiedział) "jak chart pod szafą". Z Polaka oddychającego pełną piersią robi się obrzydliwy karzeł. Jak z psa gończego o długich nogach i pojemnej szerokiej klacie zrobi się pod tą szafą pilnowaną przez gang historyków tłusty, baryłkowaty jamniczek na krótkich nóżkach, z bezdechem, za to wtrząchający kanapki i żeberka z grilla, polewalący jadło procentami, zataczający się i świadomościowo, i cały.

W tę narrację skupienia się na przeszłości - byle tylko NIE zająć się pozytywnym programem ukierunkowanym na przyszłość, byle mieć jakieś wytłumaczenie (dęte i fałszywe, ale jakże przyjemnie grzejące jego ego) do nieustannych analiz przebrzmiałych zdarzeń wkręcił się też Paweł. Dał się wkręcić. Nie wiem ile jego w tym chęci, a na ile środowisko tak na niego wpłynęło. To należy już szczęśliwie do przeszłości. Paweł sam wyszedł z tego kręćka "na PRL". Cwałem wział przeszkodę anonimowości. Teraz niech odrobinę zwolni, i pokłusuje, mocno trzymając lejce, w tę stronę, jaką sobie sam wybierze, byle dalej od Internetu.

Za 4 miesiące jest Konferencja Smoleńska, na którą Paweł wysłał już streszczenie, bardzo dobrze napisane. Za streszczeniem mógł był wysłać wymagany referat, i choć ukończenia referatu jeszcze publicznie nie ogłosił, to trudnym zadaniem to dla niego nie będzie. Przeciwnie - wyimki z CzSK wystarczą, aby powstał przekonywający, spójny, silny referat konferencyjny.

Ma szansę. Na prezentację. Na forum. Tak jak chciał. Zaproszony jest, a CzSK jest w materiałach konferencyjnych. Uzbrójmy się w cierpliwość, dokonując przeglądu broni, czyli argumentów.

Ważne jest też to, że Paweł nie stoi sam. Pozycje są wytyczone, zestawienia opracowane (serdeczne podziękowania Paniom!) a dzielności nie brakuje. Bitwa jest otwarta. Za hetmanem Żółkiewskim powtórzę zatem: necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria!
A-TEM 53083 | 25.06.2012 01:03

·                    @Krzysztof Osiejuk - ...their main purpose is bonding, not choices

Oczywiście. Nie on jeden. Taka jest natura bloga internetowego. A teraz ma możliwość pokazać się w realu, i przekonania do siebie i do prezentowanego stanowiska w bezpośrednim spotkaniu; poza zasięgiem oddziaływania tej osobliwej krzyżówki IRC (Internet Relay Chat) i ezgaltowanego dziennika efemerycznych doświadczeń wirtualnych, jakim jest weblog.

Wybrałem ilustrację zjawiska pt. blogosfera, cytat który wyjaśnia dlaczego Internet nie jest narzędziem demokracji; dlaczego dialog "na blogu" jest niemożliwy. Prezentuję go tu ze skrótami:


"The instantaneous quality of the Internet explains why it has not turned out to be the great cauldron of democracy its inventors had hoped it would be. If any aspect of the Internet would foster democracy, you would think that the “blogosphere,” an egalitarian universe of voices, would be at the very heart of the movement. But like the instant message, the blog does little more than bring together extremely like-minded people. A Web log is a diary. A blog serves mostly as an ephemeral reflection of the events in a person’s life, profession, or field of interest. Blogs do offer a democratic opportunity to get attention through sheer writing talent. But few blogs contribute much to deliberative discourse; their main purpose is bonding, not choices."

Strona 241
Rozdział "Use The Right Medium"
Jay Heinrichs, Three River Press, New York 2007


Blog Przywary wpisuje się idealnie w tę definicję.
Pisałem już wcześniej, że FYM integruje czytelników, że skupia wokół siebie grupę zainteresowanych. Niekoniecznie OTWIERA poletko dyskusyjne bo blokuje inaczej myślących (także blokuje draństwo i durnotę, ale to już inny temat) niemniej w grupie FYM-a (jeśli można powiedzieć o takiej) wiele głosów wartych jest uwagi.

Czy Konferencja Smoleńska, na którą został zaproszony, stanie się jakimś przełomem, tego nie wiem. Postawiony przed wyborem webloga i realnego świata opowiadam się za tym ostatnim. Co Paweł wybierze, to będzie widoczne za 4 miesiące.
A-TEM 53083 | 25.06.2012 11:08

·                    @Kajka - Czy udział FYM-a w Konferencji jest pewny, czy nie?

Najbliższe 4 miesiące będą odpowiedzią. Jeśli do Konferencji dojdzie, bo tu wybiegamy dość daleko w przyszłość.
A-TEM 53083 | 25.06.2012 12:06

·                    @wiesława - działalność publiczna jest powszechnie znana?

Myli się pani i to poważnie. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych raczej nie funkcjonuje na zasadzie "działalności publicznej, która jest powszechnie znana".

A może to SK, Służba Kontwywiadu według pani funkcjonuje na zasadzie "działalności publicznej, która jest powszechnie znana" ?

Ja myślę, że wystarczy tego. W zupełnym zaślepieniu nawet skądinąd rozsądni ludzie (kłaniam się Pani) zaczynają wygadywać niestworzone historie. Pan Macierewicz ma wysoce niejawny życiorys. Niech Pani dopuści do siebie ten fakt, i nie fantazjuje tutaj co ślina.
A-TEM 53083 | 25.06.2012 22:24

·                    @A-Tem

Nie znam Pana i Pańskie opinie obchodzą mnie tyle, co zeszłoroczny połów śledzi na Alasce.
Natomiast Antoniego Macierewicza znam i nie zgadzam się na to, aby internetowe mendy, ukryte pod nickami, go obrażały.
WIESŁAWA 311038 | 25.06.2012 22:38


·                    @aJaRL - wciągnięcie do dyskusji na podstawie sensownych wątpliwości

Oczywiście. Dokładnie tak było na blogu FYM-a.

Blog funkcjonuje na zasadzie grupy, bo skupia podobnie myślących. Jeśli osnową bloga stanie się - jak piszesz wyżej - zbiór poważnych wątpliwości, to snucie wątku jest już bardzo proste, i rzeczywiście polega na tym, że skupieni wokoło Autora podobnie do niego myślący komentatorzy wciągani są do dyskusji nad oczywistymi, zasadnymi, widocznymi wątpliwościami dotyczącymi na dodatek szczegółów przebiegu ważnego, dramatycznego zdarzenia.

W tym sensie, widzę podobnie naturalne zjawisko jak płynącą rzekę. Czy poruszyła ta rzeka wiele materiału? Myślę, że tak, owszem. Najlepszym dowodem jest blog "zestawienia.salon24.pl", który zawiera wszystkie istotne obserwacje poczynione przez komentatorów. Tym samym rzeka może wysychać, dość budulca naniosła, by powstało z tego kompendium niezależne od "socjologicznego eksperymentu" jakim był FYM-blog.

Jestem za przywróceniem tego bloga, ale wcale się nie zmartwię, jeśli Igor Janke zadecyduje inaczej. Blog FYM-a nie jest potrzebny; Zestawienia zawierają całość ustaleń.

Oddzielną sprawą jest finalna kompromitatcja FYM-a siejącego inwektywami pod adresem dotychczas systematycznie bronionego i chronionego przez niego p. Macierwicza. Trzy notki idą w tym kierunku. Trzy na półtora tysiąca napisanych przez FYM-a.

1:500

To nie jest taki zły wynik. Ilość FYM-owych wypowiedzi ZA p. Macierewiczem jest niezliczona, ilość krytycznych wypowiedzi jest dość ograniczona, ilość inwektyw (bo i takie z jego strony padły) jest minimalna. Pan Macierewicz będzie wiedział, co z tym fantem zrobić. Nie potrzebuje doradców, by poradzić sobie z FYM-em.

No i jeszcze jedno pozostało po tym zamkniętym blogu, a mianowicie znienawidzona (przez jednych) i ulubiona (przez innych) książka FYM-a, a raczej duży plik, przeszukiwalny w akrobacie PDF zawierający wiele zdjęć, obszerne cytaty, próby ocen. Myślę, że ta publikacja przedstawia sobą niemałą wartość.

W pewnym sensie sam FYM jest pozytywną postacią, integrującą przez wiele miesięcy spore jak na polską blogosferę środowisko; za to zupełnie nieinteresującą dla kogokolwiek z anglosaskiego kręgu kulturowego. Jeśli więc wykorzysta blogowanie do pracy, jako medioznawca, do publkowania, to jedynie zbłaźni się.
A-TEM 53083 | 25.06.2012 22:58

·                    @Jeremiasz Paliwoda (22:54) i następne

Pytasz:

1. Mam rację co do tej redakcji?
2. Jesteś jej częścią?
3. Do której bramki gracie?

Odpowiedam:
1. to prawdopodobne
2. nie
3. ?

Ostatnie pytanie implikuje odniesienie do własnej (niewypowiedzianej tu) myśli. Dopowiedz ją do końca.
A-TEM 53083 | 26.06.2012 13:25

·                    @wiesława (22:38)

Mocna herbatka była wieczorem?

SzanPani poopowiada jeszcze więcej o jawnym życiu szefa tajnych służb. Kwiatkom w doniczce. NB nie obraziłem go.

I jeszcze jedno: określenie "internetowa menda" pasuje nie do końca do autorki, choć mawiają kto się przezywa, sam się tak nazywa. Coś innego pasuje mi do Pani osoby.

Długie życie i moc zebranych doświadczeń nie zmieniły nic w Pani - znalazłem taki epitet - dziewczęcym sposobie patrzenia na świat. Proszę swobodnie wyznawać idole, nic mi do tego. Ode mnie będzie się Pani od zaraz trzymała z daleka.
A-TEM 53083 | 26.06.2012 13:36

·                    @A-Tem

Ok załóżmy, że jest w liczbie pojedynczej i drugiej osobie to ostatnie pytanie...

Chciałbym odnieść się również do Twojej ostatniej notki, której pierwsza, większa część jest bardzo wartościowa. Opisuje zasługi generałów, któzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.

Nie mogę bezpośrednio u ciebie, bo mnie zabanowałeś, więc muszę tu, tak przy okazji. (przepraszam też za to autora bloga). Jeżeli chodzi o opis zasług naszych znamienitych wojskowych odwaliłeś kawał dobrej roboty. Masz moje uznanie.

Jednak na koniec trochę na siłę próbujesz wyciągnąć jakieś wnioski, które nie muszą być prawdą, a wytłumaczeń może być dużo więcej niz Ci się wydaje.

Natomiast odpowiedź na pytanie "Kto i w jakim celu ukrył dane z Okęcia?" jest bardzo prosta i sama się nasuwa...

Dane te ukryły instytucje prowadzące śledztwo, bo Tupolew faktycznie wyleciał z Okęcia sporo wcześniej niż się sugeruje, więc i ta "katastrofa" rozegrała się wcześniej.

Dlatego właśnie te dane zostały utajnione (bo to nie prawda, że ich nie ma, po prostu nie zostały podane do publicznej wiadomości) , żeby nie ujawnić prawdziwej godziny wylotu Tupolewa.

Naprawdę o tym nie wiedziałeś??? Nie wierzę.
JEREMIASZ PALIWODA 801733 | 26.06.2012 14:22

·                    @Jeremiasz Paliwoda

Już odbanowuję, to nic osobistego: miałem 2 lata temu zwyczaj głównie czytać, a wtedy prawdopodobnie podpadła mi jedna z Twoich notek która w oczywisty sposób została napisana przez niefachowca. Wtedy byłem cięty na WSZYSTKICH niefachowców, i każdego tworzącego scenariusze profilaktycznie (jest skrypt, który to robi) banowałem.

Widzisz, mam problem z ludźmi takimi jak Artymowicz. Powinienem się z nim właściwie natychmiast dogadać, bo on jest z branży, a jednak widząc jak naciąga i przekręca fakty (na których się zna!) trudno będzie mi znaleźć z nim wspólny język.

Proponujesz, aby z Tobą pogadać. Dobrze. Pytanie tylko, co możesz wnieść, bo do teraz nie znam Twoich "credentials". Pozdrawiam,
A-TEM 53083 | 26.06.2012 15:41

·                    @Jeremiasz Paliwoda (18:14)

W twoich notkach są dziwne rzeczy, to własnie pod ich impulsem początkowo dołączyłem Cię do taśmowo banowanych zadymiarzy. OK, było-minęło, komentarze tutaj a szczególnie ten wymieniony wyżej wydają mi się w porządku.
A-TEM 53083 | 26.06.2012 23:13

·                    @mumion

Napisz do mnie proszę na PW, albo lepiej na mail atemcom@gmail.com

Dzięki,
A-TEM 53083 | 26.06.2012 23:14

·                    @Jeremiasz Paliwoda (14:22)

Uzupełniam odpowiedź na pytanie no.3: "Do której bramki grasz?

Do żadnej.

Dawno temu napisałem, i utrzymuję do dzisiaj: za daleko jestem, aby odegrać jakąś istotną rolę. Natomiast oszukaństwa nie toleruję może dlatego bo zajmuję się techniką.

Nie staram się o grant, zlecenie czy urząd. Żadnego interesu własnego nie mam, "medioznawczych cybereksperymentów" jak FYM i FYMowa nie prowadzę, i dlatego incydentalnie być może w technicznej sprawie coś interesującego kiedyś powiem. Ty zaś chcesz swoje umiejętności ukrywać. Niech tak będzie, w porządku.

Jeśli coś masz do powiedzenia, to dołącz do materiałów Konferencji Smoleńskiej 22.10.2012 - zobaczę wtedy, co to jest, no i czy w ogóle coś jest, ponad enigmatyczne zapewnienia o kontaktach i przeanalizowanych wstępnie konkretach.

Program pozytywny na przyszłość
tu:
http://a-tem.salon24.pl/390110,kwietniowa-smierc#comment_6294816
A-TEM 53083 | 26.06.2012 23:26

·                    Komentarz z lubczasopisma: Parada Oszustów !

Szokujące

Zadam tylko jedno pytanie autorowi, czy swoją notkę napisał na podstawie zweryfikowanych faktów, czy tylko ogólnej niechęci i podejrzeń?
W sensie, czy był tak dobry i skontaktował się z panem Przywarą?
a jeśli nie udało mu się skontaktować to skąd wie, że pan Przywara jest faktycznym autorem owych bzdur?
SOTER. 020 | 26.06.2012 23:34



·        @Krzysztof Osiejuk

Rozwinę temat, bo mi się nie chciało (przyznaje się!) notki pisać :)

Gostek cynicznie i amoralnie, ale niezmiernie fachowo przeprowadził eksperyment, z którego będzie miał materiał badawczy na książki do końca życia. Taka jest prawda.
Zwracałam na to uwagę już Rolexowi, ale oczywiście wszyscy mnie zakrzyczeli. Teraz realizuje następny etap, czyli "sekta po odejściu szamana", jednocześnie nadal jako szaman wciskając już zupełną ciemnotę.
Układ jego książki zdecydowanie wskazuje na świadome działanie, do tego pozostawia tropy - przecież to oczywiste naśladownictwo pewnych klasycznych pozycji SF.
No cóż, jeśli pozostawić moralność poza dyskusją, trzeba przyznać, że projekt z punktu widzenia badawczego znakomity.
A Janke wyszedł na dzieciaka, którego FYM wodził za nos przez dwa lata.
ESKA 69518552 | 04.07.2012 22:08

·        @eska

Podejrzewam, że Rolex jest w to włączony, jak inaczej mógłby pisać o nim takie teksty. Rolex to bystrzak, który raczej nie przegrywa. No i niezłe kity wstawia, piłem z nim wino przez cały dzień, a że upijam się powoli i długo pozostaję przytomny to wiem.
CORYLLUS 122212053 | 04.07.2012 22:15

·        @Peregrin Tuk


A-Tem, właśnie dlatego że sroce spod ogona nie wypadł, aktualnie mocno pracuje nad tym jak z tego wstydu wyjść. Myślę że sobie w ten czy inny sposób poradzi.
KRZYSZTOF OSIEJUK 891428 | 05.07.2012 08:52

·                    @Krzysztof Osiejuk warsztat fym a i fymowej chyba

incepcja and all

odczepcie sie od FYM-a.
Zrobił co mógl i ile mógł.
W koncu dostał alternatywę: albo - albo, bo na więcej mu nie pozwolono.


My tu wszyscy razem wzięci nie zrobiliśmy nawet ułamka tego, co wykonał FYM z pomocą swojej żony i grupy studentów, ktorzy mu pomagali porządkować, segerować i filtrować napływajace zewsząd informacje, jak i dezinformacje.

Jaki mamy tytuł by oceniać FYM-a lub go krytykować.
Kto z nas uczynilby wiecej, lepiej i dokonał własciwszego wyboru?

Czy może ktoś zgłosi sie na ochotnika?
UNUKALHAI1422182 | 26.06.2012 11:03
@amelka222

Amelko, właściwie to szkoda zdrowia by do tego wracać.
Dam Ci jeden przykład z ostatnich dni po tym piątku.
Piszę to nie mając zgody kolegi, najwyżej mi zrobi oper ( ale ja już zahartowana
Zobacz co to za nędza.
w ostatnich notkach ( tych po piątku) wspomina o " jakimś Leszku" który do niego dzwonił i zawracał doopy
- o żesz !!!
Ten "jakiś Leszek", a znam go osobiście był filarem "śledztwa" fym wymienił z nim setkę maili, Leszek zabezpieczał mu informatycznie blog, wysyłał czcionki, robił korektę notek itd. dzwonili do siebie, pół "śledztwa" opierało się na Leszku.
A po dwóch latach czytam o "Jakimś",to normalnie szlag trafia.
A ten "jakiś Leszek" dzwonił, bo ja go błagałam by to zrobił, gdy wszyscy umieraliśmy z niepokoju, czy coś złego się nie wydarzyło.
popatrz, Tyranowa jakoś mogła się zalogować by odbierać życzenia imieninowe w jego imieniu, a wtedy gdy snuliśmy wielopietrowe podejrzenia co się stało, to jakoś nie przyszło jej do głowy.
Podobnych historii znam kilka, ale naprawdę szkoda nerwów.
Było, minęło.
LALECZKA07218 | 03.07.2012 22:28
GINI 31820468 | 05.07.2012 09:45

·        @gini

Czy mam z tego rozumieć, że Laleczka się nagle szczęśliwie zorientowała? I to co o mnie pod moim poprzednim "fymowym" tekstem napisała, jest już nieaktualne? Dla podtrzymania świadectwa, przypomnę:
"Marna to postać.
a na koniec... wszystko co dałem, wróci do mnie.
I ja już tego dopilnuję".
No i dziś chciałbym tylko jedno wiedzieć, czy ona dobrze śpi?
KRZYSZTOF OSIEJUK 891428 | 05.07.2012 11:40

·                    @Krzysztof Osiejuk

Krzysiu,
Nie będę ironizować,że czuję się zaszczycona będąc bohaterką tej notki.
W dalszym ciągu podtrzymuję swoje Miałam się w ogóle nie odzywać, ale niech tam stracę.
gdybyś napisał tę pożegnalną notkę dwa dni później, nie odezwałabym się słowem, ale w 2 h po całym wydarzeniu??? Ty ?? Ty ????
Widzisz, ja z Fymem ( jako człowiekiem) nie byłam emocjonalnie związana ( tylko ze śledztwem).
Emocjonalnie to byłam związana z Tobą, bo przecież do Ciebie pisałam prywatne listy w różnych sprawach.
Stąd takie rozczarowanie,
bo przecież wtedy nie było wiadomo jaka jest przyczyna tych wstrętnych notek.( rys historyczny znasz więc nie będę się powtarzać)
Po 3 dniach wiedziałam już prawie wszystko. Kolejne rozczarowanie i zawód.
Napisałam do Fyma list, zwany żartobliwe „aktem strzelistym” treść znają 3 osoby , miałam nawet zamiar poprosić Ufkę by mi „pożyczyła” swój blog do zamieszczenia go, ale zrezygnowałam.
Da mnie to osobista klęska, bo dotychczas spotkam zawsze, ludzi miłych i życzliwych, nigdy mnie nikt nie oszukał.
Ja jestem młoda, zbieram doświadczenia życiowe i za pewnie niejedno rozczarowanie przede mną.
Zasada ograniczonego zaufania, jak się okazuje, nie dotyczy jedynie kodeksu drogowego:)
Dla mnie to rozdział zmknięty.Za parę dni wyjeżdżam. Nikogo nie znam , wchodzę w nieznane środowisko, mam ambitne plany, więc harówka przede mną.
Może to co się wydarzyło, jest dla mnie jakimś ostrzeżeniem? Kto wie.
Myślę,że kiedyś wrócimy do naszej korespondencji. pozdrawiam
LALECZKA 07023 | 05.07.2012 18:04

·                    @laleczka

Nie jesteś bohaterką tej notki. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by się nad Tobą znęcać. Nawet gdybym miał powód i tak bym Ci darował. Jesteś zaledwie pretekstem, by wspomnieć o tych, którzy mimo prostej jednoznaczności tego przekrętu, tkwią przy Przywarze, a oni akurat nie powinni. Cieszę się więc, że Ciebie tam już nie ma. Właśnie Ciebie, bo od czasu jak Cię poznałem, czuję do Ciebie najwyższą sympatię. Biorąc pod uwagę fakt, że Cię nawet nie spotkałem - niemal zupełnie irracjonalną.
Nie musisz mnie zapewniać, że gdybym napisał swoje pożegnanie z FYM-em parę dni później, nie napisałabyś o mnie, że jestem "marną postacią". No ale to chyba nie o mnie świadczy tylko o Tobie, czy może lepiej - o Twojej naiwności.
Dziękuję Ci za to, że przyszłaś. Twoja obecność napełnia mnie otuchą.
KRZYSZTOF OSIEJUK 891428 | 05.07.2012 18:46

·                    @Krzysztof Osiejuk

To ja dziękuję i przepraszam, rzeczą ludzką jest błądzić i zapewnie niejeden błąd przede mną.Sztuką jest wziąć to na biust:)
A teraz jeszcze Pani JMW pozywa mnie przed oblicze sądu za nazwanie Fyma nędznikiem.
No nic innego mi nie pozostaje, jeno sznur i w las.
LALECZKA 07023 | 05.07.2012 19:02

·                    @laleczka

Napisałam do Fyma list, zwany żartobliwe „aktem strzelistym” treść znają 3 osoby , miałam nawet zamiar poprosić Ufkę by mi „pożyczyła” swój blog do zamieszczenia go, ale zrezygnowałam

Normalnie "Pan Samochodzik i tajemnica Smoleńska". Macie szczęście, że nie chciałem tego ruszać, bo wióry by z was nawet nie zostały. Jak mogłaś....?
CORYLLUS 122212053 | 05.07.2012 21:22

·                    Hej, Laleczko!

Witaj wśród żywych :))

Okropnie się o Ciebie martwiłam, bo wiem, ze Ty ze szczerego serca itd. To rzeczywiście ważna nauka dla młodej osoby - nie ufaj nigdy żadnym autorytetom!!! Żadnym!!!
Tylko własny mózg i twarda analiza logiczna, zero sentymentów.

Pozdrawiam
ESKA 69518552 | 05.07.2012 21:30

·                    Rolex – FYM – Diabli Wiedzą Kto (link inside)

Pierwszy raz w życiu linkuję do Wielguckiego, a dokładnie do anonima jakiego on wpuścił do siebie na blog, i prominentnie uplasował na własnym forum:

http://www.kontrowersje.net/tresc/prokuratura_i_lepsze_towarzycho_wycisza_artymowicza


Zdjęć na kontrowersjach proszę nie oglądać, w każdym razie się nimi nie sugerować. Te zdjęcia to drobiazg w zestawieniu z ukrytą - nieomal ukrytą - informacją tekstową. Anonim serwujący Wielguckiemu treści do opublikowania (dość częste zjawisko ostatnio, nieprawdaż: publikowanie nie swoich tekstów) twierdzi, że rządzący nie wiedzą, co się stało z Prezydentem i z cała Delegacją Katyńską.

Jakiś rok temu, obserwując płk. dra inż. pil. Benedicta na pamiętnym ostatnim zebraniu Komisji Rządowej KBWL+LP, na którym minister Miller dygotał cal9y w strachu czy dotrwa do końca tej grandy, jakiej przewodniczył za stołem, zauważyłem że Benedict najprawdopodobniej wie, iż opracowanie jakie Miller referuje, zostało pracowicie skręcone na zamówienie, w sposób sztuczny. Sfingowane, zmajstrowane.

Raport Millera nie jest bezpośrednio fałszywy; on zawiera wiele zupełnie rzetelnie przedstawionych szczegółów. Gdzie indziej leży jego słabość - i to właśnie mówi anonim Wielguckiego - a mianowicie w tym, że raport ten odsłania niewiedzę komisji, złożonej przecież w części przynajmniej z autentycznych pilotów, inżynierów, technologów, lekarzy.


Plac boju FYM-Rolex-Ścios-Macierewicz-CzortWieKto jest zatem wtórny wobec tego, na który wpuszczeni zostali Miller, Tusk, Kaczyński. Są tacy, którzy do grona wpuszczonych w socjalistyczny podział pracy zaliczają też ppłk. Putina i jego Miedwiediewa.

Pewnym jest, że choć z polanki na siewiernieńskim Północnym wywieziono na betonowy parking pod płotem koło tramwaju rozbity samolot, to żaden samolot się na wymienionym Północnym nie rozbił. To jest energetycznie niemożliwe - pisałem kiedyś o tym.

Fymopodobni "stwierdzacze" mają więc wdzięczne pole do popisów, bo opisują STAN FAKTYCZNY, a co najmniej wychodzą od niezbitego faktu, w przeciwieństwie do Telewizorni, Millerowni, Gazowni, Macierowni, etc.

To musi do tych, którzy stwierdzają fakt, nastrajać odbiorcę pozytywnie, wywoływać pozytywne emocje (jaki on odważny... mądry... spostrzegawczy...) oraz skojarzenia z wodzem, nauczycielem, wychowawcą, rodzicem, przewodnikiem. Te emocje i te skojarzenia, jakie powstają u czytelników, spryciarze mogą starać się zagospodarować. Kilka przykładów przebitek wiedzy blogerów na "śledztwa" prowadzone przez organa państwowe widzieliśmy.

Wróćmy do Benedicta.

Patrząc na niego, dziwiłem się że ONI również nie wiedzą, co się stało. Kazali opublikować Raport? Trzęsący się za stołem Miller i wściekły na jego gamoniowatość (cóż to za Minister Policji, który nawet kłamać przekonywająco nie potrafi) pilot Benedict i spółka opublikowali zestawienie zebranych danych mające jedną wadę: nierelewantność. Ich "Raport" traktuje o pobocznych wątkach. O samej sprawie nie mówi nic. Oni są tego świadomi, że OMIJAJĄ SEDNO. A teraz jeszcze wynurza się jakiś tajniak który podsuwa Wielguckiemu obserwację: "oni też nic nie wiedzą".

Traktuję to oświadczenie anonima poważnie. Wygląda, że rzeczywiście tak jest: Millery, Siemioniaki, Tuski, Macierewicze, Naimskie i jak się to towarzystwo nazywa siedzą i nie wiedzą, co się dookoła nich dzieje. Jeśli tak jest, to blogosfera ma inną funkcję, niż obiekt badań. To zbiór manipułów, organizacja społeczeństwa w kohorty; struktury dowodzone nie przez najlepiej zorientowanych, lecz dokładnie odwrotnie: przez najgorzej zorientowanych.

Ten cały Jasiek, który harcował aż się doigrał, jest inną ilustracją tego zjawiska. On żądał: "no powiedz mi, w co mam wierzyć, gdzie iść!". Tego chcą wszyscy jaśkopodobni. Tego chcą żołnierze. Blogosfera stała się poletkiem treningowym, służącym wypróbowywaniu nowoczesnych sposobów dowodzenia — zawodową armią.
A-TEM 53083 | 10.07.2012 19:31